ŚLĄSK – JEZIORO: REWANŻ W ZUPEŁNIE INNYM KSZTAŁCIE

Spotkanie Śląska w Tarnobrzegu w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego zacięte było tylko przez pierwszych 10 minut. Przez resztę meczu podopieczni Milivoje Lazicia kontrolowali przebieg spotkania skutecznie uprzykrzając życie liderom ekipy Leszka Marca. Rewanż może być jednak zupełnie inny, bo dwóch ostatnich w obu klubach już nie ma.

Polski szkoleniowiec tarnobrzeżan okazał się pierwszym trenerem, jaki w nowym sezonie stracił swoją posadę. Włodarze klubu z Podkarpacia zdecydowali się z nim rozstać po tym, jak Jezioro nie miało nic do powiedzenia w czterech kolejnych potyczkach. Początkowo miejsce pochodzącego z Wrocławia Marca zajął jego asystent Arkadiusz Papka, lecz i on nie zaskarbił sobie zaufania szefów klubu – wkrótce nowym szkoleniowcem Jeziora został… zwolniony przez Kotwicę Kołobrzeg Dariusz Szczubiał, dla którego jest to powrót za stery dryfujących jak na razie po mieliźnie koszykarzy ze wschodu Polski.

Choć zespół Stabillu nie poczynił w składzie znaczących zmian w porównaniu do początku sezonu, to osoba nowego coacha podziałała na niego jednak motywująco do tego stopnia, iż Jezioro ma na swym koncie tylko o dwie wygrane mniej od Śląska, a Dariusz Szczubiał pokonał nawet w X kolejce na wyjeździe swojego poprzedniego pracodawcę – Kotwicę Kołobrzeg (wygrana ta była jedynym wyjazdowym triumfem zawodników Jeziora w tym sezonie).

Czy Radosław Hyży będzie w zespole Jerzego Chudeusza ogrywał większą rolę, fot. Norbert Bohdziul



Choć Jezioro, jako drużyna, nie wyróżnia się w lidze niczym poza dość frywolną druga najgorszą defensywą, o tyle ma w swoim składzie zawodników o nieprzeciętnych możliwościach indywidualnych. W dziesiątce najlepszych strzelców ligi jest dwóch Amerykanów z Tarnobrzegu – Andrew Fitzgerald oraz Chaisson Allen, którzy łącznie zdobywają dla swojej ekipy ponad 31 punktów w każdym spotkaniu. Jeśli dodamy do tego powracającego do polskiej ligi Tonny Weedena (który krótko grał we Wrocławiu w sezonie 2008/09) legitymującego się średnią ponad 17 oczek w trzech meczach jakie rozegrał w barwach nowe ekipy, a także świetny sezon w wykonaniu rozgrywającego Marcina Nowakowskiego (14 punktów, 6 asyst), to wiemy kogo trzeba zatrzymać, by odnieść zwycięstwo.

Zdecydowanie większe zmiany nastąpiły w ostatnim czasie w drużynie gospodarzy niedzielnej potyczki. Jerzy Chudeusz zastąpił na stanowisku Milivoje Lazicia, a pomagać mu będzie Tomasz Jankowski. Duet, który w poprzednim roku wprowadził Śląsk do TBL ma bardzo pracy i… zdecydowanie mniej czasu na osiągnięcie spodziewanych rezultatów.

Nowi-starzy szkoleniowcy wrocławian na początku chcą postawić nacisk przede wszystkim na defensywę, którą po pierwsze poprawić łatwiej, a po drugie zajmuje to mniej czasu. To, że Śląsk chciał zaskoczyć przeciwnika innymi rozwiązaniami w obronie widać było już podczas debiutu Chudeusza we Włocławku 30 grudnia. By powalczyć z Anwilem zabrakło jednak skuteczności i rozsądnych decyzji w ofensywie.

Spotkanie z Jeziorem z pewnością nie będzie dla WKS-u aż takim wyzwaniem jakim była potyczka z wiceliderem, lecz przez wzgląd na ograniczoną rotację przyjezdnych, a także fakt iż zdecydowali się oni do Wrocławia przyjechać bezpośrednio na mecz (a nie jak to ma zwykle miejsce dzień wcześniej) będzie to solidne przetarcie tak dla zawodników, jak i trenerów siedemnastokrotnych mistrzów Polski na obecnym etapie przebudowy.

Spotkanie Śląska ze Stabill Jezioro Tarnobrzeg zostanie rozegrane w niedzielę, 5 stycznia o godzinie 18:00w hali Orbita.

Ceny biletów na mecz WKS Śląsk Wrocław – Stabill Jezioro Tarnobrzeg  (05.01.2014, godz. 18:00):

PRZEDSPRZEDAŻ: 

- Kategoria I- sektory brązowe – 25 zł (bilet normalny), 20 zł (bilet ulgowy)
- Kategoria II- sektory żółte – 20 zł (bilet normalny), 15 zł (bilet ulgowy)
- Kategoria II- sektory żółte – bilet rodzinny (2 dorosłych+ jedno dziecko (do lat 16) ) - 41 zł.
- Kategoria II- sektory żółte – bilet rodzinny (2 dorosłych+ dwoje dzieci (do lat 16) ) - 42 zł.
- Sektory zielone – 10 zł (bilet normalny), 5 zł (bilet ulgowy)

W DNIU MECZU W KASACH, BILETY SPRZEDAWANE BĘDĄ O 5 ZŁ DROŻEJ (RODZINNE SĄ O
10 ZŁ DROŻSZE)

Bilety w przedsprzedaży można nabywać:

- w siedzibie klubu WKS Śląsk Wrocław- Hala „Kosynierka”, ul. Mieszczańska 11, w godzinach 9:00-17:00 w dniach:

  • http://www.wks-slask.pl/wp-content/themes/wks/images/bullet_text.gif); background-position: 0px 0.38462em; background-repeat: no-repeat no-repeat;">3 stycznia (piątek)
- w dniu meczu, tj. 05.01. w kasach basenowych przy Hali „Orbita” przy ulicy Wejherowskiej 34, od godziny 16:00.

Bilety można nabywać także przez całą dobę na stronie kupbilet.pl oraz we wszystkich punktach sprzedaży strony kupbilet.pl w dniach i godzinach ich otwarcia, a także w punktach STS we Wrocławiu oraz salonach Empik.

Więcej informacji pod nr. tel. 71 798 10 50

SMUTNY KONIEC ROKU – ANWIL ZA SILNY

Anwil Włocławek pokonał Śląsk Wrocław 78:60 w spotkaniu 12. kolejki Tauron Basket Ligi. W meczu we włocławskiej „Hali Mistrzów” ekipę z Wrocławia po raz pierwszy poprowadził trenerski duet Chudeusz-Jankowski. Ich debiut był jednak bardzo nieudany. Anwil dominował przez większość meczu.  

Grę Śląska w „świętej wojnie” można podsumować słowami: na początku był chaos… a potem nic się nie zmieniło. Goście z Dolnego Śląska przegrywali cały mecz, od pierwszych minut w ich poczynaniach widać było brak porządku i spokoju. Podopieczni Jerzego Chudeusza nie radzili sobie z agresywną obroną włocławian (podwajanie gracza z piłką, skuteczne bronienie pick’n’rolli) i już po pierwszej kwarcie przegrywali różnicą 10 punktów. Grę wrocławian próbował na początku ciągnąć Miller, ale wobec rażącej nieskuteczności m.in. Kikowskiego oraz dobrej gry gospodarzy, niewiele mógł zdziałać.

Włocławskie „Rottweilery” świetnie rozpoczęły drugą kwartę. Najpierw Dulkys trafił 3 rzuty wolne, a po chwili ten sam zawodnik zdobył kolejne trzy oczka rzutem zza linii 6,75. Po kolejnych niecelnych rzutach dystansowych graczy Ślaska przewaga gospodarzy wynosiła już 27:12. Niezdecydowanie i błędy w defensywie Trójkolorowych bezlitośnie wykorzystywał Hajrić, który raz po raz zdobywał łatwe punkty spod kosza po zbiórkach lub dobitkach. Śląsk miał problemy nie tylko w obronie ale i w ataku. Znamienne jest, że najlepszy strzelec wrocławian w tym sezonie, Danny Gibson, pierwszy punkt zdobył w 16 minucie gry, a pierwszy (i ostatni) celny rzut z gry oddał w połowie III kwarty.

Po przerwie gracze przyjezdnych pokazali, że skóry łatwo nie sprzedają i ruszyli do odrabiania strat. Spod kosza trafiał Sulima, celne rzuty za 3 oddawali Malesević, Gibson i Johnson (‘trójka’ z ośmiu metrów równo z końcową syreną), a atak Anwilu nie był już tak skuteczny. Dulkys trafiał jednak trudne rzuty i przewaga gospodarzy zmalała, ale ciągle utrzymywała się na poziomie przynajmniej 6 punktów.

Ostatnią ćwiartkę zawodnicy WKS-u zaczęli z animuszem i wiarą, że jeszcze można dogonić rywali. Dobra kontra Johnsona, sprytne punkty Hyżego- wydawało się, że lada chwila uda się zniwelować utrzymującą się cały mecz (jedyny remis to 0:0 na starcie, Śląsk nie prowadził ani przez sekundę) przewagę gospodarzy.  Te nadzieje pogrzebali jednak strzelcy z Włocławka. Celne trójki Kostrzewskiego, potem Dulkynsa i wynik znów ‘’odjechał” drużynie z Wrocławia. Kolejne punkty dokładali Sokołowski i, po efektownym wsadzie, Clanton. Przez chwilę Anwil prowadził nawet różnicą 21 oczek, by ostatecznie zwyciężyć 78:60.

Największą bolączką Śląska w tym meczu była słaba skuteczność ( 31% z gry i zaledwie 4/22 za trzy) oraz nadmierna liczba fauli.

Kolejny mecz już 5 stycznia w Hali Orbita, gdzie wrocławianie podejmować będą Stabill Jezioro Tarnobrzeg.

Anwil Włocławek- Śląsk Wrocław 78:60 [19:9, 22:19, 14:20, 23:12]

Punkty dla Anwilu: Dulkys 22(2), Kostrzewski 13(2), Sokołowski 13, Hajrić 12, Clanton 8, Mijatović 7(1), Katnić 3, oraz Witliński, Warszawski

Punkty dla Śląska: Sulima 12, Johnson 11(2), Malesević 11(1), Hyży 6, Miller 6, Gabiński 4, Gibson 4(1), Kikowski 2, Mroczek 2, Parzeński 2, Skibniewski

TUŻ PRZED ANWILEM – „NAJWAŻNIEJSZY MECZ SEZONU” 2

Już w poniedziałek, 30 grudnia o 18.00 w Hali Mistrzów we Włocławku Śląsk rozpocznie rewanżową rundę zasadniczej części sezonu 2013/2014. Niepokonany od pięciu spotkań Anwil to ostatni w tym roku przeciwnik WKS-u. W roli pierwszego trenera Śląska zadebiutuje Jerzy Chudeusz. Płatna transmisja od 17.50 w internetowej telewizji Ipla.

SERIA: Śląsk Wrocław przegrał ostatnie 2 mecze w TBL, natomiast Anwil może pochwalić się serią pięciu spotkań bez porażki. W trwającym sezonie Anwil u siebie przegrał tylko raz – na początku listopada z Treflem Sopot. WKS zajmuje siódme miejsce w tabeli, a faworyci z Kujaw są drudzy.

RETROSPEKCJA: Pierwszy mecz w trwających rozgrywkach obie drużyny rozegrały na inaugurację – 12 października 2013 roku w Orbicie lepsi byli goście z Włocławka 73:61. Gościeutorowali sobie drogę do wygranej już w pierwszej kwarcie, w której okazali si lepsi aż 20:6. Najlepszym strzelcem meczu (21 punktów) był Paul Graham, który nie zagra w poniedziałek z powodu kontuzji. W ekipie gospodarzy – wtedy prowadzonej przez Milivoje Lazicia, którego asystentem był Chudeusz – wyróżnił się Dominique Johnson, zdobywca 19 oczek.

POJEDYNKI: Ciekawe jaką piątkę pośle na parkiet nowy trener Śląska. Najbardziej interesujące, kto od pierwszych sekund będzie walczył przeciwko najlepszemu strzelcowi Anwilu, Davidasowi Dulkys. Kibice gospodarzy wybrali go MVP listopada. Kikowski, czy Johnson – to dylemat nowego szkoleniowca wrocławian. Obaj zdobywają podobną liczbę punktów na mecz. Emocjonująco zapowiada się również rywalizacja rozgrywających. Przeciwko Dusanowi Katnicowi zagra lider WKSu, Danny Gibson.

POSTAĆ: Jerzy Chudeusz – debiutuje, przejmując stanowisko pierwszego trenera od Milivoje Lazicia. W roli asystenta poprowadził Śląsk do mistrzostwa I ligi, czym otworzył dla klubu drzwi ekstraklasy. Ostatnio w najwyższej klasie rozgrywek prowadził Górnika Wałbrzych w 2008 roku.

Paul Miller – przez 2 sezony grał dla Anwilu. W tym sezonie 31-letni center z USA zadebiutował w koszulce Śląska w przegranym meczu z Sopotem. Później rzucił kolejno 14 i 13 punktów w dwóch meczach z AZS-em Koszalin. Jego współpraca z kolegami wygląda coraz lepiej, dlatego nowy trener może mieć z niego spory pożytek.

– Paul to bardzo dobry zawodnik i jego przyjście do Śląska oznacza jeszcze więcej pracy dla nas, podkoszowych. Postaramy się, żeby nie rozwinął zbytnio skrzydeł – ostrzega Seid Hajrić na stronach oficjalnego portalu klubu.

ZAGROŻENIA: Anwil zagrozić może wrocławianom pod sama obręczą. Seid Hajrić i Keith Clanton rzucają razem 23,6 punktu na mecz i zbierają 12,8 piłki. Są bardzo skuteczni z gry – obaj blisko 60%. Anwil nieźle broni zespołowo – traci średnio tylko 71,5 punktu.

SZANSA:  Nowy trener to nowy duch drużyny i świeża motywacja? Oby tak było. Co więcej na serię Anwilu trzeba wziąć poprawkę. Wygrali pięć ostatnich meczów, ale cztery z nich z drużynami niżej notowanymi nawet od Śląska – Stabillem, Polpharmą, Kotwicą i Rosą. W międzyczasie było zwycięstwo z Czarnymi. Ranga pojedynku też wydaje się być ogromna, co powinno pozytywnie wpłynąć na wojowników z Wrocławia. Oficjalna strona Anwilu określa nadchodzące spotkanie mianem „Świętej Wojny” i „najważniejszego meczu sezonu zasadniczego”. W całej historii bezpośrednich pojedynków Śląsk triumfował o kilkanaście razy więcej niż Anwil.

MIEJSCE: Ostatni raz w Hali Mistrzów mecz pomiędzy Śląskiem Wrocław a Anwilem Włocławek rozegrany został sześć lat temu. Kibice gospodarzy bardzo długo czekali na przyjazd WKSu. Na zbliżające się zawody z niecierpliwością czekają również sami zawodnicy: – Przyjdźcie, a nie pożałujecie. Zamierzamy dać z siebie wszystko i pokonać Śląsk. Wiemy, że na trybunach panuje pełna mobilizacja. Drużyna dostosuje się poziomem do dopingu i zagra najwaleczniej jak tylko potrafi – zapewnia na stronie Anwilu Seid Hajrić, kapitan drużyny.

Błażej Organisty

OCENY SEMESTRALNE

Po połowie zasadniczej części sezonu wystawiamy oceny zawodnikom Śląska (od 2 do 5). Najlepiej wypadli Danny Gibson i Nikola Malesević. Poprawić muszą się Michał Gabiński i Robert Skibniewski. Oblali: Kevin Thompson i Milivoje Lazić.

Danny Gibson – najlepszy strzelec drużyny, skuteczny z gry (57,5%). Motor napędowy szybkich ataków Śląska. Udowodnił, że w ważnych momentach potrafi wziąć ciężar gry na siebie – dowód – rewelacyjny w ataku i nie do przejścia w obronie w meczu z Czarnymi Słupsk; zwycięski rzut w Zgorzelcu. Czasami zdarza się jednak mu podejmować zbyt ryzykowne i pochopne decyzje. Ocena: 4,5

Dominique Johnson – drugi strzelec Śląska, niestety niezbyt często trafia zza łuku (27,6%). Jest skuteczniejszy z półdystansu i bardzo efektowny w kontrach. Parę razy popisał się wsadami, które podrywały kibiców z miejsc. Skuteczny w obronie – prawie 1,5 przechwytu na mecz – ale traci najwięcej piłek. Na boisko wnosi pozytywną energię, jest często uśmiechnięty i radosny. Nie grzeszy jednak boiskową inteligencją. Na razie. Ocena:  3,5

Paweł Kikowski – od trenera Lazicia dostawał pozwolenie na swobodne rzucanie „trójek”. Próbował to robić najczęściej, ponad 4,5 razu na mecz. Skuteczność w tym elemencie bardzo dobra – ponad 40%. Trafia kluczowe rzuty w końcówkach, jest aktywny w ataku i zaangażowany w obronie. Potrzebuje jednak pomocy kolegów, wielu zasłon, aby znaleźć sobie pozycję. Słabszy początek sezonu i ostatnich kilka meczów. Ocena: 4

Nikola Malesević – to jego pierwszy sezon we Wrocławiu i już pokazuje, że transfer jest udany. Bardzo wszechstronny – gra tyłem do kosza, jest agresywny, z ułożonym rzutem, pomaga na deskach. Rzadko myli się, gdy staje na linii rzutów osobistych (ponad 95%). Niekiedy trener podcinał mu skrzydła sadzaniem go na ławce przez długie minuty meczów. Lazić narzekał, że ma problemy z wejściem w mecz. Ocena: 4,5

Paul Miller – solidny podkoszowy, na pewno duże wzmocnienie, co udowodnił w pierwszych trzech meczach. Na razie bez oceny, bo jest w drużynie zbyt krótko.

Robert Skibniewski – Śląsk ma problemy z atakiem pozycyjnym, a to powinna być domena właśnie Skibniewskiego. Kiedy jest na parkiecie, Śląsk wyraźnie zwalnia. Zachowuje natomiast chłodny umysł w decydujących chwilach, co jest jego mocną stroną. Rzuca z gry z 30,3 (!) procentową skutecznością. Zalicza średnio 3,6 asysty w meczu. Lepiej sprawdza się jako zmiennik na kilkanaście minut niż pierwszy rozgrywający. Ocena: 3

Krzysztof Sulima – w statystykach nie widać tego, co wnosi. Stawia zasłonę za zasłoną. Walczy na tablicach i twardo broni. Nie boi się pojedynków na łokcie i starć z większymi rywalami. Za to niewielki z niego pożytek w ofensywie, nad czym powinien popracować. Ocena: 3,5

Kevin Thompson – już go w Śląsku nie ma, ale zagrał 9 meczów w TBL. Był najlepszym zbierającym drużyny. Rzucałby więcej niż blisko 6 punktów w meczu, ale zdarzało mu się nie trafiać spod kosza. Często faulował i zbyt ochoczo oddawał piłkę rywalom. Ocena: 2,5

Michał Gabiński – średnio przebywa na placu gry ponad 21 minut. W tym czasie zdobywa 5 punktów na mecz i zbiera prawie 5 piłek. Rzuca ze skutecznością 36,4%. Często nie nadąża w obronie i, choć gra na pozycji silnego skrzydłowego, woli ustawiać się na obwodzie niż pod koszem. Unika gry jeden na jeden tyłem do kosza jak ognia. Zbyt mało jak na doświadczonego ligowca z niewielką konkurencją podkoszowych w drużynie. Ocena: 2,5

Radosław Hyży –szkoda, że 36-letni Hyży, najstarszy w drużynie, nie może dostawać więcej minut. Kondycja i lata już nie te. Kiedy jednak jest na boisku, daje z siebie wszystko i zawsze zostawia na nim serce. Podrywa kolegów do boju ekspresywną postawą. Pomaga na deskach i stara się ogrywać mniej doświadczonych rywali pod koszami manewrami rutyniarza. Osobiste wciąż są jego piętą achillesową – rzuca je najgorzej z całego zespołu. Ocena: 4

Jakub Parzeński – dotychczas grał niewiele, nie występował przed szereg, ale i nie popełniał rażących błędów. Mógłby chyba jednak odpuścić próby rzucania trójek. Fakt, jest to element zaskoczenia, ale brakuje go wtedy na desce. Poza tym Kikowski i Gibson robią to lepiej. Ocena: 3,5

Adrian Mroczek-Truskowski – grał w 10 meczach średnio po niespełna 6 minut. Zwykle wchodził z ławki głównie z zadaniami defensywnymi. W ofensywie grozi tym, gdy Gibson lub Skibniewski znajdą go na wolnej pozycji niedaleko od kosza.Ocena: 3

Franjo Bubalo – podobnie jak Miller bez oceny. W pierwszej części sezonu odgrywał rolę epizodyczną. Zagrał tylko w dwóch meczach.

Milivoje Lazić – poprawny politycznie, zawsze dziękował kibicom za doping i zapewniał, że będzie lepiej. Cierpliwość władz klubu się jednak skończyła. Żonglował pierwszą piątką przez pół sezonu niczym zawodowy cyrkowiec. Wyraźnie brakowało mu koncepcji i pomysłu na drużynę. Niedawno zastąpił go Jerzy Chudeusz, przed którym pierwszy mecz z Anwilem. Umarł trener, niech żyje trener! Ocena: 2,0

Ocenił: Błażej Organisty

PO PÓŁMETKU – CHCEMY WIĘCEJ!

Za nami jedenaście kolejek TBL. Przyszedł czas na rundę rewanżową. W pierwszej części sezonu Śląsk pokazał dobrą koszykówkę, kilka razy zaskakując teoretycznie lepsze drużyny. Były niestety i gorsze momenty. Teraz, pod wodzą polskiego trenera i wzmocnieni nowym centrem, wrocławianie mogą i mają wygrywać częściej.

Siedemnastokrotny mistrz Polski, tegoroczny beniaminek – WKS Śląsk Wrocław po pierwszej części rundy zasadniczej zajmuje siódme miejsce w ligowej tabeli. Czyli prawie w połowie. Prawie, bo lepszych od Śląska jest sześć zespołów, gorszych pięć. Gdyby II runda rozgrywek zaczynała się dziś, Śląsk znalazłby się w drugiej grupie, tej gorszej, walczącej o dwa ostatnie miejsca w play-offs.

Można powiedzieć, że połowa stawki to dobre osiągnięcie jak na półmetek sezonu. Pięć zwycięstw i sześć porażek, więcej o 30 punktów straconych niż zdobytych. Nie można zapominać też o dwóch wygranych w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Jak nie dobre, to przynajmniej wcale niezłe. Jak na beniaminka. Bo jak na wielokrotnego mistrza Polski, zespół z wielkimi tradycjami, to już nie najlepiej, a nawet poniżej oczekiwań. Martwi szczególnie nierówna forma Śląska, smuciły zawstydzające porażki w Kołobrzegu (trzynastoma punktami) i w Radomiu (osiemnastoma punktami). Szkoda ostatniego meczu z AZSem Koszalin, przegranego punktami pięcioma.

A przecież następnego dnia, w rewanżu I rundy IBC, WKS pokonał ten sam zespół różnicą siedemnastu oczek. Wcześniej, w listopadzie, też był lepszy od tego samego rywala. To najlepiej świadczy o tym, że wrocławianie grali w kratkę, a i trener Lazić nie za bardzo potrafił wpłynąć na równą i stabilną formę zespołu – nigdy nie wiadomo było na co będzie go stać danego wieczoru…. Były przecież zwycięstwa z wyżej notowanymi drużynami.

Przez pierwszych jedenaście meczów raz lepiej, raz gorzej. Z czego brał się brak stabilizacji? Tego nie powie nam już na pewno Milivoje Lazić. Od nadchodzącego spotkania z Anwilem, otwierającego rewanżową rundę, na stanowisku trenera zastąpi go Jerzy Chadeusz. To były asystent pierwszego szkoleniowca WKS-u, kiedy zespół awansował do ekstraklasy. Pod wodzą Serba Śląsk miał ewidentne problemy z grą pod koszem i atakiem pozycyjnym. Nie wiedział także kto jaką rolę ma w zespole pełnić i za co być odpowiedzialnym. Ofensywę opierał głownie na szybkim ataku i rzutach z dystansu – trochę mało.

Pomóc może też niedawno zakontraktowany zawodnik, center Paul Miller. Amerykanin w dwóch pierwszych meczach TBL średnio zdobywał 9 punktów na ponad 50. procentowej skuteczności z gry. Dokładał też średnio 5 zbiórek. Może nie są to statystyki powalające na kolana, ale od Lazicia dostawał tylko kilkanaście minut. Dobrze, że jest, bo po nieudanej przygodzie w klubie Kyrylo Fesenko i odejściu Kevina Thompsona Śląsk więcej niż potrzebował solidnego gracza podkoszowego.

Statystyki nie kłamią, Śląsk to na razie ligowy przeciętniak. Średnio zdobywa 75,3 punktu, traci o prawie 3 więcej. Koszykarze z Wrocławia pochwalić się  mogą trzema rzeczami. Tylko jedna drużyna w lidze rzuca od nich lepiej osobiste. Poza tym WKS zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji drużyn najskuteczniej rzucających za trzy (36,5% – to i tak nic spektakularnego) i czwartą pozycję, jeżeli chodzi o przechwyty (8,27 na mecz). W pozostałych statystykach wrocławianie przeważnie okupują dolną połowę rankingu. I to przekłada się na tę najważniejszą klasyfikację – miejsce w tabeli.
Indywidualnie liderem Śląska jest Danny Gibson – zdobywa średnio najwięcej punktów w drużynie (12,1), najczęściej trafia zza łuku (48,7%) oraz rozdaje najwięcej asyst (3,6) – mimo to częściej trener Lazić nawet w ostatnich meczach nie stawiał na niego jako gracza pierwszopiątkowego… Drugim strzelcem też jest Amerykanin – Dominique Johnson średnio rzuca 11,6 punktu na mecz. Trzeci Kikowski zdobywa prawie tyle samo oczek – 11,5. Na desce rządził Thompson, ale już go nie ma. Teraz najwięcej zbiórek notuje Miller (ale rozegrał tylko dwa mecze), Gabiński i Sulima. Na pochwałę zasługuje Radosław Hyży – za walkę i zaangażowanie –  oraz Nikola Malesević. Serb pokazał, że ma papiery na efektywnego zawodnika, jednak u Lazicia przebywał na parkiecie zdecydowanie zbyt rzadko.

Koszykarze z Wrocławia nie wyróżniają się na tle liderów Tauron Basket Ligi w poszczególnych statystykach. W pierwszej dziesiątce najlepszych strzelców za trzy jest Gibson (6. miejsce). Ten sam zawodnik jest dziesiątym graczem ligi pod względem przechwytów na mecz. I to tyle.

Wydaje się, że Śląsk Wrocław to zespół z aspiracjami na play-offs. Można podejrzewać, że wrocławianie tam się znajdą. Pomóc ma nowy trener i nowy center. Co jednak dalej? Czy gdyby w pierwszej rundzie trafili na Anwil Włocławek, kibice mogliby liczyć na niespodziankę? Śląsk pokazał, że stać go na wiele. W kilku meczach pokazał też niestety, że stać go również na niewiele. Oby w 2014 roku forma była wyższa oraz, co najważniejsze, stabilna. Tego życzymy nowemu trenerowi, zawodnikom i kibicom, którzy udowodnili, że Orbita może być najgłośniejszą halą w Polsce. Hej, Śląsk!

  Błażej Organisty

CHUDEUSZ W MIEJSCE LAZICIA

Milivoje Lazić nie jest już pierwszym trenerem WKS Śląsk Wrocław. Serbskiego szkoleniowca zastąpi Jerzy Chudeusz, którego nowym asystentem będzie Tomasz Jankowski. Nowy trenerski duet poprowadzi zespół Śląska już w rozgrywanym 30 grudnia pierwszym meczu rundy rewanżowej TBL przeciwko Anwilowi we Włocławku.

Śląsk Milivoje Lazicia z 11 ligowych spotkań zdołał na swoją korzyść rozstrzygnąć 5. Przegrał m.in. z niżej notowanymi w tabeli Kotwicą Kołobrzeg (81:94), Rosą Radom (65:83), a ostatnio także AZS-em Koszalin (74:79).

Po pierwszej rundzie Śląsk zajmuje szóste miejsce w ligowej tabeli, lecz PGE Turów Zgorzelec wyprzedza tylko dzięki większej liczbie rozegranych meczów.

Przypomnijmy, że duet Chudeusz-Jankowski (choć w odwrotnej kolejności) poprowadził w poprzednim roku wrocławski Śląsk do mistrzostwa I ligi, co zaowocowało awansem do Polskiej Ligi Koszykówki. W sezonie zasadniczym wrocławianie wygrali 25 kolejnych ligowych potyczek.

Pierwsze spotkanie Śląska pod wodzą nowego-starego duetu na trenerskiej ławce już 30 grudnia. Wówczas Śląsk we Włocławku zmierzy się z miejscowym Anwilem, z którym przegrał podczas ligowej inauguracji 61:73.

Tabela

WKS Tabela