Rajković: To może być kluczowe zwycięstwo
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 28, luty 2015 00:23
Pojedynek Śląska Wrocław z Polfarmexem Kutno ocenili szkoleniowcy obu zespołów. Trener gości - Jarosław Krysiewicz - żałował, że jego zespół podjął równą walkę z przeciwnikiem tylko przez trzy kwarty. Emil Rajković, głownodowodzący szatnią WKS-u, mówił wprost: Z psychologicznego punktu widzenia to może być kluczowe zwycięstwo.
Emil Rajković: Gratuluję zarówno swoim zawodnikom, jak i koszykarzom z Kutna - za to, że pokazali twardą koszykówkę. Dzisiaj było naprawdę dużo walki na parkiecie. Dla nas to był bardzo trudny pojedynek z punktu widzenia psychologicznego, bo ciążyło na nas piętno tych ostatnich przegranych. I chociaż chcieliśmy otworzyć to spotkanie twardą defensywą, trochę zawodnicy Polfarmexu nas zaskoczyli. Szczególnie ci, na których tak skuteczną grę nie byliśmy przygotowani. Mówię tu np. o Grochowskim czy Johnsonie. Przeciwnicy w pierwszej połowie trafili aż siedem "trójek" - czyli aż 21 punktów ze wszystkich 41 straconych w dwadzieścia minut było zdobyte zza łuku. To dużo. Po przerwie celem było utrzymanie defensywy na takim samym, albo nawet i lepszym, poziomie, co po części się udało. Zależało nam, żeby nie zatracić koncentracji, musieliśmy być ciągle skupieni na tym, co mamy do zrobienia. To było naprawdę bardzo ważne zwycięstwo dla naszego zespołu. Z psychologicznego punktu widzenia - być może nawet kluczowe w kontekście całego sezonu.
Jarosław Krysiewicz: Myślę, że graliśmy trzy całkiem przyzwoite kwarty i... nie wiem, co się stało w tej ostatniej. Musimy to przeanalizować. W czwartej ćwiartce oddaliśmy praktycznie jeden celny rzut - tak być nie może. Szczególnie z takim przeciwnikiem jak Śląsk. Przez trzy kwarty biliśmy się z drużyną z Wrocławia jak równy z równym i za to chwała moim zawodnikom. Tak ten mecz wyglądał: trzy ćwiartki dobre, jedna do niczego i po meczu. Ostatnia część gry, przegrana 8:21, to też świadectwo tego, że brakuje nam doświadczenia w walce z takim renomowanym przeciwnikiem. Moja drużyna - oprócz może Fletchera czy Johnsona - nie ma wielkiego doświadczenia. Nasz rogrywający, Mitchell, gra w Europie dopiero drugi rok. Zaczęliśmy spotkanie od trzech trójek z rzędu Johnsona, a w czwartej kwarcie nie dostał on żadnej piłki na otwartej pozycji. To świadczy o braku doświadczenia - nie czytamy dobrze gry, nie potrafiliśmy "otworzyć" gracza, któremu dobrze idzie, wypracować mu czystych pozycji.
Jędrzej Rybak