Michael Wright nie żyje

Jeden z najlepszych zagranicznych zawodników w historii WKS-u - Michael Wright - w nocy 10 listopada został znaleziony martwy w swoim samochodzie. Były gracz Trójkolorowych oraz PGE Turowa Zgorzelec miał zaledwie 35 lat. Policja podejrzewa morderstwo. Wright w barwach WKS-u zdobył mistrzostwo Polski i został MVP Finałów 2002 roku.

                                                                                                                                                                                                                       

Policja znalazła Amerykanina martwego w jego własnym samochodzie na jednej z ulic Brooklynu w Nowym Yorku. Koszykarz miał głęboką ciętą ranę na głowie. Prawdopodobnie został zamordowany - w tej sprawie rozpoczęło się już śledztwo. 

Większość koszykarskiej kariery Wright spędził w Turcji, gdzie przyjął nawet tureckie obywatelstwo i przyjął nowe nazwisko - Ali Karadeniz. Jako reprezentant USA zdobył z kolei srebrny medal Mistrzostw Świata do lat 19 w 1999 roku. W 2001 roku został wybrany w drafcie przez New York Knicks, ale w NBA nigdy nie zagrał i kilka miesięcy później dołączył do występującego w Eurolidze Śląska Wrocław, stając się gwiazdą drużyny i całej ligi. Choć pod koszem ze swoimi 203 centymetrami wzrostu nie należał do najwyższych, potrafił wygrać pojedynek 1 na 1 z każdym środkowym w Europie.

- Prywatnie był bardzo cichy i spokojny, ale zawsze można było liczyć na jego pomoc. Z kolei na boisku był walczakiem i mimo niezbyt imponującego wzrostu - jak na podkoszowego - nie bał się nikogo i niczego. Twardy, nieustępliwy i zawsze potrafiący oszukać wyższych przeciwników pod koszem - wspomina Maciej Zieliński, kolega Michaela Wrighta z parkietu, a obecnie prezes sekcji koszykówki WKS-u Śląska.

wrightDo Śląska trafił jako 22 latek i rozegrał w barwach (wtedy) 16-krotnych mistrzów Polski 33 spotkania w PLK. Występował również na parkietach Euroligi. W ekstraklasie zdobywał średnio 15,3 pkt w meczu, imponując także w walkach o zbiórki - notował przeciętne na poziomie 8,1 zbiórki w spotkaniu. Był jednym z głównych architektów 17. tytułu mistrzowskiego dla Śląska. Został wybrany MVP Finałów (4-1 przeciwko Prokomowi Trefl Sopot). 

Super czlowiek! Skromny, zawsze uśmiechniety i pozytywnie nastawiony do życia. Na treningu nigdy nie odpuszczał, a kiedy wchodził do siłowni i brał się za wyciskanie klatki na ławeczce - zakładał wszystkie dostępne talerze na gryf... - mówi Robert Skibniewski, który u boku Michaela Wrighta w sezonie 2001/02, jako 19-latni gracz Śląska, dopiero zaczynał swoją karierę. 

Do Polski Wright wrócił w sezonie 2009/10, zostając zawodnikiem Turowa Zgorzelec. Jego drużyna medalu nie zdobyła, ale on został królem strzelców ligi oraz MVP Meczu Gwiazd. Raz jeszcze pokazał kibicom nad Wisłą swoje nieprzeciętne umiejętności.

Z wielkim żalem przyjęliśmy informację o śmierci naszego byłego doskonałego zawodnika, a przede wszystkim "super człowieka", którego mieliśmy okazję podziwiać w zielono-biało-czerwonych barwach. Niech spoczywa w pokoju.

                                                                                                                                                 

Przypominamy fragment tekstu naszego współpracownika Michała Terleckiego z cyklu "Życie po Śląsku", dotyczącego losów Michaela Wrighta po opuszczeniu Wrocławia:

Dla absolwenta University of Arizona gra w Śląsku była pierwszym kontaktem z europejską koszykówką. Po występach na parkietach Euroligi, zdobyciu mistrzostwa Polski i tytułu MVP finałów Amerykanin podjął decyzję o związaniu się z zaledwie czternastą drużyną ligi hiszpańskiej – CB Granadą. I choć sezon 2002/03 był w jego wykonaniu udany pod kątem indywidualnych osiągnięć (średnio rzucał 16,6 punktu oraz zbierał 7,5 piłki na mecz), to nie uchronił swojego klubu przed zajęciem ostatniego miejsca w tabeli (zaledwie 5 zwycięstw w 34 spotkaniach) i tym samym degradacją z najwyższej klasy rozgrywkowej.

W swoim kolejnym zespole mógł już jednak ponownie cieszyć się z drużynowych sukcesów. W sezonie 2003/04 wraz z kolegami z Hapoelu Tel Awiw zdobył wicemistrzostwo Izraela, a także dotarł do turnieju Final Four Ligi Europejskiej FIBA, zajmując w Kazaniu trzecie miejsce. Został także MVP meczu gwiazd tych rozgrywek. Co ciekawe, w spotkaniu tym ekipę „Reszty Świata”, w której wystąpił Wright, poprowadził były trener Śląska – Izraelczyk Zvi Sherf.

Następnie podkoszowy przeniósł się do Alby Berlin. Choć po sezonie 2004/05 ponownie mógł pochwalić się bardzo solidnymi osiągnięciami statystycznymi (w Bundeslidze średnie na poziomie 13,1 punktu oraz 7,2 zbiórki na mecz), to Albatrosom nie udało się wygrać ligi (odpadli z walki o tytuł w półfinale, pomimo pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym), a w Pucharze ULEB nie wyszli z grupy.

Podobnie potoczyły się dla Wrighta kolejne rozgrywki, spędzone w Besiktasie Stambuł. Z tureckim klubem dotarł do drugiej rundy play off ligi krajowej, a z europejskimi pucharami pożegnał się już po pierwszej fazie rywalizacji w Pucharze ULEB.

Po kilku latach spędzonych na Starym Kontynencie Amerykanin zdecydował się w 2006 roku na rozegranie kilku spotkań w lidze… południowokoreańskiej. Po tym epizodzie podpisał kontrakt z francuskim zespołem Pau – Orthez, co pozwoliło mu na powrót do rozgrywek Euroligi. Z klubem tym udało mu się wywalczyć to, czego nie osiągnął ze Śląskiem – awans do szesnastki najlepszych drużyn w Europie. W sezonie 2006/07 sięgnął też po puchar Francji. Pomimo tych sukcesów zespół niespodziewanie nie awansował jednak do fazy play off w krajowej ekstraklasie.

Na kolejny sezon Wright postanowił powrócić do Turcji, tym razem jako zawodnik Turk Telekomu Ankara. Choć w rozgrywkach 2007/08 jego drużyna zdobyło wicemistrzostwo oraz puchar kraju, to udział Amerykanina w tych sukcesach był niewielki, ponieważ z powodu kontuzji zmuszony był opuścić najważniejszą część sezonu. Do momentu odniesienia urazu był jednak kluczową postacią zespołu, rzucając średnio ponad 20 punktów na mecz zarówno w spotkaniach ligi tureckiej, jak i Pucharu ULEB.

Dlatego też działacze stołecznego klubu postanowili przedłużyć z zawodnikiem kontrakt na kolejny rok. Ten był jednak dla Turk Telekomu mniej udany – drużyna zdobyła co prawda Puchar Prezydenta Turcji (odpowiednik Superpucharu Polski), ale nie obroniła pucharu kraju, a z walki o mistrzowski tytuł odpadła w półfinale, przegrywając z Fenerbahce Ulkerem, nie odnosząc ani jednego zwycięstwa w serii rozgrywanej do trzech wygranych.
Sezon 2009/10 Michael Wright ponownie spędził na Dolnym Śląsku, raz jeszcze stając się podopiecznym trenera Andreja Urlepa. Jako gracz PGE Turowa Zgorzelec został najlepszym strzelcem ligi (średnio 21 pkt na mecz) oraz MVP meczu gwiazd. Indywidualne osiągnięcia po raz kolejny w karierze tego zawodnika nie przełożyły się jednak na sukces całej drużyny – będąc jednym z faworytów do medali, Turów zajął dopiero piąte miejsce w końcowej klasyfikacji.

Jesienią 2010 roku Wright powrócił do Turcji, tym razem wybierając ofertę beniaminka tamtejszej ekstraklasy. W Trabzonsporze przez pewien czas tworzył podkoszowy duet z innym byłym graczem Śląska – Haroldem Jamisonem, a także (drugi rok z rzędu) został królem strzelców ligi, w której występował (średnia 23 pkt na mecz).

Dla Amerykanina sezon 2010/11 był wyjątkowy także z innego względu. W trakcie jego trwania przyjął tureckie obywatelstwo i nowe nazwisko – Ali Karadeniz.

Kolejne trzy sezony zawodnik spędził w swojej nowej ojczyźnie. Pod kątem osiągnięć zespołowych nie był to dla niego udany okres – z Turk Telekomem Ankara nie awansował do fazy play off (2011/12), a z ekipą Mersin Buyuksehir Belediyesi, w swoim drugim roku występów w tym klubie, spadł z ligi. Jednak w sezonie 2012/13 – po raz kolejny w swojej karierze – został najlepszym strzelcem tureckiej ekstraklasy, ze średnią 21,4 pkt na mecz.

W rozgrywkach 2014/15 długo nie mógł znaleźć pracodawcy. Dopiero w styczniu 2015 roku podpisał kontrakt z francuskim Cholet Basket. Na parkietach Pro A rozegrał jednak tylko 3 spotkania. Również w składzie swojego kolejnego klubu, irańskiego Petrochimi Bandar Imam Harbour, nie dotrwał do końca sezonu, odchodząc z drużyny po rozegraniu zaledwie 2 meczów. Do końca rozgrywek pozostał wolnym agentem.

Tabela

WKS Tabela