Rewanż idealny!

Śląsk gra w Orbicie? Znaczy emocje gwarantowane! Wrocławianie pokonali po dogrywce MKS Dąbrowę Górniczą 96:92, odnosząc piąte zwycięstwo z rzędu. Trójkolorowi w połowie trzeciej ćwiartki przegrywali 23 punktami, ale fantastyczne ostatnie minuty dały dogrywkę, w której gospodarze pokazali swą wyższość. A play offy coraz bliżej...


Wrocławianie do meczu przystępowali po czterech kolejnych zwycięstwach i chcąc do końca liczyć się w walce nawet o 3. miejsce na koniec sezonu zasadniczego, z Dabrową Górniczą przegrać po prostu nie mogli. I nie przegrali. Mecz miał dokładnie taki sam przebieg, jak ten z pierwszej rundy - goście przeważali przez większość spotkania, ale kapitalna końcówka gospodarzy doprowadziła do dogrywki, w której byli oni wyraźnie lepsi. Różnica - diametralna przecież - polegała na tym, że tym razem to Śląsk był gospodarzem i to Śląsk mógł cieszyć się z wygranej! Ciągle jedyną porażką WKS-u siebie jest ta z Czarnymi Słupsk. 

milleniumPodopieczni Wojciecha Wieczorka świetnie weszli w mecz i dzięki kilku celnym trójkom osiągnęli nawet 12-punktowe prowadzenie. Pierwszą cwiartkę wygrali 10 oczkami, zaskakując Śląsk szybką i nadspodziewanie skuteczną grą w ataku. Prym wiódł oczywiście Myles McKay, gwiazda MKS-u. Niestety, druga kwarta nie zmieniła obrazu spotkania. Ofensywa gospodarzy była chaotyczna, przydarzały się proste błędy (8 sekund, pudła spod kosza) i straty. A MKS punktował - po trójce niesamowitego McKay'a zrobiło się już 28:47. Śląsk zdobył potem pięć punktów z rzędu, ale - podobnie jak w meczu z Turowem - po pierwszej połowie mieliśmy czternaście punktów przewagi dla rywali...

Dużo emocji w Orbicie mieliśmy nawet... w przerwie meczu. Jeden z kibiców (Łukasz, na zdjęciu po prawej stronie) trafił piłką do kosza z połowy boiska, zgarniając nagrodę w konkursie zakładów bukmacherskich Millenium. Jemu pierwszemu udało się "rozdziewiczyć" kosz Orbity w konkursie, który ma miejsce w każdym meczu tego sezonu. Nie z połowy, ale też do kosza, w pierwszej połowie często trafiał Dłoniak, który uzbierał 14 oczek. Do jego skuteczności nie dopasowali się jednak koledzy. Dodatkowo wrocławianie zagrali w obronie jedną ze słabszych połówek w sezonie - 47 straconych punktów to zdecydowanie za dużo.

wisnia broni

Trzecia kwarta często w tym sezonie była momentem, w którym wrocławianie łapali drugi oddech, odrabiali straty lub powiększali prowadzenie. Dziś trzecia ćwiartka zaczęła się od serii 9:0... ale dla gości. Dużo ożywienia do gry dąbrowian wniósł - paradoksalnie - Paweł Zmarlak. Gdy kolejną trójkę odpalił z kolei McKay, przewga urosła do 23 oczek, mieliśmy 33:56. Ale trzecia kwarta to przecież czas Śląska! WKS odpowiedział serią 16:0! Świetnie grał Trice, który co chwilę zabierał piłkę rywalom i rozprowadzał ataki gospodarzy, a trójki trafiał Wiśniewski. Końcówka należała jednak do gości i przed ostatnia kwartą do odrobienia zostało 12 oczek.

Oba kluby w drugiej połowie dużo rzucały za trzy. Raz po raz zza łuku trafiali to jedni, to drudzy. W pewnym momencie goście mieli 12 celnych trójek i tylko jeden więcej celny rzut za dwa. Wrocławianie jednak systematycznie się zbliżali. Najpierw trafiał Trice, potem Ikovlev, Dłoniak, Wiśniewski i... na dwie i pół minuty przed końcem do odrobienia został już tylko jeden punkt! 50 sek. przed końcem za trzy trafił Wiśniewski i Śląsk pierwszy raz w meczu wyszedł na prowadzenie - 81:80! Przy remisie po 83 WKS miał piłkę i kilkanaście sekund na rozstrzygnięcie spotkania. Spudłował Ikovlev, dobitki z trudnej pozycji nie trafił też Trice i... tak jak w Dąbrowie Górniczej - czakała nas dogrywka!

dloniak wolny

Ostatnie pięć minut nie pozostawiło wątpliwości - WKS kontynuował świetną grę z czwartej ćwiartki i nie dopuścił MKS do wyrównanej końcówki. Ostatecznie gospodarze triumfowali 96:92. Najlepszymi zawodnikami na parkiecie (oczywiście tak samo jak w pierwszym meczu tych ekip...) byli Myles McKay i Roderick Trice. Rocky zdobył 21 punktów, 10 zbiórek i 7 przechwytów. Świetnie zagrał też Jakub Dłoniak - 23 punkty, a w ważnych momentach trafiali Wiśniewski (16) i Radivojević (15).

Nawet 23 oczka straty w połowie trzeciej kwarty nie załamały WKS-u! Kolejne zwycięstwo przybliża Śląsk do zajęcia miejsca w pierwszej czwórce po sezonie zasadniczym. Szansa na następne 15 kwietnia - Trójkolorowi jadą do Włocławka na mecz z Anwilem. Powrót do Orbity 26 kwietnia, na ostatnią kolejkę i starcie przeciwko Asseco Gdynia. A potem długo niewidziane we Wrocławu play-offy... Emocje gwarantowane!

Jędrzej Rybak

WKS Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza 96:92 (14:24,19:23, 21:19, 29:17, 13:9)

Śląsk: Dłoniak 23(3), Trice 21(1), Wiśniewski 16(3), Radivojević 15(1), Mladenović 8, Ikovlev 7(1), Kinnard 2, Gabiński 2, Tomaszek 2

MKS: McKay 25(4), Pepper 19(3), Waever 16(1), Zmarlak 9(1), Szymański 8(1), Piechowicz 7, Brown 7(1), Metelski, Dziemba

Tabela

WKS Tabela