Boże Narodzenie po ukraińsku...

...ale ze sporą domieszką świąt w amerykańskim stylu – czyli Denis Ikovlev zdradza przepis na smakowitą Olivię! Dowiemy się również za czym tęskni skrzydłowy Śląska oraz porównamy święta „z drużyną” i „jak w filmie”.


Życie koszykarza naznaczone jest podróżowaniem. Czasem – nawet w okresie świątecznym. W ciągu ostatnich lat, Denis rzadko miał okazję spędzić Boże Narodzenie na „własnych śmieciach” – Tylko parę razy w trakcie kariery miałem przerwę świąteczną, więc mogłem wrócić do domu, do Stanów. Przez kilka ostatnich sezonów graliśmy w lidze VTB więc nie wracaliśmy na święta do domu. Jednego razu spędziliśmy święta w drużynie, ponieważ akurat byliśmy w trasie, jadąc z miasta do miasta... Każdego roku święta są inne, wszystko zależy od naszego harmonogram – mówi Ukrainiec.

Ikovlev to wieloletni mieszkaniec Stanów Zjednoczonych, jego rodzina przeniosła się tam, gdy on miał 9 lat. Choć większość kariery koszykarskiej spędził na Ukrainie, Boże Narodzenie obchodzi raczej w amerykańskim stylu. – Świętujemy głównie 25 grudnia, wtedy odpakowujemy prezenty, ten dzień jest najważniejszy. Jakie są więc kulinarne tradycje prosto z kraju NBA w rodzinie Ikovlevów? Ano… niemal żadne! – Nie mamy raczej żadnych tradycyjnych potraw. Jest jeden duży posiłek, jemy po prostu wszystko to, co przygotuje mama. Nawet nie wiem, które dania można nazwać typowo amerykańskimi. ameryka

Jeśli chodzi o świąteczną ucztę, Denis zdecydowanie woli opowiadać o ukraińskich przysmakach. Na jego stole nie może zabraknąć potraw z europejskiej ojczyzny. – Ukraińskie potrawy to przede wszystkim sałatki, różne rodzaje tradycyjnych potraw. Nawet nie potrafię ich wszystkich wymienić, musiałbym je opisywać po kolei, a to zajęłoby dużo czasu. Na szczęście nasz zawodnik zdradził jeden przepis na danie z rodzinnego kraju. Panie i Panowie, przed Wami Olivia! – To coś podobnego do sałatki ziemniaczanej. Robi się ją z ziemniaków, szynki, jajek, majonezu, korniszonów i cebuli. Wszystko jest siekane na malutkie kawałeczki. Jestem pewien, że macie w Polsce coś podobnego – zdradza skrzydłowy WKS-u. Czy mamy w Polsce coś podobnego? Hmm… może sałatka żydowska? Choć tam oczywiście nie można spodziewać się szynki, a ryby.

Święta „z drużyną”, w trasie, między meczami, nie napawają euforią pewnie żadnego zawodnika, również Ikovleva. Ukrainiec z amerykańskim paszportem tęskni do Bożego Narodzenia „jak w filmie”. – Najbardziej niezapomnianą rzeczą jest po prostu bycie z rodziną. Obudzenie się rano, tak jak to pokazują w filmach, podejście do choinki, za oknem pełno śniegu… To coś, za czym najbardziej tęsknię. Dla mnie święta bez śniegu to nie święta – kończy melancholijnie.

Jak zdradził nam Murphy Burnatowski, prawdopodobnie tegoroczne Boże Narodzenie wspólnie spędzą: Ikovlev i Trice wraz z żonami oraz Kinnard i wspomniany Kanadyjczyk. Taki skład przy świątecznym stole na pewno zapewni Denisowi mnóstwo radości. Może sparafrazuje sobie wtedy znany cytat nie mniej znanej Laski i powie, że „Śniegu nie ma, ale też jest…”. A wtedy będzie już przecież „jak w filmie”…

Jędrzej Rybak

Tabela

WKS Tabela