SMUTNY KONIEC ROKU – ANWIL ZA SILNY

Anwil Włocławek pokonał Śląsk Wrocław 78:60 w spotkaniu 12. kolejki Tauron Basket Ligi. W meczu we włocławskiej „Hali Mistrzów” ekipę z Wrocławia po raz pierwszy poprowadził trenerski duet Chudeusz-Jankowski. Ich debiut był jednak bardzo nieudany. Anwil dominował przez większość meczu.  

Grę Śląska w „świętej wojnie” można podsumować słowami: na początku był chaos… a potem nic się nie zmieniło. Goście z Dolnego Śląska przegrywali cały mecz, od pierwszych minut w ich poczynaniach widać było brak porządku i spokoju. Podopieczni Jerzego Chudeusza nie radzili sobie z agresywną obroną włocławian (podwajanie gracza z piłką, skuteczne bronienie pick’n’rolli) i już po pierwszej kwarcie przegrywali różnicą 10 punktów. Grę wrocławian próbował na początku ciągnąć Miller, ale wobec rażącej nieskuteczności m.in. Kikowskiego oraz dobrej gry gospodarzy, niewiele mógł zdziałać.

Włocławskie „Rottweilery” świetnie rozpoczęły drugą kwartę. Najpierw Dulkys trafił 3 rzuty wolne, a po chwili ten sam zawodnik zdobył kolejne trzy oczka rzutem zza linii 6,75. Po kolejnych niecelnych rzutach dystansowych graczy Ślaska przewaga gospodarzy wynosiła już 27:12. Niezdecydowanie i błędy w defensywie Trójkolorowych bezlitośnie wykorzystywał Hajrić, który raz po raz zdobywał łatwe punkty spod kosza po zbiórkach lub dobitkach. Śląsk miał problemy nie tylko w obronie ale i w ataku. Znamienne jest, że najlepszy strzelec wrocławian w tym sezonie, Danny Gibson, pierwszy punkt zdobył w 16 minucie gry, a pierwszy (i ostatni) celny rzut z gry oddał w połowie III kwarty.

Po przerwie gracze przyjezdnych pokazali, że skóry łatwo nie sprzedają i ruszyli do odrabiania strat. Spod kosza trafiał Sulima, celne rzuty za 3 oddawali Malesević, Gibson i Johnson (‘trójka’ z ośmiu metrów równo z końcową syreną), a atak Anwilu nie był już tak skuteczny. Dulkys trafiał jednak trudne rzuty i przewaga gospodarzy zmalała, ale ciągle utrzymywała się na poziomie przynajmniej 6 punktów.

Ostatnią ćwiartkę zawodnicy WKS-u zaczęli z animuszem i wiarą, że jeszcze można dogonić rywali. Dobra kontra Johnsona, sprytne punkty Hyżego- wydawało się, że lada chwila uda się zniwelować utrzymującą się cały mecz (jedyny remis to 0:0 na starcie, Śląsk nie prowadził ani przez sekundę) przewagę gospodarzy.  Te nadzieje pogrzebali jednak strzelcy z Włocławka. Celne trójki Kostrzewskiego, potem Dulkynsa i wynik znów ‘’odjechał” drużynie z Wrocławia. Kolejne punkty dokładali Sokołowski i, po efektownym wsadzie, Clanton. Przez chwilę Anwil prowadził nawet różnicą 21 oczek, by ostatecznie zwyciężyć 78:60.

Największą bolączką Śląska w tym meczu była słaba skuteczność ( 31% z gry i zaledwie 4/22 za trzy) oraz nadmierna liczba fauli.

Kolejny mecz już 5 stycznia w Hali Orbita, gdzie wrocławianie podejmować będą Stabill Jezioro Tarnobrzeg.

Anwil Włocławek- Śląsk Wrocław 78:60 [19:9, 22:19, 14:20, 23:12]

Punkty dla Anwilu: Dulkys 22(2), Kostrzewski 13(2), Sokołowski 13, Hajrić 12, Clanton 8, Mijatović 7(1), Katnić 3, oraz Witliński, Warszawski

Punkty dla Śląska: Sulima 12, Johnson 11(2), Malesević 11(1), Hyży 6, Miller 6, Gabiński 4, Gibson 4(1), Kikowski 2, Mroczek 2, Parzeński 2, Skibniewski

Tabela

WKS Tabela