Na bitwę na Litwę
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 17, listopad 2015 14:08
Trójkolorowi przegrali 68:75 ze Startem Lublin i wciąż pozostają bez ligowego zwycięstwa w Hali Orbita. Ligowego, bo choć w ramach Tauron Basket Ligi Śląsk poległ u siebie we wszystkich czterech starciach, to jednak gdy do Wrocławia przyjechali Litwini z Siauliai - gospodarze byli górą. Tym samym WKS jest jednocześnie bez wygranej na własnym parkiecie (w PLK) i... niepokonany u siebie (w FIBA Europe Cup). Wrocławianie przegrali pięć spotkań z rzędu, a ostatnie zwycięstwo odnieśli nad... BC Siauliai. Jeśli Trójkolorowi w środę zaprezentują się tak, jak podczas ostatniej potyczki ze Startem, nie mają czego szukać na Litwie.
Przeciwko lublinianom pierwszy raz w tym sezonie zespół z ławki poprowadził Emil Rajković - nowy-stary szkoleniowiec Śląska. Jego powrót nie pomógł jednak w odniesieniu wygranej, a sam trener nie krył po meczu rozczarowania. - Miło mi tu wrócić, ale widzę, że potrzeba w zespole sporo zmian. Personalnych, w nawykach zawodników, w rozumieniu koszykówki. Jestem z drużyną dopiero dwa dni, dziś występowałem trochę w roli widza, jednak to, co zobaczyłem... Nie jest dobrze - mówił Emil Rajković po spotkaniu ze Startem Lublin.
Macedończyk ma szczęście, że nie oglądał z ławki ostatniego meczu jego podopiecznych w FIBA Europe Cup. Wtedy wrocławianie zaprezentowali się jeszcze gorzej. Osłabieni brakiem Jarvisa Williamsa oraz Vitaliya Kovalenki zagrali najsłabszy mecz w sezonie i ulegli Royal Hali Gaziantep 46:74. Dobre zawody rozegrali wtedy tylko Kamil Chanas i Maurice Sutton. W tym samym czasie BC Siauliai rozrywało kosz Interu Bratysława. Graczom 30-letniego trenera, Gediminasa Petrauskasa, w ataku wychodziło dosłownie wszystko. Aż siedmiu ich graczy zaliczyło dwyucyfrową zdobycz punktową, a cały mecz skończył się niezwykłym jak na 40-minutowe spotkanie wynikiem 116:80.
- Widziałem, jak Siauliai rozprawiło się z Interem. 116 punktów to naprawdę sporo. Ale czy nas tym wystraszyli? Nie, nie wystraszyli - jedziemy na Litwę powalczyć o zwycięstwo - mówi Vitaliy Kovalenko przed środowym pojedynkiem. Silny skrzydłowy w pierwszym starciu z drużyną z Szawli rzucił 15 oczek. A że było to jego jedyne spotkanie w rozgrywkach, ma najwyższą średnią zdobywanych punktów w drużynie Śląska. Tym bardziej cieszy udany powrót Kovalenki na parkiet po kontuzji - ze Startem zaliczył 14 punktów i na Litwie znów będziemy liczyć na jego skuteczność. Nie wspomoże go niestety drugi najlepszy strzelec Śląska w FIBA Europe Cup - Jarvis Williams - który został we Wrocławiu.
W Orbicie gospodarze po emocjonującej końcówce pokonali Siauliai 71:69. Najlepiej po stronie Śląska punktowali wtedy Madden i Kovalenko, a dla rywali Dambrauskas i Marei. Najskuteczniejszym strzelcem naszych najbliższych przeciwników jest w pucharze FIBA Arturas Jomantas ze średnią 14 oczek. Niewiele mniej rzucają Dudzinski i Dambrauskas. Pod koszem zaś straszy Andrei Marei - Egipcjanin średnio w każdym spotkniu notuje double-double z przeciętymi 10,3 pkt i 10,7 zbiórek.
Siauliai opórcz wygranej z Interem i porażki ze Śląskiem pokonało również u siebie Royal Hali i wspólnie z Turkami legitymują się bilansem 2-1. Słowacy i Polacy mają po jednej wygranej i dwóch porażkach. Jutro także drugi mecz naszej grupy - Inter zmierzy się w Bratysławie z Gaziantep. Po spotkaniu na Litwie przed Śląskiem jeszcze dwa spotkania u siebie: z Interem (24 listopada o 18:30, bilety TUTAJ) oraz na zakończenie z Royal Hali (2 grudnia o 18:30). Wygrana z Siauliai była pierwszym po siedmiu latach spotkaniem WKS-u w europejskich pucharach. Pisaliśmy wtedy, że za Śląskiem "Zwycięski powrót do Europy". Teraz, po pięciu porażkach z rzędu, znów potrzebujemy powrotu. Do wygrywania. Początek meczu w środę o 17:30 naszego czasu. Transmisja na kanale YouTube FIBA.
Jędrzej Rybak