Déjà vu w Ostendzie
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 27, styczeń 2016 21:11
Wrocławienie nie sprostali liderowi grupy Q, przegrywając na wyjeździe z Telenetem Ostenda 68:75. Oglądając to spotkanie można było odczuć déjà vu, przypomninając sobie niedawny pojedynek ze Stelmetem Zielona Góra. Wyjazd do faworyta, słaby początek, kapitalna druga kwarta, skuteczny duet Ikovlev-Kovalenko i... niestety, znów przegrana końcówka. Do gry wrócił za to Kamil Chanas.
Do pewnego awansu lidera grupy Q wrocławianie przyjechali już bez szans na grę w dalszej fazie FIBA Europe Cup. Ale nie bez woli walki, chęci pokazania się z dobrej strony i... Kamila Chanasa. Powracający po kontuzji kapitan w 24 minuty zdobył 10 oczek, trafiając 4/5 z gry. Spotkanie z Telenetem było bliźniaczo podobne do niedawnego meczu Śląska ze Stelmetem BC Zielona Góra. Niestety, również pod względem ostatecznego wyniku. WKS w drugiej rundzie pucharu FIBA ma w tej chwili bilans 0-5. Telenet... 5-0.
Belgowie zaczęli podobnie jak w pierwszym pojedynku tych drużyn - od wysokiego prowadzenia. Było już nawet 22:8. Podopieczni Emila Rajkovicia nie poddali się jednak, zaliczając serię 11:0. Świetna druga kwarta - w której pierwsze skrzypce grał Denis Ikovlev - dała Trójkolorowym remis po 31 na koniec pierwszej połowy. Niestety trzecia odsłona znów padła łupem gospodarzy. Telenet odskoczył na dziesięć oczek przed ostatnią ćwiartką i wydawało się, że emocje w tym meczu już się skończyły.
Nic bardziej mylnego. Trójka Ikovleva, a potem efektowne wsady Jarvisa Williamsa oraz Vitaliya Kovalenki doprowadziły do stanu tylko 63:61 dla Belgów! Od tego momentu rzucili oni jednak siedem oczek z rzędu, a do końca zostały już niespełna dwie minuty. Znów w końcówce nie udało się przechylić szali na swoją korzyść - WKS przegrał 68:75.
Kolejny bardzo dobry mecz ma za sobą Denis Ikovlev. Ukrainiec, stający się liderem (albo współliderem) zespołu, zdobył 17 punktów, pięciokrotnie trafiając za trzy. Drugim strzelcem ponownie był Vitaliy Kovalenko - 14 oczek. Po 10 dołożyli wspomniany Kamil Chanas i Jarvis Williams. Mistrzowie Belgii mocno ograniczali poczynania Amerykanina pod koszem, mając w pamięci 21 oczek, które zaaplikował im w Orbicie. Zatrzymali go m.in. na ledwie 4 zbiórkach. Zbiórki w ogóle były problemem Śląska - wrocławianie przegrali w tym elemencie aż 22:35. Lepiej było pod względem asyst - głównie dzięki Francisowi Jonathanowi Hanowi, który zaliczył ich aż 7. WKS mniej tracił, ale miał za to gorszą skuteczność - 45% z gry wobec 52% po stronie Telenetu.
Przed zespołemm Emila Rajkovicia już tylko jeden mecz w rozgrywkach FIBA Europe Cup. 3 lutego wrocławianie powalczą na wyjeździe ze szewdzkim Boras Basket o pierwszą wygraną w drugiej fazie. Wcześniej, w niedzielę 31 stycznia, ligowy pojedynek z Treflem Sopot w Hali Orbita. Początek o godz. 20. Bilety TUTAJ.
Jędrzej Rybak
Telenet Ostenda - WKS Śląsk Wrocław 75:68 (22:11, 9:20, 22:12, 22:25)
Telenet: Katić 13, Salumu 12(2), Archie 12(1), Djordjević 9(1), Serron 8(1), Gibson 8(1), Marnegrave 7(1), Boukichaou 4, Buza 2, Marelja, Gillet
Śląsk: Ikovlev 17(5), Kovalenko 14, Williams 10, Chanas 10(1), N. Kulon 7(1), Jarmakowicz 6(1), Jankowski 2, Han 2