RZUT OKA: Cichy bohater
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 30, październik 2015 13:49
Śląsk wygrał swój pierwszy od siedmiu lat mecz w europejskich pucharach. Pokonał BC Siauliai 71:69, choć przed czwartą kwartą wciąż przegrywał. Trener Uvalin nie był jednak zadowolony z gry swoich zawodników, a co więcej kontuzji nabawił się Vitaliy Kovalenko.
FAKT: Ostatni raz WKS grał we Wrocławiu w ramach europejskich rozgrywek z Dynamo Moskwa w sezonie 2007/2008. Znacznie wcześniej, w sezonie 1995/1996, jeszcze w Hali Ludowej podejmował litewski BC Siaulai. Gospodarze przegrali wtedy 88:100. W czwartek się zrewanżowali i zajmują 2. miejsce w grupie M Pucharu Europy FIBA.
ZAWODNICY: Vitaliy Kovalenko w pierwszej kwarcie rzucił 10 z 18 punktów drużyny. W drugiej był nieskuteczny, ale trzecią rozpoczął od celnej trójki. Spotkanie skończył z dorobkiem 15 oczek (6/8 z gry, 2/2 za trzy) i 2 zbiórek. Niestety, Ukrainiec musiał przedwcześnie pójść do szatni, bo nabawił się urazu kręgosłupa. W najbliższych dniach czeka go rezonans magnetyczny. Najlepszym punktującym Śląska był Rashad Madden (16), który w czwartej kwarcie, pod presją kończącego się czasu i przez ręce obrońcy, trafił trójkę na 66:66.
Wprawdzie najwięcej oczek w meczu zdobył rozgrywający Paulius Dambrauskas (17), ale to Egipcjanin, Assem Marei, był pod koszem nie do zatrzymania. Afrykanin zaliczył double-double (15 pkt., 10 zb.).
USŁYSZANE: „Był to dla nas dobry mecz tylko przez dwie i pół kwarty. W czwartej nasza ofensywa się zatrzymała, co dało możliwość przeciwnikom na wyprowadzanie kontr i odrobienie strat.” – Gediminias Petrauskas, trener Siauliai.
STATYSTYKA-KLUCZ: Szkoleniowiec gości powiedział, że o wyniku meczu zdecydowały spudłowane rzuty z otwartych pozycji. Litwini przestrzelili 17 z 20 prób za trzy.
PUNKT ZWROTNY: Arturas Jomantas przy remisie po 66 nie trafił dwóch rzutów osobistych. Chwilę później Jarvis Williams dorzucił dwa łatwe punkty spod kosza. Śląsk utrzymał prowadzenie do końca.
NA PLUS: Mihailo Uvalin stwierdził, że nie jest łatwo wygrać spotkanie, gdy gra się fatalnie. Cieszył się, że jego zespół w decydującej części meczu mocniejszą obroną potrafił odpowiedzieć na problemy, z kórymi borykał się przez 30 minut. W czwartej kwarcie Śląsk stracił 10 punktów.
DO POPRAWY: Trener WKS-u zauważył też, że to był kolejny mecz, w którym jego drużyna nie zdobyła zbyt wielu punktów. „Uratowała nas defensywa i energia, którą włożyliśmy w ostatnie 10 minut gry.”
DOBRY RUCH: Michał Jankowski od zadań specjalnych. W całym meczu oddał cztery rzuty. W ostatniej kwarcie dwa razy z rzędu trafił z dystansu z lewego zera, na 60:61 i na 63:64, czym w najważniejszym momencie utrzymał drużynę w grze.
ZŁE ZACHOWANIE: Po pierwszej kwarcie w statystyce zbiórek widniało 4 po stronie gospodarzy i 14 po stronie gości. Ostatecznie wrocławianie przegrali deskę 24-40, pozwalając przeciwnikom zebrać więcej piłek w ataku (21) niż w obronie (19).
USŁYSZANE II: „Zawsze chcemy grać z zaangażowaniem i chęcią zwycięstwa, niekoniecznie wspaniale. Wygrana jest wygraną.” – Mihailo Uvalin
WOKÓŁ PARKIETU: Kibice poderwali się z krzeseł pierwszy raz przy remisie 66:66. Głośnym dopingiem wspierali drużynę, a równie głośnym
buczeniem i gwizdami rozpraszali przeciwników do ostatniej sekundy.
PODSUMOWANIE: Jak przyznaje sam trener, Śląsk grał źle przez trzy kwarty. Do przerwy przegrywał 7 punktami, przed ostatnią odsłoną czteroma. Goście zatrzymali się jednak w ofensywie, dwie trójki trafił Jankowski, jedną Madden, ważną sekwencję punktów, bloku i zbiórki zaliczył Williams i Wrocław wygrał swój pierwszy od siedmiu lat mecz w rozgrywkach międzynarodowych.
USŁYSZANE III: „Obecność w europejskich pucharach, a co za tym idzie większa częstotliwość rozgrywania spotkań to dla całej organizacji Śląska nowa sytuacja.” – Mihailo Uvalin
KOLEJNE MECZE: Następny mecz wrocławian w Pucharze Europy FIBA w środę, 4 listopada, w Bratysławie. Wcześniej spotkanie w TBL. W halloween Trójkolorowi zagrają u siebie z Polfarmexem Kutno o 17.30.
Błażej Organisty