Początek złotej dekady
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 04, luty 2016 19:15
Do tej pory w serii poświęconej mistrzowskim sezonom Śląska ukazały się:
"Złoty blask sprzed pół wieku" - 1965 r.
"Pierwszy tytuł Kosynierki" - 1970 r.
"Wielki rok wielkiego Śląska" - 1977 r.
"Na progu złotej serii" - 1979 r.
"Śląsk przybija piątkę" - 1980 r.
"Trzeci akt złotego spektaklu" - 1981 r.
"Wojsko wygrywa z Milicją" - 1987 r.
Po roku 1989 w Polsce zmieniło się niemal wszystko, również sport i koszykówka. Minął czas klubów wojskowych, kolejowych i górniczych. Również w Śląsku nastąpiły rewolucyjne zmiany. Wojskowi działacze oddali klub w ręce prywatnych właścicieli i WKS przekształcił się z wojskowej instytucji w sportowe przedsiębiorstwo. Po mistrzostwie 1987 roku wrocławianie zajęli dopiero 8. pozycję. W roku 1989 ponownie zagrali jednak w finale, ulegając Lechowi Poznań, a w kolejnych rozgrywkach zdobyli brąz. To jednak nikogo z obozu zielono-biało-czerwonych nie satysfakcjonowało. Zwolniono trenera Jerzego Chudeusza, a na jego miejsce niejako z przymusu powołano Mieczysława Łopatkę.
Już w połowie sezonu 89/90 do klubu z europejskich wojaży (występy w lidze belgijskiej i niemieckiej) powrócił Dariusz Zelig. Wtedy był jednak poważnie kontuzjowany i jego prawdziwy geniusz objawił się w kolejnych rozgrywkach. Był absolutnym liderem bardzo młodego zespołu, który miał do dyspozycji Łopatka. 34-letni „Profesor” stał się prawdziwym weteranem w porównaniu do swoich kolegów. Drugim najstarszym graczem w zespole był… 25-letni Jarosław Krysiewicz. Trzeci sezon w trójkolorowych barwach rozgrywał 20-letni wówczas Maciej Zieliński (na zdjęciu z lewej). To on stanowił największe wsparcie dla Zeliga.
Początkowo jednak Śląsk radził sobie przeciętnie - w pierwszych czterech meczach wrocławianie odnieśli tylko jedno zwycięstwo. Niewielu robiło z tego jednak wielką tragedię. WKS nie był uważany za faworyta rozgrywek, młody zespół miał dojrzewać i bić się o medale w kolejnych sezonach. W piątej kolejce Trójkolorowi sprawili jednak miłą niespodziankę, pokonując u siebie Lecha Poznań 94:87. Zapoczątkowało to serię jedenastu wygranych z rzędu, którą przerwał dopiero… Lech. W stolicy Wielkopolski gospodarze zwyciężyli 86:80. Rundę zasadniczą Śląsk zakończył jednak na drugim miejscu i w play-off absolutnie nie stał na straconej pozycji.
Najpierw podopieczni trenera Łopatki 3:0 rozbili Górnika Wałbrzych, miażdżąc rywali u siebie i po dramatycznym boju okazując się lepszym na wyjeździe 87:84. To było tylko preludium do czekających emocji. W półfinale doszło bowiem do rewanżu za finał 1987, czyli derbów Wrocławia między Śląskiem a Aspro (dawniej Gwardią). W szeregach przeciwników wyróżniali się Adam Wójcik i Jerzy Binkowski, którzy w przyszłości mieli stanowić o sile WKS-u. Po trzech meczach Śląsk prowadził 2:1 i był o krok od finału. Pasjonujący pojedynek nr 4 padł jednak łupem Aspro (110:109) i o awansie musiało zadecydować jeszcze jedno starcie. Zelig i spółka wygrali je już wyraźnie, 89:76. W finale czekał rzecz jasna Lech.
Dwa spotkania we Wrocławiu to absolutny popis duetu panów „Z”. Zieliński i Zelig zdobywali połowę punktów drużyny – w pierwszym meczu młodszy rzucił 31, starszy 21, a w drugim zamienili się tymi liczbami. Śląsk wygrał 101:94 i 98:90. Spotkanie w Poznaniu miało już tylko jednego, absolutnego bohatera. - Każdy choć raz chciałby zagrać taki mecz. Publiczność przeciwko mnie, a mi wszystko wychodzi. Cisza na trybunach po każdej mojej akcji to uczucie nieporównywalne z niczym innym - wspomina Zelig (na zdjeciu z prawej). Grał jak z nut, ale na 15 sekund przed końcem to Lech prowadził dwoma oczkami. Lider gości stanął na linii rzutów wolnych i… spudłował obie próby. Celną dobitką do dogrywki doprowadził jednak Radosław Czerniak. Śląsk wygrał ten niezwykły mecz 110:109, a całą serię 3:0, zostając po raz ósmy w historii mistrzem Polski! Genialny Zelig zdobył tego dnia 45 punktów!
Wrocławianie we wspaniałym stylu weszli w lata 90., a przed kolejnym sezonem zyskali tytularnego sponsora - firmę PCS Zenona Michalaka. Do klubu ściągnięto pierwszego w historii amerykańskiego gracza, który okazał się potem jednym z najwybitniejszych zagranicznych zawodników w historii - Keith'a Williamsa. Drużynę zasilił też Jarosław Zyskowski. Ciągle wysoką formę prezentował Zelig, a wyraz nieprzeciętnym umiejętnościom coraz częściej dawał Zieliński. Złota dekada Śląska dopiero się zaczynała…
Jędrzej Rybak
O dziewiątym mistrzostwie Śląska czytaj w kolejnym odcinku: Wrocław OK!.
Dariusz Zelig (z prawej) i Jerzy Binkowski - jeszcze w przeciwnych drużynach. Półfinałowy pojedynek Śląsk-Aspro.
Skład zespołu na sezon 1990/1991:
D. Zelig, P. Nizioł, J. Kołodziejczak, M. Zieliński, A. Wierzgacz, D. Parzeński, J. Krysiewicz, R. Czerniak, A. Hnida, P. Turkiewicz, W. Błoński, J. Wojdalski.
Trener: M. Łopatka
Statystyki zawodników w sezonie 90/91: (Kolejno: imię, nazwisko, ilość rozegranych meczów, średnia punktów)
Dariusz Zelig 43, 26.3
Maciej Zieliński 40, 16.5
Jerzy Kołodziejczak 41, 14
Andrzej Wierzgacz 43, 10
Dariusz Parzeński 43, 9
Jarosław Krysiewicz 43, 6.9
Piotr Nizoł 42, 6.5
Radosław Czerniak 41, 5.5
Jarosław Wojdalski 3, 3.7
Wojciech Błoński 3, 2
Paweł Turkiewicz 6, 1.2
Artur Hnida 3, 0.7
Przy powstawaniu tekstu autor korzystał z książki "Złota dekada. lata 90. koszykarzy Śląska Wrocław" M. Michalaka i M. Maciorowskiego.