RZUT OKA: Uśmiechy w Orbicie
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 01, luty 2016 19:47
Denis Ikovlev w drugiej połowie "zgniótł" rywala i poprowadził wrocławian do czwartego zwycięstwa w lidze. Trener sopocian przyznał, że nie wie, dlaczego obrona nie mogła znaleźć recepty na efektywną grę skrzydłowego (14 pkt., 7 zb., 4 as. 2 blk., 0 s.). Ale to już nie Śląska zmartwienie.
FAKT: WKS Śląsk Wrocław wygrał drugi z rzędu domowy mecz w lidze. Dzięki zwycięstwu nad Treflem Sopot 81:76 awansował z ostatniego na 14. miejsce w tabeli PLK.
ZAWODNICY: Najlepszym strzelcem wrocławian był zgodnie z tradycją Jarvis Williams (19). Ozdobą niedzielnego wieczoru był jego alley-oop po podaniu Kamila Chanasa. Amerykanin uzbierał także aż 4 bloki. Bohaterem spotkania był jednak Denis Ikovlev, który po cichej pierwszej połowie (2 oczka) w drugiej zaczął grać znacznie agresywniej. Ukrainiec skończył zawody z 14 punktami, 7 zbiórkami, 4 asystami, 2 blokami i z żadną stratą. 14 oczek dołożył Mateusz Jarmakowicz, a 13 Michał Jankowski.
Ofensywę Trefla prowadzili rozgrywający, Tyreek Duren i center, Ater Majok. Pierwszy rzucił 19 punktów, natomiast statystyki Australijczyka to 17 punktów, 6 desek i 2 bloki.
USŁYSZANE: „Tak jak powiedział trener: Ikovlev po prostu nas zagniótł.” – Paweł Dzierżak, rozgrywający sopocian.
STATYSTYKA-KLUCZ: Współczynnik asyst do strat: Śląsk – 13/9, Trefl – 5/15.
PUNKT ZWROTNY: Po pick and rollu Ikovleva i Williamsa przy Jarvisie znalazł się niższy obrońca, więc Amerykanin z łatwością wyprowadził WKS na jednopunktowe prowadzenie na 35 s. przed końcem meczu. Później Michał Jankowski przechwycił wznowienie zza linii bocznej, podał N. Kulonowi, ten był faulowany i w konsekwencji dorzucił dwa osobiste.
NA PLUS: Śląsk ograniczył straty. Średnio w sezonie zalicza ich prawie 15, a w meczu z Treflem tylko 9. Ponadto protokolanci zapisali wrocławianom 10 przechwytów i 7 bloków.
DO POPRAWY: - Na początku wyglądaliśmy na zdenerwowanych. Wydaję mi się, że z mocniejszymi rywalami gramy lepiej – zauważył Vitaliy Kovalenko.
DOBRY RUCH: Trener Sopotu na pomeczowej konferencji powiedział, że w drugiej połowie jego zawodnicy w obronie mieli bardzo duże problemy z zatrzymaniem pick and rolli w wykonaniu silnego skrzydłowego i centra (wtedy na czwórce grał Ikovlev, a na piątce Williams).
ZŁE ZACHOWANIE: W pierwszej kwarcie WKS miał problemy ze zbiórką na bronionej tablicy, pozwalając rywalom 5 razy ponawiać akcję.
USŁYSZANE II: „W drugiej połowie nie potrafiliśmy zatrzymać Ikovleva, dlatego przegraliśmy.” – Zoran Martić, trener przyjezdnych.
WOKÓŁ PARKIETU: Wreszcie nie można było narzekać na frekwencję w Orbicie. Znów były flagi i głośny doping, w końcówce na stojąco. To w dużej mierze pomogło zawodnikom dać fanom 4 ligowe zwycięstwo w sezonie.
USŁYSZANE III: „Jesteśmy lepszym zespołem, bardzo chcieliśmy wygrać.” – Kamil Chanas
PODSUMOWANIE: Gra od początku była otwarta, ale obu ekipom wpadał co trzeci rzut. Wrocławianie do przerwy przegrywali trzema oczkami, ale wtedy szósty bieg wrzucił Denis Ikovlev, który w trzeciej kwarcie zdobył 8 punktów, czym utrzymał zespół w meczu. W czwartej kwarcie wrocławianie wyszli na prowadzenie. Dzięki temu, że w ostatniej minusie na linii osobistych ręka nie zadrżała ani Denisowi (2/2), ani Norbertowi (2/2), ani też Michałowi Jankowskiemu (4/4), Trójkolorowi mogli cieszyć się z drugiego z rzędu zwycięstwa we Wrocławiu.
KOLEJNE MECZE: W najbliższą środę Śląsk powalczy na wyjeździe z Boras Basket. Natomiast kolejny ligowy mecz wrocławianie rozegrają w Kutnie, w nadchodzącą sobotę o 17.30.
Błażej Organisty