Początek wojny wrocławsko-włocławskiej
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 05, maj 2016 13:39
Do tej pory w serii poświęconej mistrzowskim sezonom Śląska ukazały się:
"Złoty blask sprzed pół wieku" - 1965 r.
"Pierwszy tytuł Kosynierki" - 1970 r.
"Wielki rok wielkiego Śląska" - 1977 r.
"Na progu złotej serii" - 1979 r.
"Śląsk przybija piątkę" - 1980 r.
"Trzeci akt złotego spektaklu" - 1981 r.
"Wojsko wygrywa z Milicją" - 1987 r.
"Początek złotej dekady" - 1991 r.
"Wrocław OK!" - 1992 r.
Jeszcze w sierpniu przed rozpoczęciem rozgrywek do Stanów Zjednoczonych wyjechał Maciej Zieliński, podpora drużyny w poprzednich latach. - Nie mogłem uprzedzić o wyjeździe swoich pracodawców, bo nikt by mnie nie puścił. Wyjechać z kraju w tamtych czasach nie było łatwo - tłumaczył „Zielony”. Koszykarz rozpoczął studia i grę na uczelni Providence Collage. Z klubem dogadać nie mógł się Dariusz Zelig, a kontuzji doznał Jarosław Krysiewicz… Zdobycie trzeciego mistrzostwa z rzędu stawało się wyzwaniem z gatunku „mission impossible”.
Śląsk nie zamierzał jednak dać za wygraną. Do klubu ze Stali Bobrek Bytom ściągnięto rodowitego wrocławianina, Roberta Kościuka. W składzie byli również tacy zawodnicy jak Dariusz Parzeński, Jarosław Zyskowski, czy Jerzy Kołodziejczak, a liderem drużyny pozostał rozgrywający Keith Williams. Wrocławianie bez sukcesów walczyli w Klubowych Mistrzostwach Europy. Rozgromili Dynamo Tibilisi, ale zdecydowanie przegrali potem z włoskim Scavolini Pescaro. Po odpadnięciu z tych rozgrywek wystąpili w Klubowym Pucharze Europy, gdzie ulegli świetnemu Arisowi Saloniki.
Fred West (nr 11) - drugi strzelc Śląska w całym sezonie (Fot. Mieczysław Michalak, "Złota dekada")
Ligowe zmagania WKS rozpoczął od dwóch zwycięstw, po których przyszły trzy porażki z rzędu. Do klubu ściągnięto kolejnego Amerykanina, Freda Westa. Skrzydłowy miał duży udział w wygranych nad Polonią Warszawa i Aspro Wrocław, ale PZKosz stwierdził, że West nie miał prawa wystąpić w tych spotkaniach. Ostatecznie okazało się, że związek nie miał racji, jednak działacze i tak nakazali powtórkę meczu z Polonią i przyznali walkower dla Aspro. Powtórki nie było, bo kluby uzgodniły między sobą, że za oficjalny uznają wynik spotkania, które odbyło się z udziałem Westa. Po walkowerze z Aspro WKS spadł jednak na ostatnią pozycję w tabeli.
Dwaj Amerykanie szybko znaleźli wspólny język i duet W&W prowadził zespół Mieczysława Łopatki do zwycięstw. West grał tak agresywnie, że po jednym z jego wsadów do kosza rozpadła się tablica. Śląsk zaliczył dwie serie po osiem wygranych z rzędu i do play-off przystąpił z pierwszego miejsca! W ćwierćfinale wrocławianie trafili na Lecha Poznań, który nie był już jednak tak silnym zespołem jak na przełomie dekad. Po dwóch wyrównanych spotkaniach we Wrocławiu gospodarze prowadzili 2:0. 2:0 WKS wygrał też ostatni mecz tej rywalizacji. W Poznaniu po pierwszych punktach dla Śląska Lechici zeszli z parkietu na znak protestu przeciwko zalegającym z wypłatami zarządem klubu.
Jarosław Zyskowski był filarem drużyny, rozgrywając m.in trzy kapitalne spotkania w finale (Fot. Mieczysław Michalak, "Złota dekada")
Półfinałowym rywalem był Zastal Zielona Góra. Po dwóch zwycięstwach u siebie Trójkolorowi potknęli się w pierwszym meczu na wyjeździe, ale wygrali czwarte spotkanie i zapewnili sobie awans do finału. Tam niespodziewanie czekał beniaminek, Nobiles Włocławek. Właśnie zaczynała się rywalizacja, nazwana później "świętą wojną", która na długie lata zdominowała polską koszykówkę.
Premierowy wrocławsko-włocławski finał nie należał jednak do najbardziej zaciętych. Już pierwsze spotkanie pokazało, kto jest prawdziwym mistrzem. Śląsk wygrał u siebie aż 121:73! Drugi mecz był zwiastunem tego, co kibiców koszykówki w Polsce miało czekać przez najbliższą dekadę. WKS zwyciężył po bardzo wyrównanym meczu 92:84, lider włocławian – Igor Griszczuk – skończył spotkanie w szpitalu z urazem kręgosłupa, a po meczu działacze Nobilesu oskarżyli rywali o celową grę faul. We Włocławku Śląsk dopełnił po prostu dzieła zniszczenia, wygrywając 101:65. W sumie WKS był w finale lepszy o 92 punkty! 10. w historii, a trzecie z rzędu mistrzostwo Polski stało się faktem!
Ketih Williams (nr 6) prowadził grę WKS-u, będąc jego najlepszym graczem. Tutaj w trakcie finałów z Nobilesem, w których zdobywał 21 punktów na mecz (Fot. Mieczysław Michalak, "Złota dekada")
W sezonie 92/93 ze Śląskiem na dobre rozstał się Dariusz Zelig. „Profesor” zagrał tylko w pięciu meczach, nie czuł się dobrze w drużynie i postanowił odejść do II-ligowego klubu z Jeleniej Góry, kończąc wkrótce karierę. Z WKS-em zdobył siedem tytułów mistrzowskich, na zawsze zostając legendą Śląska Wrocław.
Kolejny wspaniały rok miał za sobą Keith Williams. Amerykanin był najlepszym graczem ligi, a świetnie wspierał go jego rodak Fred West. Filarem drużyny byli też Jarosław Zyskowski, który genialnie grał w finale oraz Andrzej Wierzgacz i Robert Kościuk. WKS po początkowych problemach pokazał niesamowitą wolę walki i umiejętności, których nie mieli gracze żadnego innego klubu. Na polskich parkietach pojawił się jednak nowy rywal z Włocławka, co zwiastowało ogromne emocje w kolejnych latach. Nie brakowało ich już w następnym sezonie…
Jędrzej Rybak
Skład zespołu na sezon 1992/1993:
K. Williams, J. Kołodziejczak, A. Wierzgacz, J. Zyskowski, R. Czerniak, D. Parzeński, W. Błoński, M. Grygowicz, M. Kuzian, R. Kościuk, J. Krysiewicz, F. West, D. Zelig, D. Skowroński.
Trener: M. Łopatka
Statystyki zawodników w sezonie 92/93: (Kolejno: imię, nazwisko, ilość rozegranych meczów, średnia punktów)
Keith Williams 36, 21.9
Fred West 26 16.4
Jarosław Zyskowski 42, 16.3
Andrzej Wierzgacz 38, 14.3
Robert Kościuk 41, 10.6
Jerzy Kołodziejczak 12, 8.5
Dariusz Parzeński 40, 8.1
Jarosław Krysiewicz 23, 7.1
Dariusz Zelig 5, 6.8
Radosław Czarniak 38, 6.1
Wojciech Błoński 26, 2.7
Marcin Kuzian 4, 1.5
Marcin Grygowicz 3, 1
Dariusz Skowroński 4, 0.5
Paweł Turkiewicz
Maciej Kaca
Przy pisaniu tekstu autor korzystał z książki "Złota dekada. Lata 90. koszykarzy Śląska Wrocław" M. Michalaka i M. Maciorowskiego.