Trenerzy obu ekip po piątej z rzędu wygranej Śląska

Mecz, w którym piąte zwycięstwo odniósł Śląsk, a piątą porażkę zanotowało Jezioro, skomentowali szkoleniowcy obu ekip - Zbigniew Pyszniak i Emil Rajković. Trener gości dużo mówił o sytuacji swojego klubu w lidze, zaś trener gospodarzy - o tym jak motywować graczy w trakcie spotkania.



Zbigniew Pyszniak: Przyjechaliśmy to troszeczkę powalczyć. Nie wyszło jednak tak, jakbyśmy sobie życzyli. W pewnym momencie zeszliśmy chyba na 9 punktów różnicy, wtedy zrobiliśmy niepotrzebne straty. Śląsk ma tak ofensywny zespół, że po prostu nam odjechał. Potem walczyliśmy o jakiś przyzwoity wynik. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że trzeba się wziąć  do obrony, bo w miarę idzie nam zdobywanie punktów, ale mamy słabą defensywę. W drugiej połowie niektórzy chłopcy podjęli walkę, nieźle to momentami wyglądało.

Dwa z tych pięciu meczów powinniśmy wygrać. U siebie z Dąbrową - prowadziliśmy przecież w końcówce czterema punktami. Także z Polpahrmą mogliśmy zwyciężyć. Zdajemy sobie sprawę jakim zespołem w tym roku jesteśmy. Mamy bardzo młody skład. Postawiliśmy na młodych, grają chłopcy dziewiętnasto, dwudziesto letni. Niektórzy mówią, żeby Polaków ogrywać, dawać szansę. No to my jesteśmy takim zespołem. Patoka, Młynarski czy Morawiec - jak pograją cały sezon - to może z nich wyrosną świetni gracze. Jeden ma nazwisko - po byłym Młynarskim (Mieczysław Młynarski, reprezentant Polski w koszykówce, olimpijczyk - red.). Rękę do rzutu ma, tylko żeby się jeszcze do obrony wziął i mentalnie troszeczkę zmienił. Promujemy tych chłopców.

Chcielibyśmy w lidze przeskoczyć dwa zespoły. Niektóre ze słabszych drużyn - np. Start Lublin, Polpahrma - w rundzie rewanżowej przyjeżdżają do nas i będziemy próbowali walczyć. Jestem realistą - 13, 14 miejsce to wszystko, na co nas stać. Niepotrzebnie niektórzy w tamtym sezonie, czy dwa sezony temu, pompowali balonik. Jesteśmy z małego miasta, ja sam grałem trochę w basket i zdaję sobie sprawę, że takie bujanie w obłokach jest bez sensu. Wypromowaliśmy już u siebie kilku zawodników - np. Jakub Dłoniak był w naszych barwach królem strzelców. Mam wielką satysfakcję, że w takim małym mieście udało mi się zrobić zespół ekstraklasy. Zawsze to podkreślam - do ekstraklasy awansowaliśmy sportowo, nie zostaliśmy zaproszeni, nie kupiliśmy sobie miejsca. To jest moja satysfakcja, a w sporcie - jak to w sporcie - raz się będzie na dole, raz na górze; raz poklepią, raz ganią. Do tego trzeba się przyzwyczaić.



Emil Rajković: Bardzo chciałbym pogratulować moim zawodnikom piątego zwycięstwa w sezonie. Był to mecz, w którym chciałem pozwolić wszystkim zawodnikom na grę, sprawdzić wszystkich. Każdy dostał szansę. Postąpiliśmy tak, żeby zadbać o zdrowie każdego z zawodników, o ich energię. Wszyscy zaliczyli swoje minuty, byli dobrze do tego przygotowani. Myślę, że zagraliśmy bardzo dobry mecz, szczególnie przez pierwsze trzy kwarty. Nie jestem zadowolony z defensywy, jaką zaprezentowaliśmy w ostatniej kwarcie. Nasza obrona całkowicie zawiodła - to nie może się zdarzyć w kolejnym meczu.

Motywacja graczy, nawet na taki mecz jak ten z Jeziorem, nie może być problemem. To jest nasza praca. Po siedmiu dniach ciężkiej pracy na treningach - mecz to prawdziwe święto dla każdego członka zespołu. Ludzie przychodzą na halę po to, żeby nas oglądać, żeby patrzeć na nasza grę, wspierać i dopingować. Mecz sam w sobie jest dużym wydarzeniem dla wszystkich zawodników. I… oczywiście mam swoje własne sposoby na zmotywowanie graczy.

Jędrzej Rybak

Tabela

WKS Tabela