Zawodnicy po spotkaniu Śląsk-Stelmet

Zwycięzcy gracze WKS-u i pokonani zielonogórzanie zanalizowali niedzielny pojedynek we Wrocławiu. Ciekawie mówiły zwłaszcza nasze dwa Roberty - Skibniewski i Tomaszek.

Steven Burtt: Pod koniec meczu mieliśmy swoje szansę, ale po prostu ich nie wykorzystaliśmy. Nie potrafiliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść kilku ostatnich akcji i dlatego przegraliśmy. Poza tym - w końcówce to Śląsk chyba bardziej chciał, niż my. Ten mecz wyślizgnął nam się z rąk. Długo prowadziliśmy, ale niestety nie udało się utrzymać przewagi do końca. Jesteśmy lepszym zespołem, niż pokazaliśmy to dzisiaj. Wrócimy do Zielonej Góry, obejrzymy mecz na wideo i będziemy analizować swoją grę.

Przemysław Zamojski: Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie spotkanie, że będzie mnóstwo walki. Porażka w Eurocupie sprzed kilku dni raczej nie miała wpływu na nasza grę. W końcówce meczu zachowywaliśmy się za bardzo statycznie, nie wiedzieliśmy momentami, co zrobić. Trybuny Orbity były głośne, ale to jest zawsze takie drugie tło. Gdy skupisz się na grze to tego dopingu za bardzo nie słyszysz. Na pewno jednak wsparcie fanów poderwało w odpowiednim momencie Śląsk. Gdy zdobywali punkty seryjnie, my się trochę gubiliśmy, mieliśmy głupie straty w ataku. Wtedy doping był jeszcze większy i gospodarzy to niosło.

Robert Skibniewski: Wielkie zwycięstwo z naszej strony. Gratulacje dla drużyny, dla kibiców, którzy dopisali w niedzielny wieczór. Mamy bilans 3-0 i mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy, że będziemy dalej zwyciężać. A najważniejsze - że będziemy w każdym meczu pokazywać charakter. Tak, jak to miało miejsce dzisiaj. Mieliśmy 15 strat, ale przeciwnik miał tyle samo, a to my wygraliśmy. Stelemet na papierze jest lepszą drużyną od nas. Człon zespołu z poprzedniego sezonu u nich został. Mają europejskie doświadczenie, znane nazwiska. My mamy zupełnie inną, odmienioną drużynę. Ja, Radek, Gabi - nie liczę tutaj Maksyma Kulona, z całym szacunkiem dla niego - tylko my zostaliśmy z poprzedniego sezonu. Jest nowy trener, nowy sztab szkoleniowy, nowi asystenci. Tylko Marcin Janusiak został z tamtego składu. Mamy pod górkę. Straty stratami - to jest część koszykówki, ale to my dziś wygraliśmy. Ja miałem 1/8 z gry - fatalna skuteczność, jednak nie będę nad tym ubolewał, bo wygraliśmy mecz. Będę tylko nadal ciężko pracował, najważniejsze żeby drużyna zwyciężała.

Robert Tomaszek: To piękne uczucie grać przy takich głośnych trubunach. Gdy przed meczem mamy rozgrzewke i widzimy jak hala się wypełnia, jak kibiców jest coraz więcej - to naprawdę piękne uczucie. Więcej ludzi to większy doping, a wtedy lepiej, łatwiej nam się gra. Również dzięki wsparciu fanów byliśmy lepsi od Stelmetu w kluczowych momentach spotkania. Zagraliśmy wtedy dobrą obronę. To jest właśnie to, o co chodzi. Przy bardzo wyrównanych drużynach końcówka jest najważniejsza,może zdecydować ułamek sekundy, jeden przechwyt. Koncentrujemy się na obronie, bo wiadomo - atak może wygrać parę meczów, a obrona wygrywa mistrzostwo. Na pewno musimy się starać, by nasza defensywa była bardziej "perfection". Jest jeszcze co poprawiać. Ja osobiście zrobiłem za dużo błędów w obronie, nie zawsze byłem tam, gdzie powinienem być. Nadziałem się na łokieć rywala, warga jest przedziurawiona, ale... to "daleko od serca" - tak mi tata zawsze mówił. Następny mecz, z Energą - będziemy się starać, by to było czwrate zwycięstwo, ale nigdy nie można powiedzieć na pewno. Każdy mecz jest inny, każda drużyna jest inna. Trzeba się mocno przygotować i być skoncentrowanym na sto procent.

Jędrzej Rybak

Tabela

WKS Tabela