Gabiński: Serię przegraliśmy w Słupsku
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 06, maj 2015 12:30
Przegraną rywalizację z Czarnymi Słupsk skomentowali Łukasz Wiśniewski i Michał Gabiński, czyli kapitan oraz zawodnik, który występował w Śląsku zarówno w poprzednim, jak i tym sezonie. "Wiśnia" doceniał wrocławskich kibiców i stwierdził, że ten sezon każdego mógł czegoś nauczyć. "Gabi" dodał: WKS z roku na rok robi postępy i bardzo cenię sobie grę tutaj.
Łukasz Wiśniewski: Zacznę od podziękowań dla kibiców. Zgotowali dziś naprawdę fantastyczną atmosferę. I oni i my nie tak wyobrażaliśmy sobie ten dzień. Walczyliśmy do końca, fani mocno nas wspierali, bardzo miło się dla nich grało. Co do meczu – myślę, że dziś za dużo graliśmy zrywami. Parę razy się zerwaliśmy, ale to na Czarnych było za mało. Na pewno zawiniła też nasza skuteczność, przede wszystkim za trzy. Widzę, że mieliśmy 2/28 zza łuku i szczerze mówiąc jestem tym trochę przerażony.
Dziękuję całemu klubowi w imieniu zawodników, za tą pracę, którą dla nas wykonali. Mam nadzieję, że ten sezon wszyscy będą jednak dobrze wspominać. Śląsk awansował do play-off, w tamtym roku się nie udało. Teraz posmakowaliśmy tego, choć wiadomo – chciałoby się więcej. Ja w ostatnich latach grałem zawsze o najwyższe cele, szkoda, że niestety w tym roku tego nie będzie. To gorzka pigułka do przełknięcia. Myślę jednak, że ten sezon na pewno każdego czegoś nauczył.
Michał Gabiński: Druga porażka u siebie i druga z Czarnymi, ale teraz to jest trochę inna przegrana niż w rundzie zasadniczej. Całą ćwierćfinałową serię przegraliśmy jednak nie we Wrocławiu, ale w Słupsku. Trzeba jasno powiedzieć, że psychologicznie po dwóch wyjazdowych porażkach zeszło z nas trochę ciśnienie i stąd pierwsza połowa w Orbicie wyglądała tak, jak wyglądała. W drugiej staraliśmy się odpowiedzieć maksymalnym zaangażowaniem i udało nam się wrócić do gry. Trzeba jednak oddać Czarnym, że odpowiedzieli znakomicie. Dostosowali się do naszej agresywnej gry na pick’n’rollach i przez to dostaliśmy trzy trójki, które wybiły nas z rytmu.
Moje odczucie jest takie, że gdyby dwie, trzy akcje w Słupsku potoczyły się inaczej, to teraz mogłoby być 3:0 dla nas. Szkoda, że tak się nie stało. Stworzyliśmy w Śląsku fajną grupę ludzi, trener zrobił dobrze funkcjonującą maszynę. Trafiliśmy jednak na bardzo dobry zespół, który po zmianach na pozycji rozgrywającego oraz wysokiego zawodnika (Blassingame i Pasalić, red.) miał 20-30% nowej, lepszej jakości. Byli o tyle lepsi w stosunku do tego, kiedy przyjechali do Wrocławia w rundzie zasadniczej.
Bardzo szanuję i cenię sobie grę w Śląsku. Bardzo doceniam, że ludzie zarządzający tym klubem stawiają sobie najwyższe cele. Ja należę do ambitnych zawodników, także chciałbym grać o duże rzeczy. Musimy jasno powiedzieć, że Śląsk z roku na rok robi postępy. W zeszłym sezonie wygraliśmy Puchar Polski, ale nie awansowaliśmy do play-off. Teraz skończyliśmy sezon na piątym miejscu i trzeba powiedzieć, bez nadmiernego patosu, że dobrze zaprezentowaliśmy się w tych play-offach. Pewnie niektórzy ludzie mogą mieć inne zdanie. Ja jednak cały czas powtarzam, że gdyby dwie piłki inaczej odbiły się w Słupsku to wynik tej rywalizacji mógłby być odwrotny. Teraz trochę żałuję, bo jak rozmawialiśmy z trenerem przed play-off, powiedziałem, że mogą być trzy zacięte mecze i skończyć się 0:3 lub 3:0. Nie pomyliłem się i uważam, że tę serię przegraliśmy w Słupsku.
Jędrzej Rybak