Czarne wspomnienia wróciły...

Czarni Słupsk znów górą w Orbicie. Śląsk przegrał 73:85 i podobnie jak w poprzednim sezonie musiał na swoim parkiecie uznać wyższość słupszczan. Podopieczni Emila Rajkovicia toczyli wyrównany bój przez trzy kwarty, w ostatniej goście osiągneli jednak zdecydowaną przewagę i wygrali zasłużenie. W szeregach gospodarzy wyróżnił się Jarvis Williams, zdobywca 19 punktów.

                                                                                                                                                                                                                         

Spotkanie długu toczyło się "kosz za kosz". Faworyt ze Słupska większą przewagę osiągnął dopiero pod koniec pierwszej kwarty, prowadząc 21:13. Śląsk jednak nie pozwolił uciec na ponad 10 oczek, głównie dzięki trafieniom Denisa Ikovleva i Jarvisa Williamsa. W następnej ćwiartce dwie trójki Łukasza Seweryna znów poprawiły sytuację Czarnych. Ostatecznie po pierwszej połowie WKS przegrywał 35:41. Gracze Donaldasa Kairysa prowadzili głównie dzięki wysokiej skuteczności (53% z gry, wobec 38% Śląska).

Wrocławianie już dawno nie weszli w trzecią kwartę w tak  imponujący sposób. Vitaliy Kovalenko oraz Michał Jankowski zza łuku, Jarvis Williams spod kosza i Śląsk zaliczył serię 11:2! Wyprowadziła ona gospodarzy na prowadzenie 46:43. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie... osiem punktów z rzędu, które zdobyli potem Czarni, odzyskując przewagę. Po punktowych serialach obu zespołów gra się wyrównała. Końcówka znów nleżała do gości, faul techniczny otrzymał Emil Rajković i przed ostatnią odsłoną do odrobienia pozostało sześć oczek

Czas mijał, Śląsk notował straty, rzuty nie wpadały, a Czarni powiększali przewagę. Pięć minut przed końcem, po trójkach Mokrosa i Harpera mieli już czternaście punktów więcej. Szanse na wygraną uciekły. Za trzy trafił jeszcze Ikovlev, ale najlepszy dziś w drużynie gości Damonte Harper dorzucał kolejne oczka, nie dając wrocławianom się zbliżyć. Czarni zwyciężyli 85:73.

Kolejny raz najlepszym strzelcem WKS-u był Jarvis Williams. Amerykanin zdobył 19 punktów, 8 zbiórek i 2 przechwyty, dzielnie walcząc z silnym podkoszowym duetem Mbodj-Jackson. Michał Jankowski rzucił 14, a Denis Ikovlev 12 oczek. Szansę od Emila Rajkovicia otrzymał dziś Artur Wnętrzak, który zdobył ostatnie punkty w meczu. W drużynie gości szalał Damonte Harper. Rzucający obrońca zdobył 24 punkty, do których dodał 6 zbiórek i 3 asysty. O double-double otarli się Jarosław Mokros (14 pkt., 9 zb.) i Cheikh Mbodj (11+9). WKS zdecydowanie przegrał walkę o zbiórki (28:42), co okazało się kluczowe w kontekście wyniku.

Kolejne dwa mecze Śląsk rozegra na wyjeździe. W Walentynki z Polskim Cukrem Toruń, a 21 lutego z Wilkami Morskimi Szczecin. A potem... 6 marca "święta wojna" w Orbicie. Pojedynek z Anwilem Włocławek o godzinie 18. Bądźmy #WierniTradycji i zapełnijmy halę, wspierając WKS. Bilety TUTAJ.

Jędrzej Rybak

WKS Śląsk Wrocław - Energa Czarni Słupsk 73:85 (18:23, 17:18, 23:23, 15:21)

Śląsk: Williams 19, Jankowski 11(2), Ikovlev 12(12), Kovalenko 7(1), Jarmakowicz 8, Han 5(1), N.Kulon 4, Chanas 2, Wnętrzak 2

Czarni:  Haper 24 (1), Mokros 14(3), Mbodj 11, Blassingame 10(2), Jackson 10, Seweryn 9(3), Borowski 4, Surmacz 3

Tabela

WKS Tabela