By nie było smutno, pokonajmy Kutno!
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 30, październik 2015 16:27
Strasznie ma być za sprawą kolejnej edycji zabawy w halloween. Rok temu przy okazji meczu z Jeziorem furorę (oczywiście jak na każdym innym spotkaniu w Orbicie) robiły „Cheerleaders Wrocław” ucharakteryzowane na postaci z filmów grozy. Było… zresztą, zobaczcie sami:
Halloween, przebrania, dynie, zabawy dla dzieci i słodkości rozdawane przez prawdziwego Drakulę - to wszystko wesoła otoczka spotkania. To co najważniejsze dziać się będzie oczywiście na parkiecie. Do Wrocławia przyjeżdża zeszłoroczny beniaminek, który nabrał już ekstraklasowej ogłady i ma coraz ambitniejsze plany. Już początek sezonu pokazuje, że gracze Jarosława Krysiewicza mogą napsuć sporo krwi faworytom i być może powalczyć nawet o awans do play-off. Przegrali wprawdzie w Gdyni z Asseco, ale u siebie w pokonanym polu zostawili już Dąbrowę Górniczą oraz AZS Koszalin.
- Po bardzo złym meczu w Gdyni trudno nam było pozbierać się „do kupy” przez AZS-em. Ale wygraliśmy z nimi, w bardzo fizycznym, wymagającym starciu. Na pewno wiele będzie takich spotkań, jak to, które rozstrzygną się w końcówce. Takie zwycięstwa po dogrywce budują atmosferę w drużynie i dodają pewności siebie - mówił po pokonaniu koszalinian Jarosław Krysiewicz, trener Polfarmexu i doskonały przed laty zawodnik Śląska. Dla szkoleniowca gości sobotni mecz będzie kolejną okazją powrotu do Wrocławia, gdzie w barwach WKS-u rozegrał 12 sezonów i zdobył pięć tytułów mistrza Polski.
Trener kutnian nie będzie jedynym, dla którego mecz we Wrocławiu będzie okazją do powrotu „na stare śmieci”. W Hali Orbita ponownie zobaczymy również Michała Gabińskiego, jeszcze w zeszłym sezonie broniącego barw WKS-u. Gabi w Polfarmexie gra średnio 14 minut w meczu i jest ważnym ogniwem polskiej rotacji w zespole. Największe gwiazdy „Kutnowskich Lwów” to jednak zawodnicy zagraniczni. Na obwodzie szaleje Josh Parker, rzucając po 19 punktów na spotkanie, a pod koszem straszy Michael Fraser. Kanadyjczyk zdobywa średnio 13.7 pkt/mecz i dokłada prawie 10 zbiórek. Nie można zapomnieć również o Kevinie Johnsonie, który w ubiegłym sezonie rzucił Trójkolorowym 38 punktów w dwóch meczach. Wśród Polaków wyróżniają się Jarosław Zyskowski junior (kolejny były gracz WKS-u) oraz Bartłomiej Wołoszyn.
Naprzeciwko ich stanie Śląsk Wrocław, dowodzony jak na razie przez duet Rashad Madden - Jarvis Williams. Amerykanie zdobywają najwięcej punktów i to oni przechylili szalę zwycięstwa na korzyść WKS-u w dwóch ostatnich meczach. Najpierw wrocławianie mierzyli się w Sopocie z Treflem i po słabej grze zaczynali ostatnią kwartę z dziesięcioma punktami straty. Pod koniec raz po raz trafiał Madden, a decydujące o wygranej „oczko” dorzucił Williams. - Trzeba szczerze powiedzieć, że powinniśmy grać znacznie lepiej. Bo przecież potrafimy to robić i było to widać w poprzednich spotkaniach. Wygrana cieszy, ale musimy mocno trenować, by prezentować się lepiej niż w Sopocie - mówił Jarvis Williams po niedawnej ligowej potyczce.
Dla wrocławian ostatnie dni są bardzo intensywne. W czwartek rozegrali pierwsze spotkanie w rozgrywkach FIBA Europe Cup, wygrywając z BC Siauliai 71:69. Najlepszym strzelcem zespołu ponownie był Madden, tym razem oprócz Williamsa najmocniej wspierał go Vitaliy Kovalenko, a ważne rzuty trafiali też Kamil Chanas i Michał Jankowski. - Oczywiście, nie byliśmy świetni. Ale trzeba szczerze powiedzieć, że nie jest łatwo wygrać mecz, gdy gra się źle. To dla nas ważne zwycięstwo, bo mamy teraz wymagający czas. Gramy mecze co dwa dni, pojutrze znów będziemy w Orbicie. To nowe dla naszej drużyny, musimy mieć trochę czasu, by się przyzwyczaić - mówił po wygranej z Litwinami Mihailo Uvalin.
Na ile Śląskowi uda się zregenerować po czwartkowym spotkaniu, jak powrót do Wrocławia będą wspominać Krysiewicz czy Gabiński, kto będzie miał najstraszniejsze wspomnienia z halloweenowego spotkania? Odpowiedzi prosimy szukać w sobotę od 17:30 w Hali Orbita.
Bilety na to spotkanie dostępne TUTAJ, w punkach sprzedaży KUPBILET (m.in salony Empik), a przed meczem także w kasach przy Hali Orbita (wtedy wejściówki droższe o 5zł, bilety rodzinne o 10).
Jędrzej Rybak