Demolka doskonała

Koszykarze Śląska znów zwyciężają. Tym razem w pokonanym polu zostawili Polpharmę Starogard Gdański, wygrywając 91:48. W proch i w pył rozbita Polpharma nie miała nic do powiedzenia w starciu z rozpędzonym WKS-em. Kapitalne zawody rozegrali szczególnie Mladenović, Skibniewski i Trice.

Przed spotkaniem w hali Orbita wielu zadawało sobie pytania: czy porażka z Rosą to nie był sygnał, że w zespole siedemnastokrotnych mistrzów Polski coś się zacięło? Czy nie będziemy swiadkami regresu formy wrocławian? Podopieczni Emila Rajkovicia odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Pokonując Polpharmę. Przed własną publicznością Śląsk nie zaznał jeszcze smaku porażki.

Już pierwsza kwarta pokazała, kto w tym meczu będzie dzielił i rządził. Pierwsze dziesięć minut gospodarze wygrali różnicą trzynastu punktów. Nie brakowało twardej obrony, ani skutecznych ataków. jedyne, czego zabrakło to... but. W jednej z akcji Robertowi Skibniewskiemu zsunęło się ze stopy 50 procent jego obuwia. Skiba jakby nigdy nic dograł akcję do końca w samej skarpetce. Szybko okazało się, że Śląsk nawet bez butów jest po prostu lepszy. Trzy faule szybko złapał najlepszy strzelec gości - Evan Revenel i sytuacja Polpharmy robiła się coraz gorsza.

Gdy po niespełna trzech minutach drugiej ćwiartki przewaga WKS-u urosła do dwudziestu oczek, trener Tomasz Jankowski nie wytrzymał. Jego przerwa na żądanie niewiele jednak zmieniła. Nie do zatrzymania był zwłaszcza Aleksander Mladenović. Serb królował pod koszem, popisywał się efektownymi manewrami i wsadami. Przez niespełna 12 min, jakie spędził w pierwszej połowie na boisku, popularny Aca zdobył 14 punktów. I to na stuprocentowej skutecznośći! Gdy trójkę odpalił Dłoniak - zrobiło się +30 dla Śląska! Ostatecznie do przerwy wrocławianie prowadzili 53:22.

Zmiana atakowanego kosza, nie zmieniła obrazu gry. Śląsk ciągle zdecydowanie przeważał, a Mladenović kontynuował swój koncert. Aleksander popisał się nawet celnym rzutem trzypunkowym! Wrocławianie grali już nie tylko efektywnie, ale również efektownie. Skiba podawał, Kinnard pakował, Dłoniak dryblował. A goście? przyglądali się, nie mogąc nic zrobić. Jeszcze w trzeciej kwarcie przewaga w pewnym momencie urosła do 45 (słownie: czterdziestu pięciu!) oczek.

Na sześć minut przed końcem świetną kontrą popisał się duet Hyży-Skibniewski. punkty rozgrywającego wyprowadziły Śląsk na pięćdziesięcio punktowe prowadzenie! Było 81:32. Polpharma odpowiedziała, ale Skiba dorzucił trójkę. Bezlitośni byli wrocławianie dla zagubionych gdańszczan. W końcówce przewagę zdołał zmniejszyć nieco Bartosz Bochno. Wrocław zmiażdżył Polpharmę 91:48.

Takiego pogromu w Orbicie nie było już dawno. Zdarzały się efektowne zwycięstwa - jak chociażby z Jeziorem Tarnobrzeg - jednak by zdemolować rywala aż kilkudziecięcioma punktami potrzeba naprawdę wyjątkowej skuteczności. Przewaga nie podlegała dyskusji ani przez moment. Tym samym podopieczni trenera Rajkovicia odnieśli ósmą wygraną w sezonie. Przegrali tylko raz. W kolejnym spotkaniu podobny pogrom którejkolwiek z drużyn wydaje się być niemożliwy. WKS pojedzie bowiem do Zgorzelca na absolutny hit Tauron Basket Ligi. Turów vs. Śląsk w poniedziałek 8 grudnia.

Jędrzej Rybak

 

 Śląsk Wrocław - Polpharma Starogard Gdański 91:48 (24:11, 29:11, 22:8, 16:18)

Śląsk: Mladenović 17(1), Trice 13(1), Skibniewski 12(2), Kinnard 10(2), Ikovlev 9, Dłoniak 6(2), Cesnauskis 6, Gabiński 6, Burnatowski 5, Tomaszek 4, Hyży 3, Kulon

Polpharma: Bochno 16(2), Ravenel 14, Meier 6, Robak 4, Kukiełka 2, Strzelecki 2, Blackmon 2, Sapp 1, Lebiedziński 1, Sęk, Długosz

Sędzia: Artur Fiedler

Tabela

WKS Tabela