Niesamowita wygrana w Sopocie!

Ogromne emocje i zwycięstwo 65:64 - to bilans Śląska Wrocław z wyjazdu do Sopotu i meczu z Treflem. Gracze Mihailo Uvalina grali zrywami, ale po kapitalnej końcówce zdołali zwyciężyć, mimo zaczynania ostatniej kwarty z dziesięcioma oczkami straty. Do wygranej poprowadził duet Madden-Williams, który trafił decydujący rzut wolny. 

                                                                                                                                                                                                                        

Dla wrocławian mecz z Treflem był już trzecią wyjazdową potyczką w sezonie. Wcześniej WKS minimalnie uległ w Tarnobrzegu, a także nieznacznie pokonał Rosę Radom. W ostatniej kolejce, u siebie, po ładnej walce Śląsk 67:76 przegrał z euroligowym Stelmetem. Sopocianie zagrali dwa ligowe spotkania, oba przegrane - u siebie z Asseco i na wyjeździe z AZS-em. Przyczyną porażek była przede wszystkim słaba gra w ataku - najsłabsza w lidze skuteczność rzutów, najmniej asyst i bardzo mało zdobywanych punktów. 

Śląsk już w pierwszej kwarcie wykorzystywał słabości rywali, po "trójce" Chanasa prowadząc nawet dzisięcioma oczkami. Trefl nie poddał się jednak i zamiast pozwolić uciec na kilkanacie punktów, zaczął się zbliżać. Na przełomie pierwszej i drugiej ćwiartki gospodarze od stanu 8:17 zdobyli czternaście punktów z rzędu i doprowadzili do wyniku 22:17. Największa w tym zasługa Piotra Śmigielskiego, który w pierwszej połowie rzucił 13 punktów. Fatalną drugą kwartę w wykonaniu WKS-u Trefl wykorzystał skrupulatnie - wygrał ją 20:5 i na przerwę schodził z dziewięcioma oczkami przewagi.

W trzeciej kwarcie WKS wciąż zaliczał zdecydowanie za dużo strat i fauli, rzadko udawało się rozegrać dokładną ofensywną akcję. Przed ostatnią kwartą do odrobienia było dziesięć oczek. Sygnał do ataku dał najlepszy w drugiej połowie gracz Śląska - Rashad Madden. Po jego trójce było już tylko 57:56 dla Trefla. W końcówce do remisu doprowadził Anthony Smith - gospodarze mieli 8 sekund na akcję, ale popełnili błąd przy wyrzucie z autu. Piłkę przejął Williams, był faulowany i stanął na linii rzutów wolnych. Pierwszy wpadł, drugi nie, ale sopocianie nie zebrali piłki i po walce w ostatnich sekundach to Śląsk wygrał jednym punktem! 65:64 dla WKS-u po wspaniałej końcówce i świetnej czwartej kwarcie.

Podopieczni Mihailo Uvalina - podobnie jak przeciwko Stelmetowi - grali zrywami. Tym razem po świetnym zrywie w ostatniej kwarcie (wygranej 26:15) to Śląsk był górą! Najlepszym strzelcem WKS-u był Rashad Madden, który szalonymi rzutami w drugiej połowie poderwał drużynę do ataku, zdobywając 14 punktów (9 w ostatnich minutach). Jedno oczko mniej i aż 16 zbiórek dołożył Jarvis Williams, który trafił decydujący o wygranej rzut wolny kilka sekund przed końcem.

W telewizyjnym wywiadzie o meczu opowiedział Kamil Chanas: Cieszymy się ze zwycięstwa, ale nie możemy grać takimi falami. Pięć minut dobrze, za chwilę pięć źle, ze stratami i prostymi błędami. Musimy nad tym popracować, jesteśmy młodą drużyną i może to jest powód. Na pewno możemy grać znacznie lepiej, mamy lepszą drużynę niż Trefl. Dzisiejszy mecz był trochę szalony, ale szczęście było po naszej stronie.

W kolejnym spotkaniu Śląsk wraca do Europy! 29 października w Hali Orbita WKS podejmie litewskie BC Siaulali. Dwa dni później do Wrocławia zawita Polfarmex Kutno. 

 

Jędrzej Rybak
Trefl Sopot - WKS Śląsk Wrocław 64:65 (11:17, 20:5, 18:17, 15:26)

Trefl: Śmigielski 19(1), Misanovic 12, Duren 12(1), Surmacz 9, Sikora 5(1), Dzierżak 4, Stefański 2, Kulka 1, Bilinovac, Dutkiewicz, Kolenda

Śląsk: Madden 14(2), Williams 13, Chanas 9(1), Smith 8, Kovalenko 7(2), Heath 3(1),Jankowski 7(2), Sutton 4, N.Kulon, Jarmakowicz

Tabela

WKS Tabela