RZUT OKA po Pucharze: powroty

Wygraj albo jedź do domu – zasady turnieju o Puchar Polski są jasne. Śląsk po dogrywce wrócił do Wrocławia, ale pokazał, że wrócił też na dobre tory. Trofeum dla Stelmetu, MVP dla Zamojskiego.




FAKT
: Puchar Polski pierwszy raz w historii trafił do Zielonej Góry. Stelmet najpierw po dogrywce pokonał w ćwierćfinale Śląsk 74:71, później przeszedł spacerem przez mecz z AZS-em, a w finale okazał się lepszy od Rosy Radom (77:71). Najbardziej wartościowym zawodnikiem został Przemek Zamojski. Śląsk drugi raz w tym sezonie rozgrywał dogrywkę, pierwszą przegrał 7:16 w Dąbrowie Górniczej, teraz 8:11 z Zieloną Górą w Gdynia Basket Cup.

triceppZAWODNICY: W przegranym ćwierćfinale najskuteczniejszym graczem Śląska był Roderick Trice, autor 14 pkt., 4 zb. i 3 przechwytów. O jedną deskę od double-double otarł się Denis Ikovlev, który miał jeszcze na koncie 13 oczek i 3 zabrane rywalom piłki. Z ławki najbardziej pomagał Michał Gabiński, który odważnie grał pod obiema obręczami i skończył zawody z dorobkiem 5 pkt. i 8 zbiórek.

Denis Ikovlev i Vuk Radivojević zatrzymali Quintona Hosley’a na 8 oczkach (3/9 z gry). Cichszego niż zwykle lidera Stelmetu dość niespodziewanie zastąpił Adam Hrycaniuk, który wraz z Łukaszek Koszarkiem był najlepszym strzelcem zielonogórzan. Obaj zdobyli po 15 punktów. Przemysław Zamojski dołożył 11.

USŁYSZANE: „Gratuluję moim zawodnikom dobrego meczu oraz wspaniałej walki i charakteru. Mam mieszane uczucia. Nigdy nie jestem usatysfakcjonowany, gdy przegrywamy. Miałem jednak wrażenie, że nie mieliśmy kontroli nad pewnymi boiskowymi wydarzeniami.” – Emil Rajković

STATYSTYKA-KLUCZ: Niewidoczne w protokole przestrzelone rzuty spod kosza i czyste dwutakty. Kiedy dominuje obrona i walka o każdą piłkę, łatwe punkty są nie do przecenienia. - Nie trafiliśmy kilku lay-upów – przyznał Wiśniewski. Najpierw w sytuacji sam na sam z koszem przestrzelił Kinnard, później to samo zrobił Vuk, nie popisał się i Dłoniak (choć w nieco trudniejszej pozycji), spod kosza nie trafił Tomaszek, za nim Ikovlev, znów Kinnard, po wejściu Trice’a piłka wykręciła się z kosza przy wyniku 62:63, a później jeszcze raz w dogrywce. To daje 16 potencjalnych punktów.

PUNKT ZWROTNY: Po pudle Trice'a z końcówki czwartej kwarty, w walce o zbiórkę Kinnard sfaulował Hrycaniuka. Ten z linii trafił raz i było po 63, a na zegarze zostało 17 sek. Piłka w rękach Rodericka, zawodnika do zadań specjalnych. Amerykanin na szczycie kozłuje długo, Kinnard wreszcie stawia zasłonę. Hosley i Troutman zamykają Trice’a, wydaje się, że skutecznie, ale ten znajduje trochę miejsca, żeby oddać piłkę ścinającemu do kosza Kinnardowi. Do Lawrence’a doskakuje pomocnik, więc w rogu niepilnowany jest Wiśniewski, który dostaje podanie. Akcja idealna, ale Wiśnia nie postawił kropki nad i. - Tu było przełamanie psychologiczne – stwierdził Saso Filipovski, trener Stelmetu.

stelmetzpucharemNA PLUS: Po trzech ligowych porażkach z rzędu Śląsk znów udowodnił, że nawet bez kapitana Skibniewskiego wciąż potrafi walczyć jak równy z równym z najlepszymi w lidze. Zwycięstwo było o krok, o jeden rzut konkretnie. - Włożyliśmy dużo sił i energii. Cieszy progres w stosunku do poprzednich spotkań – przyznał nowy kapitan wrocławian, Łukasz Wiśniewski.

DO POPRAWY: Jak zmora wraca problem ze skutecznością z linii rzutów osobistych. Tym razem 13/21, czyli nieco ponad 60%.

DOBRY RUCH: Po odejściu Skiby, w rotacji Emila Rajkovicia zostało sześciu Polaków. A właściwie czterech, bo Hyży gra bardzo rzadko, a Kulon epizodycznie. Dwóch z czwórki Dłoniak, Wiśniewski, Tomaszek, Gabiński musi jednocześnie przebywać na parkiecie, bo takie są przepisy. Spotkanie ze Stelmetem rozpoczęli: Radivojević (rozgrywający), Wiśniewski, Ikovlev, Kinnard i Tomaszek. Pierwsi z ławki pojawili się Dłoniak i Mladenović. Zeszli Vuk i Tomaszek, wtedy rozgrywał Wiśnia. Koleje zmiany to Trice i Gabiński za Wiśniewskiego i Kinnarda (grą kierował Rocky). Rotacji dopełnił powrót Radivojevicia za Ikovleva.

ZŁE ZACHOWANIE: 21 strat Śląska, ale i Stelmet miał 20. Z drugiej strony WKS zaliczył 11 przechwytów, Zielona Góra 10. Ofensywne zbiórki: 10-9 na korzyść wrocławian, ale to przeciwnik do czwartej kwarty zdobył 12 punktów drugiej szansy. Wynikało to jednak nie z niefrasobliwości graczy Rajkovicia, a ze stosowania krótkiej, agresywnej obrony i częstej konieczności udzielania pomocy.

USŁYSZANE II: „To była trudna koszykówka, dużo fizycznej i kosztującej zdrowie walki. Śląsk ma dobrą drużynę.” – Łukasz Koszarek, rozgrywający Stelmetu.

tauronkiWOKÓŁ PARKIETU: Mecze Pucharu Polski nie przyciągnęły do Gdynia Arena kompletu widzów. Również w finale było sporo pustych krzeseł. Ci, którzy przyszli, widzieli pokazy koszykarskiego freestylu, tańca towarzyskiego i występu gdyńskich cheerleaderek w towarzystwie adeptek. A tryumfatorom nagrodę przyniosły... Tauronki.

PODSUMOWANIE: Początek dla Stelmetu, który trafił 6 z pierwszych 7 rzutów z gry i prowadził 12:6. Śląsk na kilka akcji zmienił obronę na strefową 2-1-2 na całym boisku. To przyniosło efekt i w drugiej kwarcie po trójce Trice’a jego zespół objął prowadzenie. Ale to, kto był z przodu, w wyrównanym meczu zmieniało się jeszcze kilka razy. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, aczkolwiek pudła spod kosza i niecelny rzut Wiśni zdecydowały, że potrzebna była dogrywka, w której lepszy był lider tabeli PLK, późniejszy zdobywca tegorocznego Pucharu Polski.

USŁYSZANE III: „Bardzo twarda gra, dużo kontaktu, z jednej i z drugiej strony widzieliśmy agresywną obronę. Śląsk zagrał dziś świetny mecz, mieliśmy szczęście, ale szczęście sprzyja lepszym.” – Saso Filipovski

KOLEJNE MECZE: Po emocjach pucharowych wraca liga. Śląsk już w piątek, 27 lutego, o 19.00 będzie miał okazję potwierdzić, że wyszedł na prostą. Do Orbity przyjedzie Polfarmex Kutno. Następnie przed WKS-em wyjazdowe spotkanie z Polskim Cukrem.

Błażej Organisty

Tabela

WKS Tabela