Popis Śląska w świętej wojnie!
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 28, grudzień 2014 20:52
"Święta wojna" dla Wrocławia! Śląsk pokonał Anwil Włocławek 91:72 i zachował status niepokonanych we własnej hali. Bohaterem spotkania został Jakub Dłoniak, który zaaplikował rywalom 24 oczka, aż pięciokrotnie trafiając za trzy. W trzynastym meczu tego sezonu WKS odniósł dziesiąte zwyciętwo. Żadne jednak nie smakowało tak słodko, jak wygrana w pojedynku z włocławianami...
Jeszcze zanim mecz się rozpoczął, kibice w wypełnionej po brzegi hali Orbita wstawali dwukrotnie, dopingując Trójkolorowych z Wrocławia. To najlepiej obrazuje, jak wielkie emocje wzbudzał pojedynek z Anwilem. To po prostu coś więcej niż mecz. W niedzielny wieczór Trójkolorowi nie pozwolili rywalom prowadzić nawet przez sekundę i mimo słabej w swoim wykonaniu ostatniej kwarty, pewnie zwyciężyli.
Już pierwsze akcje pokazały, że Śląsk świetnie przygotował się do spotkania. Twarda obrona, dzielenie się piłką w ataku, efektowne pick&rolle, celne rzuty zza łuku. Wspaniale grą dygyrował Robert Skibniewski, który w kilka minut popisał sie trzema asystami, dokładając celny rzut z półdystansu. Po punktach Tomaszka zrobiło się już 18:4 dla gospodarzy! Ostatecznie - dzięki buzzer beaterowi Cesnauskisa za trzy punkty - pierwszą ćwiartkę Śląsk wygrał 28:13!
W drugiej kwarcie Anwil postanowił rzucić się w pogoń za WKS-em. Dzięki podkoszowym manewrom Crosariola i dystansowym rzutom Simona, przewaga Wojskowych szybko stopniała do 7 oczek. Sygnał do ponownego ataku dał Trice. Rocky kapitalnym wsadem dobił niecelną próbę Mladenovicia i różnica znów wynosiła ponad dziesięć oczek. Gdy tylko pojawiał się problem z trafieniem do kosza, sprawy w swoje ręce brali obwodowi strzelcy Śląska. Ikovlev i Dłoniak do przerwy rzucili po trzy "trójki" i pierwsza połowę wrocławianie zakończyli prowadząc 48:33.
Najlepszy strzelec włocławian - Chase Simon - momentami w pojedynkę walczył z obroną Śląska. Z Simonem ściagał się Jakub Dłoniak, który rozgrywał najlepszy swój mecz w sezonie. Dwaj bombardierzy prowadzili wyrównany bój, ale to Kuba miał większe wsparcie w kolegach. Trójkę dorzucił Cesnauskis, akcją 2+1 popisał się Gabiński - Śląsk prowadził 73:53.
Simon nie poddawał się jednak do samego końca. W pojedynku na punkty oddalał się od Dłoniaka i dziurawił kosz Śląska kolejnymi rzutami. Seria 1:15 na początku czwartej ćwiartki pozwoliła Anwilowi zmniejszyć stratę nawet do 6 oczek i uwierzyć w odrobnienie, nieodrabialnej wydawało się, straty. Wtedy jednak Simonowi przydarzył się błąd. Amerykanin 5 minut przed końcem popełnił piąty faul i nie mógł już wrócić na boisko. Strata lidera podcięła skrzydła włocławianom, którzy do końca meczu nie potrafili już zbliżyć się do Śląska. Święta wojna rozstrzygnięta ostatecznie 91:72 na korzyść WKS-u!
Był to ostatni mecz podopiecznych Emila Rajkovicia w 2014 roku. Najlepszy noworoczny prezent - wygrana z Anwilem - stał się faktem. Kolejne spotkanie w Orbicie to niezwykle ważne starcie na górze tabeli. Do Wrocławia przyjedzie aktualny wicelider tabeli - AZS Koszalin. Mecz 4 stycznia o 18:00.
Jędrzej Rybak
WKS Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 91:72 (28:13, 20:20, 25:20, 18:19)
Śląsk: Dłoniak 24(5), Mladenović 14, Trice 12, Ikovlev 9(3), Kinnard 9, Cesnauskis 8(2), Skibniewski 6, Tomaszek 6, Gabiński 3, Burnatowski, Hyży,
Anwil: Simon 30(2), Hajrić 10, Wysocki 9(1), Crosariol 8, Vaughn 6 (1), Eitutavicius 5(1), Raczyński 4, Surmacz