RZUT OKA: Pierwsza setka
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 15, grudzień 2014 22:58
Robert Skibniewski celnym osobistym sprawił, że Śląsk zanotował pierwszy stupunktowy mecz w sezonie. Spotkanie z Wikaną należało do tych łatwiejszych, zwycięzcę wyłoniła już druga kwarta. Emil Rajković nie był jednak do końca zadowolony z postawy wszystkich swoich podopiecznych.
FAKT: Śląsk pierwszy raz w tym sezonie rzucił sto punktów. W poprzednich rozgrywkach ta sztuka udała się raz – 5 stycznia przeciwko Jeziorze padł wynik 105:66.
ZAWODNICY: Jak na najskuteczniejszego gracza drużyny przystało, najlepszym punktującym spotkania był Aleksandar Mladenović, autor 24 oczek (10/12 z gry), z czego 9. w IV kwarcie. MVP meczu został jednak Roderick Trice, który skończył zawody z dorobkiem 19 punktów i 6. asyst. Wyróżnili się jeszcze Jakub Dłoniak (4/5 za trzy, 18 pkt.) i kapitan Skibniewski (8 pkt., 10 asyst), chwalony przez trenera za agresywną postawę w obronie.
Ofensywa Startu opierała się głownie na indywidualnych akcjach lidera strzelców PLK, Bryona Allena, który tego wieczoru był skutecznie zatrzymywany przez obrońców Śląska. Przez trzy kwarty pozwolili mu zdobyć tyle samo punktów, co tylko w pierwszej – 10. 17 oczek i 9 zbiórek zaliczył 21-letni rezerwowy center, Jarosław Trojan.
USŁYSZANE: „Niektórzy zawodnicy grali dobrze w obronie. Pierwszy raz w sezonie Allen nie zagrał dobrego spotkania. Nie ważne, że rzucił 20 punktów. Nasi rozgrywający utrudniali mu życie, co było początkiem końca Wikany.” – Emil Rajković
STATYSTYKA-KLUCZ: Asysty: Śląsk 30, Wikana Start 13. Wysoka liczba asyst w statystykach to efekt prawie 60-procentowej skuteczności rzutów z gry.
PUNKT ZWROTNY: Druga kwarta, wygrana przez gospodarzy aż 27:6, a w niej 12 punktów bez odpowiedzi Lublina. Trener Turkiewicz przyznał, że to właśnie ta część „ustawiła mecz”.
NA PLUS: Oprócz twardej obrony, szkoleniowiec WKS-u pochwalił ruch piłki w ataku pozycyjnym. – W ofensywie graliśmy zróżnicowanie, z czego jestem zadowolony – wyjawił na pomeczowej konferencji prasowej.
DO POPRAWY: 20 strat Śląska, czyli średnio 5 na kwartę. Wikana zdobyła po nich 16 punktów. Najwięcej błędów – 5 - popełnił Mantas Cesnauskis.
DOBRY RUCH: Wszyscy zawodnicy WKS-u zgłoszeni do meczu pojawili się na parkiecie i wszyscy zdobyli punkty. Po trójce Maksyma Kulona i osobistych Skibniewskiego pękła setka, co kibice skwitowali brawami na stojąco.
ZŁE ZACHOWANIE: Emil Rajković nie był zadowolony z tego, że rezerwowi tracili przewagę wypracowaną wcześniej przez podstawowych zawodników. Liczby potwierdzają słowa trenera. Gdy na boisku przebywali Michał Gabiński, Mantas Cesnauskis, Robert Tomaszek czy Murphy Burnatowski, różnica punktów wynosiła odpowiednio -13, -11, -5 i -3.
USŁYSZANE II: „Mieliśmy problemy, gdy przeciwnicy stawali zoną, wtedy traciliśmy przewagę.” – Maksym Kulon
WOKÓŁ PARKIETU: Robert Skibniewski podziękował kibicom za liczną frekwencję. Kosynierzy już szykują się na następny domowy mecz, z Anwilem. W niedzielę wywiesili transparent: „28.12.2014 Hala Orbita. Święta Wojna!”. Jakub Dłoniak słowami „Nie, nie, to on!” przekonał sędziego, że wybita na aut piłka należy się Śląskowi, po czym przybił mu piątkę. Cheerleaders Wrocław umilały fanom czas, tańcząc do świątecznych piosenek.
PODSUMOWANIE: Drugi raz z rzędu w Orbicie w pierwszej piątce wyszedł Radosław Hyży. Już na pierwszym czasie było 16:9 dla gospodarzy, ale kwarta otwarcia skończyła się minimalnym prowadzeniem Śląska. Druga, wygrana 21-punktami, praktycznie przechyliła już szale zwycięstwa na stronę trójkolorowych. I choć druga połowa była wyrównana, Wikana nie zdołała odrobić strat z pierwszej i ostatecznie przegrała 100:75. Było to 9. zwycięstwo Śląska w sezonie.
USŁYSZANE III: „Wiedzieliśmy, że to nasze ostatnie spotkanie w Orbicie przed świętami. To taki mały prezent dla kibiców.” – Robert Skibniewski
KOLEJNE MECZE: W XII kolejce Śląsk zmierzy się z MKS-em w Dąbrowie Górniczej 20 grudnia o 18.00. Ostatni mecz w tym roku kalendarzowym, w Orbicie, WKS rozegra z Anwilem 28 grudnia o 19.00.
Błażej Organisty