Boże Narodzenie po litewsku

Litwin z polskim obywatelstwem przyznaje, że litewskim świętom bardzo blisko do polskich. Choinka, siano i karp to nie nowość, szczególnie, gdy wraz z Kingą jedzie do Słupska. Ale o „Wielkiej imprezie w remizie” nie może zapomnieć do dziś!



Polska i Litwa to wspólna historia i tradycja, dlatego trudno znaleźć diametralne różnice na wigilijnym stole. - Wiele osób się ich doszukuje, jednak zawsze są zawiedzeni, kiedy odpowiadałem, że w Polsce i moim ojczystym kraju wszystko wygląda właściwie tak samo – przyznaje Mantas Cesnauskis.

Urodzony w Pługianach koszykarz w świętach najbardziej docenia spotkania z rodziną: - Zjeżdżają się najbliżsi. Cieszę się zawsze na tę chwilę, bo rzadko jestem w domu, ze względu na moją pracę. Podczas świąt zawsze stoi choinka, pod obrusem kładziemy siano, a na stole ląduje karp, barszcz z uszkami oraz pierogi z kapustą i grzybami. Trudno jest wymyślić coś innego.

Litwin z polskim paszportem przez cztery lata zdążył już przywyknąć do typowo polskiego Bożego Narodzenia. Co roku wigilię spędza z żoną Kingą: - Mamy tylko dwa dni wolnego, więc nie wracam na Litwę. Święta spędzę z rodziną żony w Słupsku. Już się na to cieszę!

Święta Bożego Narodzenia na Litwie nie różnią się zatem od polskich, ale jest przecież jeszcze sylwester. - Najbardziej zapadła mi w pamięci impreza z czasów gry w Słupsku. Zorganizowałem wtedy zabawę tematyczną. Motyw przewodni brzmiał: „wiejska impreza w remizie” – opowiada Mantas.

Rozgrywający Śląska tłumi śmiech i kontynuuje: - Zaprosiłem wielu przyjaciół i kolegów z drużyny. Wszyscy się przebrali i wczuli w klimat. Udekorowaliśmy dom, a impreza była świetna, często nie mogliśmy powstrzymać się od śmiechu, patrząc na kreacje znajomych. Wszyscy wyglądali bardzo kiczowato. Sylwester udał się wyśmienicie i wydaje mi się, że każdy dobrze się bawił.

Tabela

WKS Tabela