Wypowiedzi po meczu z Ankarą
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 22, styczeń 2016 01:29
Emil Rajković: Gratuluję Turk Telekomowi zasłużonego zwycięstwa. Wtedy, kiedy potrzebowali dobrej koszykówki, potrafili ją pokazać. My walczyliśmy dzielnie i w dużej mierze zrealizowaliśmy nasze przedmeczowe założenia. Było wiele walki, graliśmy intensywnie, oddaliśmy serce na boisku. Podobał mi się nasz atak przy pick&roll’ach. Ostatecznie uważam, że ten rezultat nie jest odzwierciedleniem przebiegu gry. Zasłużyliśmy by przegrać może dziesięcioma punktami.
Podobało mi się, że widziałem progres w naszej postawie. To bardzo dobrze. Teraz przed nami ważne i niezwykle trudne mecze. Już za dwa dni gramy w Zielonej Górze z liderującym Stelmetem, potem z kolei mecz wyjazdowy z Telenetem Ostenda. Następnie spotkanie z Treflem w Orbicie. To zespół, który z pewnością możemy pokonać, musimy być bardzo zmotywowani i atakować przeciwnika od samego początku.
Norbert Kulon: Gratulacja dla przeciwników, bo byli od nas po prostu lepsi. Prezentowali większą kulturę gry, ograniczali nasze poczynania na pick&roll’ach, broniąc je „sidem” (obrońca gracza z piłką zamyka mu możliwość wejścia do środka, spychając go do linii bocznej, wysoki obrońca blokuje miejsce pod koszem – red.) - mieliśmy z tym duże problemy. Uważam jednak, że walczyliśmy i sprawiliśmy rywalom duże kłopoty. Wynik nie jest realistyczny, nie zasłużyliśmy sobie na tak wysoka porażkę. Szkoda, bo inaczej wygląda porażka ośmiopunktowa, a inaczej dwudziestoma. Przygotowujemy się na ligę, ona jest dla nas kluczowa i musimy zacząć wygrywać tam.
Do Zielonej Góry jedziemy walczyć o zwycięstwa, nie ma opcji, byśmy pojechali z innym nastawieniem. Szanse zawsze są. To mistrzowie Polski, na papierze mają najlepszy skład, ale nie możemy się położyć. Wygraliśmy z Gaziantepem, powalczyliśmy z Ankarą, pokonaliśmy Siauliai na wyjeździe, więc nie możemy się poddać przed Stelmetem. To też są ludzie i musimy walczyć o wygraną.
Vitaliy Kovalenko: Wysokość porażki nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Myślę, że nie zasłużyliśmy na aż tak wysoką przegraną. Turcy byli lepsi, ale nie dwudziestoma punktami. Wydaję mi się, że był nawet moment, w którym mogliśmy ich przełamać. Jednak po fatalnym początku trzeciej kwarty - rywale zanotowali serię 6:0 - odskoczyli nam i gdy zaczęliśmy popełniać błędy w końcówce to z 10 punków straty szybko zrobiło się dwadzieścia.
Trener powiedział nam w szatni, że rywale zablokowali nasz atak. Głównie przez obronę „side” na pick&roll’u. Mieliśmy sporo problemów w ofensywie, za to mocno staraliśmy się w obronie, dzięki której udało się zdobyć parę łatwych punktów. Myślę, że zabrakło trochę spokoju w końcówce, takiego wyrachowania. Mogliśmy lepiej wykorzystywać nasze mocne strony.
Na pewno w pucharze FIBA będziemy jeszcze próbowali wygrać ze szwedzkim Boras. To nie jest zespół lepszy od nas. Możemy z nimi grac jak równy z równym i wygrać. Będziemy chcieli to zrobić na wyjeździe. Teraz przed nami ligowy wyjazd i to do mistrzowskiego Stelmetu. Co tu dużo mówić, musimy starać się ze wszystkich sił, damy całe serce. Czy przy takiej grze jak dzisiaj zielonogórzanie są do pokonania? Cóż… będziemy walczyć.