Aca gasi Wilki!
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 18, styczeń 2015 22:57
Śląsk Wrocław pokonał szczecińskie King Wilki Morskie 86:68 i przerwał serię czterech wyjazdowych porażek z rzędu. Nowa hala w stolicy zachodniopomorskiego była areną udanego debiutu w trójkolorowych barwach Łukasza Wiśniewskiego, świetnej gry Mledenovicia (28 punktów Acy) i ostatecznie - 12. wygranej Śląska w sezonie.
Radom, Zgorzelec, Dąbrowa Górnicza, Gdynia. Co łączy te miasta? W każdym z nich Śląsk doznawał porażki, po których coraz głośniej słyszalne były głosy jakoby WKS był wyłącznie "drużyną własnego parkietu". W Szczecinie wojskowi zaprzeczyli tej teorii. Zwyciężyli całkowicie zasłużenie - pewnie prowadząc przez cały mecz. Poza Orbitą też można wygrywać.
Od pierwszych minut goście osiągali przewagę. Dobry początek Śląska wynikał przede wszystkim ze skuteczności koszykarzy z Bałkanów. Trafiał Mladenović, celnie rzucał także Radivojević. Wydarzeniem pierwszej kwarty był jednak debiut w barwach WKS-u Łukasza Wiśniewskiego. Wiśnia pojawił się na boisku w połowie tej ćwiartki, a już trzy minuty później popisał się skutecznym wejściem pod kosz zakończonym dwoma punktami.
Na najciekawszą akcję pierwszej połowy musieliśmy czekać aż do ostatniej sekundy drugiej kwarty. Wtedy to dobrą grę wrocławian do przerwy podsumował Wiśniewski. Łukasz wspaniałym buzzer-beaterem z ponad 9 metrów podwyższył prowadzenie gości do trzynastu oczek. Jadną z przyczyn sporych strat gospodarzy była słaba postawa ich lidera - Trevor Releford zgromadził do przerwy ledwie 4 oczka.
Łukasz Wiśniewski: Takie próby, z bardzo daleka, w ostatniej sekundzie kwarty, są najłatwiejsze. Rzuca się bez presji, nie ma nic do stracenia. Cieszę się, że trafiłem.
Amerykańska gwiazda szczecinian na dobre zaczęła grać (i trafiać) dopiero w drugiej połowie. Releford zdobył osiem punktów, wydatnie pomagał mu Kikowski i różnica stopniała z nawet piętnastu do czterech oczek. W ważnym momencie pierwsze w meczu trójki trafili jednak Skibniewski i Ikovlev. Skuteczność z linii rzuutów wolnych pokazał też Radivojević i ostatecznie przed czwartą kwartą przewaga była bezpieczna – 48:58.
Trójka Skiby, skuteczność Mladenovicia, znacznie lepsza gra Ikovleva – w połowie ostatniej ćwiartki zrobiło się już 72:55. Zwycięzca mógł być tylko jeden. Co chwilę punktował Aca – Serba nie mogli zatrzymać pod koszem ani Kowalenko, ani Nikolić. Do końca spotkania Wilki nie potrafiły już zmniejszyć swych strat. Ostatecznie, po dość spokojnym starciu, szczecinianie ulegli wojskowymi 68:86.
Wrocławianie przyjechali do Szczecina po czterech wyjazdowych porażkach z rzędu. To był już najwyższy czas na zwycięstwo w delegacji. Udało się bez większych problemów. Bardzo dobry debiut zaliczył Łukasz Wiśniewski. Do swoich 10 oczek dołożył 9 asyst, omal nie zdobywając double-double. Niekwestionowaną gwiazdą spotkania został jednak Aleksandar Mladenović. Serb rzucił aż 28 punktów, przy bardzo wysokiej skuteczności - 12/16 z gry. Dodatkowo Aca zaliczył 9 zbiórek i 3 bloki. Udane zawody rozegrali również: Vuk Radivojević (10 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty), a także - zwłaszcza w drugiej połowie - Denis Ikovlev, autor 12 oczek. Po raz kolejny mankamentem w grze Śląska były rzuty wolne - tylko 16 celnych na 25 prób jeszcze bardziej pogorszy nie najlepszą przecież skuteczność w tym elemencie.
Po wyjazdowej wygranej wrocławianie z jeszcze większymi apetytami (można by rzec: "z wilczym apetytem") przystąpią do kolejnego czekającego ich starcia. Tym razem we własnej hali. 23 stycznia do Wrocławia przyjedzie Trefl Sopot. Początek meczu o 19:00 w hali Orbita.
Jędrzej Rybak
King Wilki Morskie Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 68:86 (12:20, 16:21, 20:17, 20:28 )
Wilki: Releford 14, Kowalenko 14(2), Kikowski 13(1), Larson 8(1), Flieger 6, Nikolić 5, Bojko 4, Pytyś 4, Rosario
Śląsk: Mladenović 28, Ikovlev 12(2), Radivojević 10(1), Wiśniewski 10(1), Skibniewski 6(2), Trice 6, Kinnard 6, Dłoniak 3, Gabiński 3, Tomaszek 2