RZUT OKA: Trudna wojna

Śląsk pokonał we Włocławku Anwil 89:82, ale nie bez problemów. Gospodarze grali bez presji, goście mieli kłopoty z koncentracją i stratami, więc święta wojna była zażarta. - Najważniejsze, że wygraliśmy - cieszył się Mladenović.



FAKT
: 13 zmian prowadzenia i 13 remisów w starciu odwiecznych rywali, ale to wrocławianie po raz drugi w sezonie wyszli z niego zwycięsko i zapisali 66. wygraną w statystykach świętej wojny. - Już podczas przygotowań do meczu zdawaliśmy sobie sprawę, że pojedynki pomiędzy Śląskiem a Anwilem zawsze należą do zaciętych, ale szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się aż tak trudnej przeprawy – przyznał Aleksandar Mladenović. Na dwie kolejki przed play-offami WKS jest czwarty.

anwilzgielkZAWODNICY: Mladenović zdobył pierwszych sześć z dziewięciu punktów Trójkolorowych, do przerwy miał 16, a skończył z 18 i 7 zbiórkami. W dziesięciu próbach z gry pomylił się tylko dwa razy. W pierwszej kwarcie Serbowi dwiema celnymi trójkami pomógł rodak, Radivojević. Dwie minuty trzeciej kwarty to z kolei trzy razy trzy od Kuby Dłoniaka, który – z dorobkiem 15 - był drugim strzelcem Śląska. Jedno oczko mniej i pięć zbiórek dołożył Denis Ikovlev.

Anwil wygrał pierwszą kwartę przede wszystkim dzięki 10 punktom Deonta Vaughna i 9 Simona. W całym meczu obaj koszykarze zdobyli prawie 60% dorobku całej drużyny, ale w drugiej połowie pod wpływem zmęczenia nie byli już tak efektywni jak w pierwszej. Amerykanów wspomagała dwójka Polaków: Witliński i Wysocki – odpowiednio 15 i 14 oczek.

USŁYSZANE: „Gdybyśmy popełniali mniej błędów i utrzymywali koncentrację, nie byłoby problemów. Pojawiały się okazje do zbudowania przewagi, ale wtedy zawodziło wykończenie, traciliśmy piłkę, a z drugiej strony pozwalaliśmy rywalom na trzypunktowe rzuty z czystych pozycji.” – Aleksandar Mladenović

STATYSTYKA-KLUCZ: - Rzucaliśmy z większą skutecznością, szczególnie za trzy, a także wygraliśmy walkę na deskach – wyliczał Emil Rajković. Statystyki pokazują 48% z dystansu i 37 zbiórek po stronie gości oraz analogicznie 32,3% i 30 po stronie gospodarzy.

vukoanwilPUNKT ZWROTNY: Przy wyniku 84:82 i na niespełna minutę przed końcem, Vuk Radivojević zdecydował się na szybki rzut zza linii 6,75. Drugi raz z rzędu nie trafił zza łuku, ale przy rzucie sfaulował go Chase Simon. Rozgrywający Śląska z linii osobistych nie pomylił się ani razu, wyprowadzając zespół na 5-punktowe prowadzenie.

NA PLUS: - Trójki Ikovleva w decydujących minutach były dla nas bardzo ważne – chwalił Denisa trener. W czwartej kwarcie skrzydłowy WKS-u wkręcił się pod kosz i zdobył punkty spod samej obręczy, a w kolejnej ofensywnej akcji przymierzył z dystansu na 84:76. Wcześniej - w drugiej ćwiartce - dwukrotnie nie myląc się z otwartej pozycji, udowodnił, że można na nim polegać. Ikovlev do jeden z najsolidniejszych filarów wrocławskiej ekipy. Koledzy mu ufają - gdy tylko widzą niepilnowanego Denisa, od razu mu podają, aby ten spróbował trafić. 

DO POPRAWY: Emil Rajković narzekał, że w pewnych fragmentach gry poziom koncentracji był za niski i to dlatego pojawiły się problemy oraz końcówka rozstrzygana rzutami osobistymi. - Mecz z Koszalinem może okazać się kluczowy dla układu tabeli przed play-offami, więc będziemy musieli być skoncentrowani przez całe kolejne spotkanie – stwierdził szkoleniowiec.

DOBRY RUCH: Pokonany trener chwalił lepszych za druga kwartę, w której Śląsk wykorzystał przewagę na pozycjach cztery i pięć. - Z podkoszowych pojedynków Mladenović i Tomaszek zdobywali dużo łatwych punktów – zauważył Marcin Woźniak.

ZŁE ZACHOWANIE: - Nie jestem dumny z liczby strat, dlatego w przyszłym meczu musimy być bardziej uważni, szczególnie, gdy na boisku nie ma Radivojevicia – przyznał Rajković. WKS już do przerwy uzbierał 13 strat, w drugiej połowie dołożył 6. Ta niefrasobliwość zamieniła się na 15 oczek Włocławka.

USŁYSZANE II: „Pomimo trudnej sytuacji Anwil walczył, zmuszając nas do maksymalnego wysiłku.” – Emil Rajković

wokolanwilWOKÓŁ PARKIETU: Rottweilery z Włocławka wbiegły na parkiet przy piosence „Who let the dogs out” (ang. kto wypuścił psy – przyp. red.), ale zaraz po tym na trybunach rozbrzmiało „WKS Śląsk!” Później słychać było, że „cała Polska w cieniu Śląska” i że to Maciej Zieliński jest lepszy od legendy Anwilu, Igora Griszczuka. Przyjezdni kibice byli głośniejsi od miejscowych. A tych drugich spiker kilka razy upominał za niecenzuralne i obraźliwe przyśpiewki.

PODSUMOWANIE: Trener Anwilu powiedział zawodnikom przed meczem, że grają bez presji i mają cieszyć się koszykówką. Ci w pierwszej kwarcie często stawali na linii, więc tę część wygrali, ale po dwudziestu minutach z przodu był już Śląsk. W drugiej połowie goście nie oddali prowadzenia, mimo że Anwil zmniejszał dystans do jednego punktu w trzeciej kwarcie i dwóch w czwartej. W ostatniej minucie Vuk Radivojević trafił pięć osobistych z rzędu, więc wraz z kolegami mógł cieszyć się z 20 zwycięstwa w sezonie. Tymczasem koszykarze z Włocławka pojechali na ryby.

USŁYSZANE III: „Cieszyłem się, że mogłem zagrać tu, gdzie występowałem wcześniej. Mieliśmy problemy w pierwszej połowie, Anwil poddał nas testowi, ale na szczęście w drugiej części meczu stanęliśmy na wysokości zadania.” – Lawrence Kinnard

KOLEJNE MECZE: W sezonie zasadniczym zostały już tylko dwa: wyjazdowe z AZS-em i domowe z Asseco. Pierwsze w niedzielę o 20.00, do zobaczenia w Polsacie Sport News, drugie tydzień później w Orbicie.

Błażej Organisty

Tabela

WKS Tabela