Maksymalne emocje, minimalna porażka
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 19, październik 2015 22:43
Hala Orbita znów zapłonęła koszykarskimi emocjami! Śląsk Wrocław przegrał 67:76 ze Stelmetem BC Zielona Góra, czyli akutalnym mistrzem Polski. Podopieczni Mihailo Uvalina dzielnie walczyli przez cały mecz, nie załamało ich kilkunastopunktowe prowadzenie rywali i doszli do faworyta nawet na jeden punkt. Na więcej, na razie, nie było ich stać. Ale taka inaugurajca zapowiada jeszcze całą furę emocji w kolejnych spotkaniach WKS-u.
Mistrzowska inauguracja TBL w Orbicie była dla Śląska szansą na drugie zwycięstwo w sezonie. Wcześniej wrocławianie minimalnie przegrali w Tarnobrzegu 74:75 z Siarką, a następnie 79:75 pokonali na wyjeździe Rosę Radom. Goście przystępowali do tego spotkania po rozgromieniu AZS-u Koszalin i minimalnej porażce w pierwszym meczu Euroligi, w którym ulegli Żalgirisowi Kowno 62:66. Przegrana na europejskich parkietach nie zmienia faktu, ze zielonogórzanie są faworytem całej TBL, a co za tym idzie - byli również typowani na zwycięzce w pojedynku ze Śląskiem.
Goście szybko pokazali swoją siłę - już w pierwszej kwarcie, głównie za sprawą Mateusza Ponitki, osiągnęli przewagę 22:8. Wtedy jednak WKS ponieśli kibice, wypełniający Halę Orbita do ostatniego miejsca. Gospodarze zanotowali serię 8:0, co chwilę asystował Brandon Heath, trafiał Jarvis Williams, a przewaga rywali malała. Podobnie wyglądała druga ćwiartka. Najpierw Stelmet "odjeżdżał", potem Śląsk gonił i po kapitalnej kontrze w wykonaniu Kamila Chanasa, zakończonej celnym rzutem trzypunktowym, przegrywał już tylko pięcioma oczkami. Końcówka należała do gości i do przerwy różnica wynosiła osiem oczk.
Wraz ze zmianą stron nie zmieniła się prawidłowość "goście uciekają, gospodarze gonią". Podopieczni Mihailo Uvalina przegrywali już 37:50, by na koniec trzeciej kwarty kwarty, po punktach Anthony'ego Smith'a, doprowadzić do stanu 54:56. Ostatnią część gry lepiej zaczęli zielonogórzanie, ale po trójce Mateusza Jarmakowicza do odrobienia został już tylko jeden punkt! Goście obudzili się jednak w najważniejszym momencie i ponownie zaczęli trafiać. Za trzy wystrzelił Vlad Moldoveanu i podopieczni Saso Filipovskiego znów uzyskali 11 oczek przewagi. Tego roztrwonić już nie mogli. WKS przegrał ostatecznie 67:76.
Wrocławianie nie przestraszyli się euroligowego Stelmetu i napędzili mu mnóstwo strachu, zmuszając do maksymalnego wysiłku. Najlepszym strzelcem po stronie Śląska był Jarvis Williams, autor 14 oczek. Kamil Chanas rzucił swojej byłej drużynie 10 punktów. Pierwszy raz w tym sezonie na parkiecie pojawił się Anthony Smith.
Najbliższy mecz WKS rozegra w Sopocie. W niedzielę 25 października gracze Mihailo Uvalina zmierzą się z Treflem. Początek o godzinie 20, transmisja w Polsacie Sport News. Z kolei kolejnym spotkaniem w Orbicie Śląsk wróci do Europy. 29 października o 18:30 WKS podejmie u siebie BC Siauliali, w pierwszym meczu FIBA Europe Cup. Dwa dni później do Wrocławia przyjedzie Polfarmex Kutno. Po tym, co zobaczyliśmy dziś, możemy powiedzieć jedno: oj się będzie działo...
Jędrzej Rybak
WKS Śląsk Wrocław - Stelmet BC Zielona Góra 67:76 (18:24, 17:19, 19:13, 13:20)
Śląsk: Willimas 14, Chanas 10(1), Kovalenko 9(1), Jarmakowicz 9(1), Heath 8(1), Madden 7(1), Jankowski 6(2), Smith 4, Stawiak, N. Kulon, Sutton
Stelmet: Borovnjak 15, Mateusz Ponitka 12(2), Moldoveanu 10(2), Bost 9, Zamojski 8(2), Reynolds 8(1), Koszarek 6, Gruszecki 4, Durisić 4, Hrycaniuk, Szewczyk