Dłoniak: Cały czas się "bujało"

Spotkanie XXI kolejki TBL pomiędzy Śląskiem Wrocław a Polfarmexowi Kutno skomentowali koszykarze z obydwu drużyn. Pokonani - Bartłomiej Wołoszyn i Grzegorz Grochowski - zauważyli, że przez trzy kwarty ich zespół postawił się faworytowi, ale zabrakło sił i koncentracji w końcówce. Zwycięscy - Jakub Dłoniak i Michał Gabiński - opowiedzeli nie tylko o wygranym meczu, ale także wybiegli nieco w przyszłość i wrócili do przeszłości. Gabi dodał: Z taką obroną możemy osiągnąć naprawdę dużo.

 

Jakub Dłoniak: Mimo ostatnich porażek atmosfera w szatni cały czas była pozytywna. Przez ten ciężki miesiąc, kiedy nie mogliśmy wygrać, trzymaliśmy się razem, rozmawialiśmy. Nikt sobie do gardeł nie skakał. Na każdym treningu przez ten miesiąc dawaliśmy z siebie wszystko, były gorsze dni, ale dziś pokazaliśmy, że praca przynosi efekt. Mieliśmy miesięczny kryzys i dzisiejsze zwycięstwo było naprawdę ważne. W szatni na pewno będzie teraz luźniej, każdy będzie bardziej uśmiechnięty, zmobilizowany. Musimy ciągle trenować, żeby w kolejnych meczach pokazywać taką mocną defensywę.

W ostatniej kwarcie byliśmy zdecydowanie bardziej agresywni. Oni przestali trafiać, cały czas ich nękaliśmy, żeby nie mieli tak łatwo w rzutach za trzy. Mieli trochę otwartych pozycji, ale przez naszą agresję ciągle tracili siły. Nakręcaliśmy się, zbieraliśmy piłkę po ich niecelnych próbach i mogliśmy pociągnąć kontrataki, co przynosiło łatwe punkty. Takie szybkie akcje są bardzo ważne, gdy zdarzy się przestój w grze. Raz Rocky penetruje, za chwilę ktoś trafia trójkę, potem podanie pod kosz i Aca rzuca - cały czas się tak "bujało" i zyskaliśmy przewagę. Agresywnie broniliśmy, trzymaliśmy się razem - oby tak było cały czas. Fajnie byłoby wygrać drugi mecz z rzędu. Do Torunia jedziemy po zwycięstwo. Z szacunkiem do przeciwnika, do każdego gracza, ale chcemy się odbudować wygrywając. W dzisiejszym meczu odbudowaliśmy się w sensie mentalnym i musimy to pokazać w następnym spotkaniu. 

Michał Gabiński: Bardzo trudne spotkanie dla naszego zespołu. Po prawie miesiącu bez zwycięstwa mocno chcieliśmy odnieść tę wygraną. To czasem przeszkadza - jeżeli czegoś bardzo się chcę, często nie wychodzi. Byliśmy jednak bardzo zdeterminowali i wydaję mi się, że grając w ten sposób - od pierwszej do ostatniej minuty agresywnie w obronie - nasza drużyna może osiągnąć naprawdę dużo. Jeżeli utrzymamy poziom obrony od początku do końca, to w końcu skuteczność zespołu, który do nas przyjedzie - albo do którego udamy się my - spadnie. Tak było w dzisiejszym meczu - widać to w statystykach. Zespół z Kutna zdobywał mniej punktów w kolejnych kwartach właśnie z powodu naszej agresywnej defensywy. Skuteczność spadała im z minuty na minutę i ostatecznie to my wygraliśmy. Takie nastawienie przez cały mecz może zaprowadzić nas daleko. Cały zespół głęboko w to wierzy. 

Mogę porównać to zwycięstwo do pierwszego spotkania w sezonie, tu we Wrocławiu przeciwko Wilkom Morskim Szczecin. Wtedy - po dość słabym pre-seasonie, kiedy nie udało nam się wejść w rytm meczowy - zespół się przełamał. Następnie mieliśmy serię zwycięstw. Myślę, że podobnym spotkaniem może być to z Polfarmexem Kutno. Może okazać się impulsem, którego potrzebowaliśmy.

 
Bartłomiej Wołoszyn: Pokazaliśmy dzisiaj, ze możemy walczyć z najlepszymi. Do pewnego momentu graliśmy dobre zawody, jak równy z równym. Troszę "siedliśmy" w czwartej kwarcie. Trudno mi powiedzieć, czemu tak się stało. Na pewno będziemy to analizować - trener zaraz po meczu zapowiedział nam, że w poniedziałek dokładnie przeanalizujemy czwartą kwartę. Graliśmy troszkę mniejszą rotacją niż zwykle, to mogło mieć wpływ. Śląsk zostawił sobie więcej sił na końcówkę. Wiadomo, przyjechaliśmy tu po zwycięstwo, ale jest to ciężki teren. Mamy jeszcze kilka meczów pzed sobą i cały czas jesteśmy w grze o play-offy. 

Grzegorz Grochowski: Z perspektywy boiska - zabrakło przede wszystkim koncentracji w końcówce. Przez trzy kwarty graliśmy na równi ze Śląskiem - potantatem ligi -  i wyglądaliśmy całkiem nieźle. Naprawdę w porządku zagraliśmy te trzy kwarty, a czwarta... nie wiadomo, co się stało.

Jędrzej Rybak

Tabela

WKS Tabela