wywiad

  • "Aspiracje były dużo wyższe"

    W ostatnim meczu tego sezonu Śląsk Wrocław nie nacieszył oczu kibiców w Hali Orbita, wyraźnie przegrywając z Polpharmą Starogard Gdański. Porażkę oraz cały miniony sezon skomentowali Mateusz Jankowski i Norbert Kulon, wskazując przyczyny nieudanych rozgrywek.
  • "Jest nam wstyd" - zawodnicy po porażce ze Startem

    Kamil Chanas i wracający po kontuzji Vitaliy Kovalenko po porażce 68:75 zgodnie przynali, że czują wstyd po tym meczu. - Nigdy się tak nie czułem. Chcę powiedzieć kibicom, by się od nas nie odwracali - mówi kapitan WKS-u. Z kolei wracający po urazie podkoszowy dodaje - Jest mi wstyd. Nasza skuteczność i zbiórki były dziś na bardzo niskim poziomie.

  • "Serce na parkiecie" - wypowiedzi po meczu z AZS-em

    Emil Rajković, Michał Jankowski i Kamil Chanas komentują wygraną Śląska nad koszalińskim AZS-em. W Orbicie wrocławianie odnieśli drugie zwycięstwo z rzędu, pokonując Akademików po dogrywce 84:78. - Zawodnicy zostawili serce na parkiecie. Musieli dać z siebie więcej niż mają, bo mieliśmy problemy z faulami wysokich graczy - mówi macedoński szkoleniowiec WKS-u.
  • "Śląsk będzie piął się w górę" - gracze po meczu z Interem

    Wygrana 80:75 nad Interem Bratysława daje WKS-owi status drużyny niepokonanej u siebie w FIBA Europe Cup. To także milowy krok w stronę awansu do drugiej fazy. O spotkaniu opowiedzieli: Kamil Chanas - kapitan zespołu, Rashad Madden - jeden z bohaterów meczu, oraz Mateusz Jarmakowicz, który toczył pod koszem twarde boje z braćmi Rancikami, gwiazdami rywali.
  • "W życiu najważniejsze są zwycięstwa"

    Zwycięski powrót Śląska do europejskich pucharów skomentowali Mihailo Uvalin i Rashad Madden, najlepiej punktujący gracz WKS-u w meczu z BC Siauliai (71:69). - Nie byliśmy świetni - inaczej, niż nasi kibice - ale nauczyłem się w życiu, że najważniejsze są zwycięstwa - mówi trener. Amerykański strzelec dodaje - Musimy poprawić się w zbiórkach!
  • Amerykański Ukrainiec

    Mama chciała wybić mu koszykówkę z głowy, ale on chodził i na halę, i na fizykę. W poszukiwaniu swojego miejsca tułał się po świecie od dziewiątego roku życia. Gdy się już ożenił i grał w Doniecku, wystrzały i wybuchy zmusiły go do ponownej emigracji. I tak trafił do Śląska. 

  • Boże Narodzenie po amerykańsku

    Ruszamy z cyklem „Święta po…”! Każdego dnia aż do wigilii będziemy przedstawiać, jak wyglądają święta u naszych zagranicznych znajomych. Boże Narodzenie po kanadyjsku, litewsku czy bałkańsku? Na pierwszy ogień wraz ze skwierczącym indykiem i koniecznie miodową szynką idą Roderick Trice i Lawrence Kinnard, a więc święta po amerykańsku!

  • Boże Narodzenie po kanadyjsku

    Z okazji świąt Murphy Burnatowski dostarcza przepis na pyszne fondue! Dzięki niemu dowiemy się, jak przygotować wigilijną specjalność rodziny Burnatowskich. Nasz koszykarz opowiada również, ile w Kanadzie trzeba czekać na otwarcie prezentu oraz co i dlaczego musiał udawać przed mamą. A jaki związek ma z tym popularny boys band?

  • Boże Narodzenie po litewsku

    Litwin z polskim obywatelstwem przyznaje, że litewskim świętom bardzo blisko do polskich. Choinka, siano i karp to nie nowość, szczególnie, gdy wraz z Kingą jedzie do Słupska. Ale o „Wielkiej imprezie w remizie” nie może zapomnieć do dziś!

  • Boże narodzenie po macedońsku

    Jak wyglądają prawosławne święta w rodzinnym domu jednego z najbardziej utytułowanych szkoleniowców w Macedonii? Co to jest "Badnik"?Kiedy w kalendarzu juliańskim obchodzone jest Boże Narodzenie i Nowy Rok? Jaki prezent najmocniej zapadł trenerowi Wojskowych w pamięć? Przedstawiamy święta po macedońcku.
  • Boże Narodzenie po ukraińsku...

    ...ale ze sporą domieszką świąt w amerykańskim stylu – czyli Denis Ikovlev zdradza przepis na smakowitą Olivię! Dowiemy się również za czym tęskni skrzydłowy Śląska oraz porównamy święta „z drużyną” i „jak w filmie”.
  • Bronić szczelnie, rzucać celnie – wywiad z Łukaszem Wiśniewskim

    Najnowszy gracz WKS-u ma za sobą już dwa spotkania w trójkolorowych barwach. Po dwóch wygranych Wiśnia zebrał bardzo pozytywne oceny za swoją grę. Teraz mówi nam o swoich początkach w Śląsku, ligowych rywalach i reprezentacji Polski. Dowiemy się też, kto gra najlepszą koszykówkę w lidze oraz… co łączy Emila i Miodraga Rajkoviciów?

  • Chanas: Były ciarki...

    O spotkaniu ze Stelmetem opowiedział Kamil Chanas - obecny kapitan Śląska, a niegdyś zielonogórzan. Wychowanek WKS-u przyznał, że atmosfera w Orbicie przyprawiła go o ciarki i żałował, że wspaniały doping fanów nie poniósł gospodarzy do wygranej. - Bardzo chcieliśmy wygrać, daliśmy z siebie „maksa”. Mam nadzieję, że kibice nie zrażą się tą porażką i będą dalej nas tak świetnie dopingować w kolejnych meczach - mówi "Hasan".
  • Chanas: Dostałem naukę na przyszłość

    Dla Śląska Wrocław sezon 2015/16 dobiegł końca. Jednym z tych, którzy najbardziej przeżyli rozczarowujący rok w wykonaniu WKS-u był oczywiście Kamil Chanas, kapitan drużyny. - Dla mnie to najgorszy sezon w karierze, nie pokazałem nawet 50% umiejętności. Jest mi bardzo przykro. Dostałem naukę na przyszłość - mówi wychowanek Trójkolorowych.

  • Cheerleaders Wrocław zrzucają stroje zombie, aby stać się damami!

    Asia i Weronika w Hannowerze









    - Patrz, cheerleaderki, poszłabyś tam, a nie tylko męczysz ten swój hip-hop. – Tato, ale zobacz, one mają gołe tyłki, wiją się na scenie – odkrzyknęła Ana, która nie wyobrażała sobie, że porzuci adidasy i dres dla zespołu tańczącego latino w szpilkach.

  • DERRICK CARACTER ODPOWIADA NA PYTANIA DZIENNIKARZY (WIDEO)

    Na wczorajszej konferencji prasowej, kibicom oraz przedstawicielom mediów zaprezentowany został najnowszy nabytek koszykarskiego Śląska – środkowy z przeszłością w NBA Derrick Caracter. Po krótkim wstępie oraz kilku słowach wstępu zaproszonych gości, dziennikarze zaczęli głównemu bohaterowi zadawać ciekawe pytania – oto zapis wideo.

  • Dołączył, aby pokazać, że jest zwycięzcą. Wywiad z Dominique Johnsonem

    26-letni rzucający obrońca trafił do Wrocławia z USA, gdzie grał na uczelni Southwest Community i Azusa Pacific, a później w pięciu drużynach zaplecza NBA. Zajęło mu trochę czasu, aby przystosować się do europejskich warunków, ale teraz świetnie czuje się w Śląsku, spisuje się coraz lepiej i z uśmiechem spogląda w przyszłość. DJ grał na uczelni Southwest w latach 2006-2008, fot. A. J. Nance Jesteś zmęczony po czterech długich podróżach i wyjazdowych spotkaniach, w których Śląsk spisał się naprawdę dobrze? Paradoksalnie wycieczka po Polsce była dla nas dobra, to był test. Nigdy w tym sezonie nie radziliśmy sobie dobrze na wyjazdach, więc wygranie trzech z czterech meczów dało nam kopa. Co konkretnie przyniosły te zwycięstwa? Naprawdę nam pomogły, postawiły nas w dobrej pozycji w walce o playoff. To był zastrzyk pewności siebie, ponieważ wszyscy wiedzą, że jesteśmy dobrą drużyną w domu, a odniesienie wyjazdowych zwycięstw umocniło nas w dolnej szóstce. W ostatnich dwóch zagrałeś bardzo efektywnie, mecz z Asseco był Twoim najlepszym w sezonie. Dlaczego wspaniałe występy przyszły tak późno? Lepiej późno niż wcale. Według mnie Skiba był najlepszy z Asseco, to dzięki jego rzutowi wygraliśmy mecz. Ja starałem się zrobić wszystko, aby pomóc drużynie, znalazłem swój rytm zdobywania punktów, a w tym samym czasie Skiba wygrał dla nas spotkanie. Miewałeś w tym roku wzloty i upadki, czasami borykałeś się z rzutem, skutecznością, ale wciąż potrafiłeś być agresywny i efektowny. Zmieniłeś coś w swojej grze w trakcie sezonu? Spróbowałem zwolnić, nie śpieszyć się. Grałem porywczo, wymuszałem rzuty, teraz czekam, aż to mecz przyjdzie do mnie, nie forsuję niczego, gram bardziej pod kolegów. Wiem, że mogę zdobywać punkty, robiłem to całe życie, ale w Europie jest inaczej i staram się przystosować. W ostatnich kilku spotkaniach zauważyłem, że jesteś aktywniejszy na deskach. Wysocy gracze potrzebowali pomocy w tym elemencie? Mój atletyzm to umożliwia, więc za każdym razem, gdy jest potrzeba, staram się zebrać parę piłek. Nie jestem znany ze zbiórek, ale cztery czy pięć zawsze pomogą zespołowi. Okres 2010-2013 spędził w D-league, zapleczu NBA, fot. Chris Covatta Czujesz się komfortowo w drużynie, jesteś zadowolony z roli? Mieliśmy doły i górki, ale ostatecznie dalej mamy szansę na playoff, na tym się skupiam. To nie jest osobista kwestia. Kiedy wygrywamy, wszyscy robią kolejny krok naprzód. Tu nie chodzi o moją indywidualną rolę, koledzy wiedzą, że mogę punktować, wiedzą do czego jestem zdolny. Przyjechałem do Europy, aby udowodnić, że jestem zwycięzcą. Brakuje ci Danny’ego Gibsona, zarówno na parkiecie, jak i w szatni? Tak, brakuje go bardzo. Kiedy jednak grasz w koszykówkę, takie rzeczy jak kontuzje się zdarzają, więc drużyna musi wtedy wziąć się w garść i my to zrobiliśmy. Szczególnie pomogły ostatnie wyjazdowe mecze, wiedzieliśmy, że Danny już z nami nie zagra, a i tak potrafiliśmy być jednością i wygrywać. Ale go brakuje, nie da się ukryć. Jest liderem, zdobywał sporo punktów, jego doświadczenie na jedynce… Ale Skiba sobie poradził, udanie go zastępując. To trudne, gra po 40 minut. Staramy się wykorzystać na parkiecie swoje umiejętności, aby go odciążać, ale wciąż nie jest to łatwe. Nie żałujesz, że opuściłeś D-league i dołączyłeś do Śląska? Nie… Byłem częścią wielu dobrych drużyn, ale to inna sytuacja. Dla obu stron. Tu jestem pierwszoroczniakiem, staram się odnaleźć swoją grę. Nigdy nie było lepiej! Jakie główne różnice dostrzegasz pomiędzy amerykańską a europejską koszykówką? Fizyczność, tu jest jej więcej niż w Stanach. Przyzwyczaiłem się do pewnych rzeczy, a kiedy przyjechałem do Europy, okazało się, że wszystko jest inne. Na przykład przerwy na żądanie – nie można ich brać tak często, ale trzeba do tego przywyknąć. I kontry, które tu często przerywa się faulami. W Stanach się tego nie robi. Jak płynie życie we Wrocławiu? Masz znajomych spoza boiska? Mam kilku przyjaciół, ale kiedy tylko pojawia się okazja na odpoczynek, wykorzystuję ją u siebie w mieszkaniu. Można mnie jednak zawsze złapać w Subway’u, tak, tak, często tam chodzę. Lubisz miasto? Tak, miasto jest w porządku, jest spoko, inne, ale odnajduję się tu. W 2012 trenował z Sacramento Kings i Minnesotą Timberwolves na letnich obozach, fot. Sacramento Kings Na boisku uśmiech nie znika Ci z twarzy. Prywatnie jesteś optymistą? Staram się dobrze bawić, żartować z sędziami, uśmiecham się do wszystkich, czasami można zobaczyć mnie złego, ale zawsze staram się być pogodnym. Więc na pewno uważasz, że Śląsk awansuje do playoff? Bez wątpienia! Żeby to zrobić powinniście wygrać w Tarnobrzegu. Jak widzisz sobotnie spotkanie? Takie mecze są zawsze trudne, bo oni nie mają nic do stracenia, raczej nie awansują do playoff, ale wszystko zależy od nas. Znów gramy na wyjeździe, pokonywaliśmy ich zawsze, ale ostatnio potrzebowaliśmy do tego decydującego rzutu. Teraz należy zaatakować ich wcześniej, odebrać im pewność siebie. Trzeba jednak uważać, bo oni mogą robić, co im się podoba, a my możemy stracić wszystko. Rozmawiał Błażej Organisty
  • Dłoniak: Cały czas się "bujało"

    Spotkanie XXI kolejki TBL pomiędzy Śląskiem Wrocław a Polfarmexowi Kutno skomentowali koszykarze z obydwu drużyn. Pokonani - Bartłomiej Wołoszyn i Grzegorz Grochowski - zauważyli, że przez trzy kwarty ich zespół postawił się faworytowi, ale zabrakło sił i koncentracji w końcówce. Zwycięscy - Jakub Dłoniak i Michał Gabiński - opowiedzeli nie tylko o wygranym meczu, ale także wybiegli nieco w przyszłość i wrócili do przeszłości. Gabi dodał: Z taką obroną możemy osiągnąć naprawdę dużo.
  • Dłoniak: Musimy wierzyć w siebie

    Po spotkaniu Śląska z Anwilem powody do radości mieli tylko zawodnicy WKS-u. Najwięcej - Jakub Dłoniak - wybrany graczem meczu autor 24 punków. Kuba zwracał uwagę na wyjątkowość tego starcia, a także opowiedział o powodach słabszych momentów Śląska w IV kwarcie. Wśród gości wyróżnił się Chase Simon - zdobywca 30 oczek podkreślał, że jego zespół tylko krótkimi fragmentami prezentował odpowiednią grę. 
  • Gabiński: Musimy odbyć poważną rozmowę

    O zwycięstwie Śląska nad MKS-em opowiedzieli nam Michał Gabiński i Vuk Radivojević. Silny skrzydłowy podkreślał wielki wkład grającego z kontuzją Serba, ale zaznaczył, że z lepszym przeciwnikiem nie uda się wygrać, jeśli starty dojdą do 23 punktów, jak przeciwko dąbrowianom. Vuk zauważył, że dobry początek rywali był w dużej mierze winą słabszej obrony Trójkolorowych.