Odjechali Rosie!

Wrocławianie pokonali Rosę Radom 81:70, odnosząc 11. w sezonie zwycięstwo w Orbicie. "Wyścig o pierwszą czwórkę" jeszcze nie rozstrzygnięty, ale Śląsk Wrocław uczynił duży krok w kierunku tego, by na koniec rundy zasadniczej zmieścić się w ścisłej czołówce tabeli. Po nie najlepszej pierwszej połowie podopieczni Emila Rajkovicia wrzucili piąty bieg i odjechali radomianom.

                                                                                                                                                                                                                       

Siedem kolejnych zwycięstw, finał Pucharu Polski, rozbicie Turowa Zgorzelec... Ostatnie tygodnie w wykonaniu Rosy Radom były iście imponujące. Wobec nich dorobek Śląska - pięć porażek w ostatnich sześciu meczach - wypadał nad wyraz blado. W wyścigu o czwarte miejsce liczyło się jednak tu i teraz. Tu - w Orbicie, teraz - w piątkowy wieczór. A tu i teraz lepszy był WKS!

Goście błyskawicznie pokazali Trójkolorowym, jak trudno będzie odnieść 11. w sezonie zwycięstwo u siebie. 3:10, 5:14 - szybko zbudowana przewaga gości mogła budzić niepokój. Piłka kilkakrotnie wykręcała się z kosza po rzutach gospodarzy i radomianie uciekali. Na szczęście - po punktach Ikovleva i Dłoniaka w końcówce - nie uciekli za daleko, tylko na trzy oczka.
vuk vuk

Gra wrocławian w pierwszej połowie nie wyglądała dobrze. Najlepsza w lidze obrona Rosy była zaporą niemal nie do przebicia dla chaotycznej momentami ofensywy gospodarzy. Atak radomian również pozostawiał jednak sporo do życzenia. W efekcie tego do przerwy mieliśmy niski wynik - 33:36. Byłby on na pewno dużo korzystniejszy dla gospodarzy, jeśli lepiej egzekwowaliby rzuty dystansowe - do przerwy na jednenaście prób drogę do kosza znalazł zaledwie... jeden.

Seria 12:0, ze świetną trójką po kontrze w wykonaniu Wiśniewskiego, pozwoliła Śląskowi błyskawicznie i z nawiązką odrobić straty z dwóch pierwszych kwart. Dopiero gdy na tablicy mieliśmy 45:36, Taylor przerwał niemoc Rosy. W trzeciej ćwiartce koncertowo grał Łukasz Wiśniewski, który zdobył w niej 10 punktów. Fantastyczną trójkę z 9 metrów trafił w ostatnich sekundach Radivojević i po kapitalnych 10 minutach (wygranych 23:8!) Śląsk prowadził 56:44!

winiewskiiiUzbieranej w trzeciej kwarcie przewagi Śląsk nie mógł już wypuścić z rąk. Również w ostatnich 10 minutach Trójkolorowi prezentowali się lepiej od rywali i utrzymywali przewagę na poziomie około dziesięciu punktów. Pod koszem skuteczniejszy był Mladenović, a dalej od tablicy Wiśniewski, Radivojević, czy Dłoniak. Choć w końcówce przypomniał o sobie Gibson, w zeszłym sezonie gracz WKS-u, Śląsk nie dał się wyprzedzić na ostatniej prostej. Ostatecznie gospodarze triumfowali 81:70.

Nie najlepsza pierwsza połowa nie przeszkodziła 17-krotnym mistrzom Polski w zwycięstwie. Na nic zdała się siedmiomeczowa seria zwycięstw Rosy - gdy Śląsk wrzucił wyższy bieg, swobodnie odjechał przeciwnikom. Drugi dobry mecz z rzędu rozegrał Łukasz Wiśniewski, zdobywca 22 oczek. Lepszą formę odnaleźli Jakub Dłoniak (15 punktów) i Vuk Radivojević - 12. Rewanż na Rosie wzięty, teraz pora na wyjazd do Starogardu Gdańskiego. Mecz z Polpharmą 22 marca o 20, transmisja w Polsacie Sport News.

Powrót do Orbity 29 marca. Rywalem - Turów Zgorzelec... Ścigamy się dalej!

Jędrzej Rybak

WKS Śląsk Wrocław - Rosa Radom 81:70 (14:17, 19:19, 23:8, 25:26)

Śląsk: Wiśniewski 22(2), Dłoniak 15(1), Radivojević 12(2), Mladenović 11, Ikovlev 7(2), Trice 6, Kinnard 5, Tomaszek 4, Kulon, Gabiński

Rosa: Taylor 20(2), Gibson 14(2), Turek 10, Sokołowski 10(1), Majewski 9(1), Witka 3(1), Jeszke 2, Adams, Szymkiewicz

Tabela

WKS Tabela