- Szczegóły
-
Opublikowano: środa, 16, kwiecień 2014 12:29
Już dziś o 19.30 Śląsk zmierzy się w Orbicie z ostatnią w tabeli Kotwicą Kołobrzeg. Sezon zasadniczy wkracza w decydującą fazę, zostały cztery kolejki, które WKS rozegra w przeciągu dwunastu dni. Wszystkie z nich przed wrocławską publicznością, na którą czekają… wielosztuki! Oto klucze zbliżającego się pojedynku.
Śląsk po prawie miesiącu wraca do Orbity, fot. Norbert Bohdziul
SERIA: Śląsk Wrocław ostatnie cztery mecze sezonu zasadniczego rozegra w Orbicie. Jeżeli wygra przynajmniej trzy z nich, na pewno awansuje do playoff. Pierwsze dwa powinny być rozgrzewką, przeciwnikami są bowiem ostatni i 10. zespół ligi. Zarówno Kotwica, jak i Polpharma po etapie szóstek pojadą na ryby. Co innego Asseco i AZS, czyli bezpośredni rywale Śląska w walce o dalszą część sezonu. Trzy drużyny zgromadziły tę samą liczbę punktów i to dwie ostatnie konfrontacje we Wrocławiu (z Gdynią i Koszalinem) będą decydujące.
Kotwica nie powinna odebrać wrocławianom punktów na wagę złota, ponieważ zespół z Kołobrzega nie potrafi pokonać przeciwnika od ośmiu spotkań.
RETROSPEKCJA: Niemniej należy pamiętać, że Śląsk jest jedną z czterech drużyn, które przegrały w tym sezonie z Kotwicą. Zaskakująca WKS rzecz miała miejsce na początku listopada, kiedy to w Kołobrzegu padł wynik 81:94. Później zespół znad Odry dwukrotnie był lepszy, ostatnio, już w szóstkach, wygrał na wyjeździe 81:62. Mecz był lekki, łatwy i przyjemny, a najmilszy dla Pawła Kikowskiego autora 16 punktów i Roberta Skibniewskiego, który zaliczył double-double.
POJEDYNKI: Największe zagrożenie ofensywne w ekipie kołobrzeżan stanowi Matthew Rosiński. Nie zagrał jednak w ostatnich dwóch kolejkach i jego dzisiejszy występ stoi pod znakiem zapytania. Ciężar zdobywania punktów może przejąć J. J. Montgomery, któremu przeciwstawi się Paweł Kikowski do spółki z Dominique Johnsonem.
POSTAĆ: Robert Skibniewski w czterech z ostatnich pięciu meczów zapisywał na koncie podwójną zdobycz. Stał się przez to trzecim asystentem ligi (ze średnią 4,6 w całym sezonie) i najlepszym w tej kategorii wśród zawodników drużyn dolnej części tabeli (średnia w szóstkach – 8,3 asysty). Do tego w drugiej części sezonu rzuca ponad 14 punktów na mecz. Dziś z powodu kontuzji najprawdopodobniej nie zagra kapitan Mroczek-Truskowski, więc to Skibniewski będzie musiał motywować kolegów.
Podkoszowy Terrell Parks zalicza średnio 11,8 pkt. i 8,2 zbiórki, fot. Robert Serafin
ZAGROŻENIA: Krzysztof Sulima w zapowiedzi Sportgame zaznaczał, że przede wszystkim trzeba podejść skoncentrowanym do tego spotkania. A grając z przeciwnikiem klasy Kotwicy, o dekoncentrację i lekceważenie nietrudno. Poza tym rotacja znów będzie uszczuplona, tym razem brakiem kapitana. Nie w pełni sił po kontuzji jest też Jakub Parzeński.
SZANSA: Nie ma tu wielkiej filozofii. Zagrać solidny mecz przed własną publicznością, nie popełniać zbyt dużej ilości błędów, pilnować deski i po czterech kwartach zapisać na koncie dwa punkty.
MIEJSCE: Śląsk wraca do Orbity po pięciomeczowej nieobecności. Z tej okazji klub przygotował biletowe wielosztuki, aby zachęcić fanów do dopingu w decydującej części sezonu zasadniczego. – Chcielibyśmy, żeby wybrali się na Kotwicę, Polpharmę, Asseco i Koszalin. Kupując bilety na dwa mecze za jednym razem, zaoszczędzają 20 złotych! Dzięki temu kibice nie będą musieli stać w kolejkach, a zwykle przed Orbitą są spore tłumy – informuje Maciej Szlachtowicz, menedżer drużyny. Czym są zielone wielosztuki Śląska, sprawdź tutaj!
Błażej Organisty
- Szczegóły
-
Opublikowano: poniedziałek, 14, kwiecień 2014 12:29
Podopieczni Jerzego Chudeusza w ostatnim spotkaniu na wyjeździe w 2. rundzie sezonu, zwyciężyli Stabill Jezioro Tarnobrzeg 91:72! Pozostałe 4 mecze rewanżowe w końcu rozegrają przed własną publicznością. Wsparcie i doping fanów Trójkolorowych może okazać się kluczem do występu w play-off. Pierwszy mecz już w środę o godzinie 19:30.
Czy Paul Miller znów poprowadzi Śląsk do zwycięstwa? fot. Norbert Bohdziul
Po bardzo ciężkim nadmorskim tournée i wizycie w Tarnobrzegu, wrocławianie mogą poszczycić się wyjazdowym bilansem 4-1! Gdyby nie przegrana w Koszalinie 75:77 w ostatnich minutach spotkania z miejscowym AZS, Wojskowi byliby już bardzo blisko awansu do następnej rundy.
Tak się jednak nie stało i WKS wciąż nie może być pewny swego. Wrocławianie są w komfortowej sytuacji, bo ostatnie 4 spotkania rewanżowe rozegrają przed własną publicznością w hali Orbita. Do stolicy Dolnego Śląska przyjeżdżają kolejno: Kotwica Kołobrzeg, Polpharma Starogard Gdański, Asseco Gdynia i AZS Koszalin.Wszystkie mecze Trójkolorowi rozegrają w ciągu zaledwie 9 dni.
Kotwica nie może zaliczyć tegorocznych występów w TBL do udanych. W całym sezonie zdołali wygrać jedynie 4 mecze i tym samym zamykają tabele dolnej szóstki. W pierwszym spotkaniu w 2. rundzie Śląsk zwyciężył w Kołobrzegu bez większych problemów 81:62! Dla wrocławian najwięcej oczek – 16 zdobył Paweł Kikowski. W zespole gospodarzy największe spustoszenie w obronie Trójkolorowych siał Matthew Rosiński autor – 19 punktów. Na wyróżnienie w tym meczu zapracował sobie także, doskonale znany wrocławskiej publiczności, boiskowy weteran Rafał Bigus kończąc zawody z dorobkiem 15.pkt. i 8 zbiórek.
Najjaśniejszymi postaciami w ekipie z Kołobrzegu są: Grzegorz Arabas 10.5 pkt/mecz, rzucający J.J Montgomery 14.2/mecz, silny skrzydłowy Tarrell Parks 11.8 pkt/mecz – także 3.zbierający ligi 8.2 zbiórki/mecz jaki i rozgrywający Matthew Rosiński 16.4 pkt/mecz i 4 asysty. Oprócz w/w zawodników resztę składu, uzupełniają gracze młodego pokolenia.
D'J w serii 5. wyjazdowych spotkaniach był jednym z liderów Śląska fot Norbert Bohdziul
Zadanie przed Śląskiem na najbliższe 14 dni to nie odpuszczać żadnej drużynie, która przyjedzie do Wrocławia. Jeśli chcemy awansować do play-off nie możemy tracić punktów. Choć Kotwica jest najsłabszym zespołem na papierze, pamiętajmy, że zawodnicy z zachodniopomorskiego nie mają nic do stracenia i w każdym spotkaniu chcą pokazać na co ich stać. Stało się tak w pierwszym starciu obu drużyn w tym sezonie, przegranym przez Śląsk 94:81. Obie ekipy diametralnie różnią się składem od tamtego czasu i ciężko je porównywać, ale nie można zlekceważyć rywala.
Nasi koszykarze wreszcie wracają na domowy parkiet, wasze wsparcie i obecność na trybunach w dużym stopniu pomoże Śląskowi osiagnać upragniony cel, czyli awans do ósemki. Klub przygotował atrakcyjne pakiety biletowe na decydujące spotkania. Zapraszamy do kibicowania na żywo w środę 16 kwietnia o godz. 19.30. Hej Śląsk!
Marcin
- Szczegóły
-
Opublikowano: sobota, 12, kwiecień 2014 12:27
Śląsk Wrocław pokonał Stabill Jezioro Tarnobrzeg 91:72 w spotkaniu 5. kolejki II fazy TBL. Trójkolorowi nie pozwolili gospodarzom wyjść na prowadzenie nawet na moment i kontrolowali grę przez cały mecz. Było to ostatnie wyjazdowe spotkanie Śląska w sezonie zasadniczym. Do końca tej fazy pozostały cztery mecze- wszystkie WKS rozegra we Wrocławiu.
Kolejny daleki wyjazd Śląska w poszukiwaniu punktów zakończył się pełnym sukcesem. W Tarnobrzegu podopieczni Jerzego Chudeusza nie dali szans gospodarzom prowadząc od początku do końca. Przed serią czterech gier we własnej hali WKS zajmuje 7. miejsce w tabeli i jest głównym pretendentem do awansu do play-offów z grupy dolnej szóstki.
Mecz zaczął się po myśli gości. Od początku trójki trafiał Kikowski, świetnie asystował Skibniewski, a pod koszem rządził Miller. W pierwszej ćwiartce Śląsk imponował skutecznością- grał na poziomie 73% . Drużyna Dariusza Szczubiała nie potrafiła przeciwstawić się rozpędzonym wrocławianom. Już po pierwszych dziesięciu minutach gospodarze przegrywali 16:26.
Druga kwarta przyniosła jednak poprawę gry Stabillu. Punkty co chwilę zdobywali Allen i Fitzgerald. Przez moment przewaga Śląska stopniała do zaledwie 3 oczek. Na szczęście dobrą zmianę dał wtedy Sulima, punkty dołożył też Gabiński. Po raz pierwszy oglądaliśmy ustawienie ze Skibniewskim i Ochońką równocześnie na parkiecie. Efekt? Pierwsze punkty Ochońki w sezonie i kilka kolejnych asyst popularnego Skiby. Mimo przegranej kwarty, przewaga Śląska do przerwy wynosiła bezpieczne 8 oczek.
Mniej bezpiecznie zaczęło się robić po zaledwie kilku minutach od zmiany stron. Jezioro doszło już nawet na 45:47. Śląsk znów się jednak przebudził i bez problemów odskoczył. Seriami punkty zdobywał Miller, wspomagany przez DJ-a. Amerykański duet trafił w tej kwarcie 9 rzutów z gry czym odzyskał wyraźne prowadzenia dla Wojskowych. Bez punktów Allena, dorobek Jeziora nie rósł w wystarczająco szybkim tempie. Przed ostatnią ćwiartką kibice gości mogli być spokojni o wynik.
Po raz kolejny w tym meczu Śląsk źle rozpoczął kwartę. Tym razem- serią 6:0 dla gospodarzy. To był jednak ostatni zryw tarnobrzeżan w spotkaniu. Znów trafiać zaczął Miller, czwartą trójkę rzucił Kikowski, double-double skompletował Skiba. WKS bez problemów dowiózł wyraźną przewagę do końcowej syreny, wygrywając ostatecznie 91:72.
Nie było tak trudno jak w marcowym meczu w Orbicie, zakończonym jednopunktowym zwycięstwem po dogrywce, ale też nie tak łatwo jak w styczniowym, gdy Śląsk jedyny raz w sezonie przekroczył barierę 100 punktów, pokonując Jezioro różnicą 39-u oczek. Wspaniała skuteczność wrocławian w całym meczu- 70% z gry, oraz ogromna przewaga w asystach- 25:8, były kluczem do zwycięstwa. Na wyróżnienie zasłużył Paul Miller- 26 punktów i 12/14 „za dwa” robi wrażenie. Kolejne double-double zaliczył Skibniewski (12 oczek, 11 asyst). Na uwagę zasługuję też 10 punktów Krzysztofa Sulimy, który próbował się rehabilitować za bardzo nieudany mecz w Koszalinie. Na swoim wysokim poziomie zagrali też Kikowski i Johnson. Wobec tych argumentów, zespół Jeziora, nawet z trójką Fitzgerald-Allen-Doaksm która zdobyła 50 z 72 punktów drużyny, nie był w stanie przeciwstawić się faworytom.
To już ostatni mecz Śląska na wyjeździe w sezonie zasadniczym. Na następne wyjazdy poczekamy, mamy nadzieję, do play-offów. Na szczeście wreszcie kończy się długie czekanie na WKS w Orbicie- mecz z Kotwicą już w środę 16 kwietnia o 19:30.
Jędrzej Rybak
Stabill Jezioro Tarnobrzeg- WKS Śląsk Wrocław 72:91 [16:26, 21:19, 22:27, 13:19]
Jezioro: Fitzgerald 20, Allen 16, Doaks 14, Goffney 6, Krajniewski 6(2), Łukasiak 4, Patoka 4, Nowakowski 2
Śląsk: Miller 26, Kikowski 16(4), Johnson 15(1), Skibniewski 12(2), Sulima 10, Gabiński 8, Ochońko 2, Hyży 2, Mroczek-Truskowski 0
- Szczegóły
-
Opublikowano: sobota, 12, kwiecień 2014 12:26
Walka Śląska o playoff przenosi się do Tarnobrzega, gdzie dziś o 18.00 rozpocznie się czwarty w tym sezonie pojedynek obu drużyn. Radosław Hyży i Jerzy Chudeusz zgadzają się, że nie można zgubić punktów. – Gdyby udało się wygrać, stosunek 4 zwycięstw na wyjeździe i jednej porażki, byłby dobrym wynikiem - przekonuje Tomasz Jankowski.
SERIA: Już po raz ostatni w tegorocznych szóstkach Śląsk Wrocław zagra na wyjeździe, dziś nad Jeziorem Tarnobrzeskim skończy 5-meczową wyprawę po Polsce. 3 wygrane z rzędu na obcych parkietach poprzedziło domowe zwycięstwo ze Stabillem. Ostatnio jednak Śląsk się potknął, przegrał w Koszalinie 75:77. Bilans drugiego etapu: 4-1.
Jezioro rozegrało jeden mecz mniej niż WKS. Stosunek 1-3 daje mu już tylko matematyczne szanse na awans do playoff. W minionej kolejce Stabill okazał się słabszy od Asseco: 68:76. Z dobrej strony zaprezentował się Andrew Fitzgerald. Amerykanin zaliczył double-double (20 pkt., 10 zb.).
"Kiko" był bohaterem ostatniego pojedynku z Jeziorem, fot. Norbert Bohdziul
RETROSPEKCJA: W tegorocznej bezpośredniej rywalizacji Śląsk prowadzi 3-0.W grudniu w Tarnobrzegu było 89:74. W rewanżu koszykarze Jerzego Chudeusza potwierdzili wyższość, wygrywając 105:66. Był to rekord zdobytych punktów przez wrocławian w tym sezonie. Trzeci mecz, już w szóstkach, był najbardziej wyrównany. W Orbicie triumf gospodarzom, rzutem w końcówce dogrywki, zapewnił Paweł Kikowski. W jednopunktowe zwycięstwo największy wkład miał Dominique Johnson (22 pkt.) i wspomniany „Kiko” (21 pkt., 5/7 za trzy). – We Wrocławiu Hamilton (25 pkt.) nam zrobił wiele krzywdy, Fitzgerald i Krajniewski – wspomina Jerzy Chudeusz.
POJEDYNKI: Kluczowe mogą być rywalizacje amerykańskich par. Silny skrzydłowy, Andrew Fitzgerald i rzucający obrońca, Chaisson Allen zdobywają razem średnio 30,6 punktu. Obaj są w pierwszej dziesiątce najlepszych strzelców ligi. Przeciwstawić się im spróbują reprezentanci gospodarzy: center Paul Miller i będący ostatnio w dobrej formie Dominique Johnson. Od tej dwójki statystycznie można oczekiwać ponad 24 oczek.
POSTAĆ: Wiecznie uśmiechnięty „DJ” ma w końcu prawdziwe powody do radości. Wydaje się, że w ostatnich kilku meczach odnalazł rzutowy rytm i pewność siebie. Poprawił grę na desce, a ten element będzie dzisiaj według trenera Chudeusza szalenie istotny. – Nie jestem znany ze zbiórek, ale cztery czy pięć zawsze pomogą zespołowi – przyznaje czarnoskóry rzucający.
Allen to drugi przechwytujący w PLK, fot. NadWisłą24.pl
ZAGROŻENIA: Szkoleniowiec Śląska przestrzega przed indywidualną grą pięciu Amerykanów, których ma do dyspozycji trener Dariusz Szczubiał. Chudeusz postrzega Jezioro jako zespół, który gra wiele sytuacji jeden na jeden, wykorzystując możliwości fizyczne i motoryczne. Szczególnie uważać trzeba na pick and rolle, w których bardzo groźny jest Allen. Tarnobrzeżanie często rzucają z dystansu, dlatego trener wrocławian zwraca uwagę na zbiórkę i konieczność uniemożliwienia rywalom ponawiania akcji.
SZANSA: Śląsk statystycznie jest lepszy od Jeziora w każdym aspekcie koszykarskiego rzemiosła, za wyjątkiem przechwytów (Stabill zabiera średnio o 0,2 piłki więcej). Nieobliczalnej ekipie z Tarnobrzega wrocławianie spróbują przeciwstawić rzetelność. Konsekwencja i zbilansowana koszykówka – to klucz do zwycięstwa Jerzego Chudeusza.
MIEJSCE: W hali OSiR Tarnobrzeg ma bilans 3-8. Sezon Jeziora najprawdopodobniej się kończy, dlatego gospodarze będą chcieli pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie. – Mecz wygrany jednym punktem po dogrywce pokazał, że to bardzo groźna drużyna, na pewno na własnym parkiecie będzie jeszcze bardziej zdeterminowana, więc czeka nas bardzo ciężki mecz, oby wygrany – życzy Tomasz Jankowski, drugi trener Śląska.
Błażej Organisty
- Szczegóły
-
Opublikowano: piątek, 11, kwiecień 2014 12:25
Po kilku dniach treningów na Mieszczańskiej koszykarze Śląska jadą do Tarnobrzega na ostatnie wyjazdowe spotkanie w tegorocznych szóstkach. Zapytaliśmy pierwszego szkoleniowca, jak przygotował zespół na sobotni pojedynek i czego najbardziej obawia się ze strony gospodarzy.
Radosław Hyży mówił, że to może być jeden z najważniejszy meczów, bo to drużyna (z trójki Śląsk, Asseco, AZS), która nie straci punktów na wyjazdach z Jeziorem i Polpharmą, awansuje do playoff.
Jest to klucz. Nasza grupa podzieliła się na dwie trójki zespołów. Trzeba zwrócić uwagę, żeby w tych spotkaniach nie zgubić punktów i rozstrzygać kwestię awansu w gronie trzech zespołów, które toczą walkę o 7. i 8. miejsce.
W tym sezonie Śląsk był lepszy od Jeziora już trzy razy, fot. Marcin Karczewski
Co przygotowali trenerzy Śląska na mecz z Jeziorem?
Wyeliminowanie błędów, które nam się powtarzają, myślę tu o poprawieniu zbiórki, zwłaszcza defensywnej, bo w paru spotkaniach przeciwnicy nas przeskakiwali w tym elemencie. Wielkiej rewolucji nie będzie, wiadomo, jaki jest zespół z Tarnobrzega, wiadomo, jakie ma silne strony ofensywne.
A konkretnie jakie?
We Wrocławiu Hamilton nam zrobił wiele krzywdy, Fitzgerald, Krajniewski, ale w różnych meczach różnie się to rozkłada. W rotacji jest pięciu Amerykanów, przede wszystkim trzeba się nastawić na zawodników, bo to jest zespół, który gra wiele sytuacji jeden na jeden, wykorzystując swoje możliwości fizyczne, motoryczne. Dużo rzucają i właśnie walka na tablicach będzie bardzo istotna.
Czym możecie zaskoczyć Tarnobrzeg?
Przede wszystkim tym, że gramy konsekwentnie, rozłożoną i zbilansowaną koszykówkę.
Ostatnio nawet pięciu zawodników rzuciło 12 lub więcej punktów.
Właśnie to jest moc. Wprawdzie nie udało nam się w Koszalinie, ale tam przegraliśmy zbiórkę, te trójki Harrisa…; wracając jednak do Tarnobrzega – jest to zespół nieobliczalny, będą u siebie i mogą zagrać fantastyczny mecz, a my musimy przeciwstawić im rzetelność. Grać dobrze w obronie, szczególnie na pick and rollach, w których bardzo groźny jest Allen. Oddają także sporo rzutów dystansowych, dlatego znów zwracam uwagę na zbiórkę, nie możemy pozwalać przeciwnikowi na ponawianie akcji.
Ochońko zagra dłużej niż z AZS-em?
Tomek powoli zaczyna czuć zespół. Myślę, że to może być już ten czas, w którym będzie bardziej wykorzystany, ale to też jest tak, że Robert Skibniewski wytrzymuje kondycyjnie, jest w dobrej dyspozycji, a on się nawet lepiej czuje, kiedy gra dużo, jest wtedy w rytmie i mu to odpowiada. Niemniej jednak w trakcie meczu zawsze pojawia się potrzeba dokonania zmiany. Tomek może też być używany jako dwójka, a teraz przez dwa dni Kiko nie ćwiczył, bo ma mały problem ze stopą.
Wróci Parzeński?
Nie, jeszcze jest za wcześnie, czekamy na konsultację z lekarzem, więc na pewno jeszcze nie w tym tygodniu.
Rozmawiał Błażej Organisty
- Szczegóły
-
Opublikowano: piątek, 04, kwiecień 2014 12:19
Po prawie roku przerwy na występy w I-ligowej Stali Ostrów Wielkopolski, rozgrywający Tomasz Ochońko znów ubierze meczową koszulkę Śląska Wrocław. I to już w niedzielę w spotkaniu z AZS-em Koszalin. Wraca przede wszystkim po to, aby odciążyć Roberta Skibniewskiego. Wie, jakie czekają go zadania i zapewnia, że wywiąże się z nich jak najlepiej.
Witamy ponownie w Śląsku. Co czujesz po powrocie do PLK?
Nie mam większych odczuć, ponieważ nie odbył się jeszcze żaden mecz, ale – jak na razie – czuję, jakby była to drużyna z zeszłego roku, bo większość zawodników grała rok temu, a tych, których nie było, to powiedzmy znam, więc jak najbardziej pozytywnie.
Tomasz wywalczył ze Śląskiem awans do ekstraklasy, fot. Dawid Antecki
Decyzja o podpisaniu kontraktu była trudna? Mogłeś mieć żal o to, że klub nie przedłużył z tobą umowy na kolejny rok…
Na początku może i była jakaś tam złość sportowa, ale myślę, że o takich rzeczach trzeba szybko zapominać i iść dalej. Nie zamierzam jeszcze kończyć kariery, więc liczyłem na to, że jeszcze zagram w Śląsku i tak też się stało. Rozegrałem cały sezon w Ostrowie, skończyliśmy wcześniej, na nasze nieszczęście, i pojawiła się okazja powrotu do Śląska, więc długo się nad tym nie zastanawiałem. Wszystkie rozmowy przebiegły naprawdę bardzo szybko i podpisałem kontrakt i jestem bardzo zadowolony.
Wracasz dopiero w drugiej części sezonu. Uważasz, że uda ci się szybko wejść w zespół i zgrać z innymi zawodnikami?
Znam zawodników, z trenerem też się znam z zeszłego roku. Jestem dobrej myśli i nie widzę żadnych przeciwwskazań do tego, żeby coś się źle potoczyło.
Jak wspomniałeś, pracowałeś już z Jerzym Chudeuszem. Odpowiada Ci jego pomysł na koszykówkę?
Trener Chudeusz był w ubiegłym roku drugim trenerem, ale były okazje, żeby poznać się „koszykarsko”, więc myślę, że z dnia na dzień będzie to wyglądało coraz lepiej i po kilku treningach nie będzie większego problemu, żebym zaaklimatyzował się w drużynie.
Co Tomasz Ochońko wniesie do nowego zespołu?
Przychodzę z założeniem, żeby pomóc w rotacji, bo teraz w drużynie było mało ludzi do grania, a przede wszystkim będę po to, żeby dać odpocząć Robertowi, który grał ostatnio po 40, 50 min; a sam wiem, że tak się ciężko gra.
W Stali notował prawie 16 pkt. i 4 as. na mecz, fot. kksstal.pl
Za Tobą bardzo udane występy w I lidze, gdzie byłeś jednym z wyróżniających się zawodników. Dasz radę grać na swoim poziomie z lepszymi rywalami?
Zobaczymy, na pewno wymagania będą dużo większe. Pewnie liczba minut i rola na boisku będzie inna, ale na pewno nie zapomniałem, jak się gra, więc będę robił wszystko, żeby potwierdzać to, że jestem w stanie grać na tym poziomie.
W Stali byłeś liderem, pierwszym rozgrywającym. Teraz będziesz pomocą z ławki dla Roberta Skibniewskiego. Odnajdziesz się w nowej roli?
Pewnie, liczę się z tym, że będę wychodził z ławki i dostawał mniej minut niż w Ostrowie, ale to wszystko zostało powiedziane, gramy w otwarte karty. Wiem, jak wygląda sytuacja, zgadzam się z nią i w każdej minucie na boisku będę robił wszystko tak, jak trener i koledzy z drużyny tego oczekują.
Śledziłeś mecze Śląska? Jaka to drużyna? Co jeszcze może ugrać w tym sezonie?
Tak. Myślę, że teraz nie pozostaje nic innego, jak walka o siódme miejsce, żeby być najlepszą drużyną w dolnej szóstce. Kontuzje i zmiany w zespole pokazały tylko charakter i siłę tej drużyny, że mimo tych wszystkich zawiłości, ona ostatnio gra na bardzo wysokim poziomie i miejmy nadzieję, że tak pozostanie do końca sezonu zasadniczego.
Zagrasz w najbliższym meczu w Koszalinie?
Przypuszczam, że tak. Wszystko już jest dopięte, z niecierpliwością czekam na ten mecz.
Jaki numer wybrałeś?
Miałem spory wybór. Uzgodniliśmy, że 16-stka będzie najlepsza.
Rozmawiał Błażej Organisty