A jednak smutno - wygrywa Kutno
- Szczegóły
- Opublikowano: sobota, 31, październik 2015 19:49
Osłabieni brakiem Kovalenki i Jarmakowicza wrocławianie przegrali u siebie z Polfarmexem Kutno 56:64, notując trzecią przegraną w sezonie. Do podopiecznych Mihailo Uvalina tym razem nie uśmiechnęło się szczęście i w końcówce kutnianie przesądzili o swojej wygranej. Halloween w Orbicie było w tym roku wyjątkowo straszne...
Krysiewicz i Zyskowski to nazwiska, które fanom koszykówki we Wrocławiu nieodmiennie kojarzą się z wielkimi sukcesami przełomu lat 80. i 90. Tym razem Jarosław Krysiewicz wystąpił we Wrocławiu w roli trenera "Kutnowskich Lwów", a Jarosław Zyskowski zagrał w jego drużynie. Jarosław Zyskowski junior, oczywiście. Kibicom w Orbicie przypomniał się także Michał Gabiński, broniący barw WKS-u przez trzy ostatnie sezony. Śląsk ledwie w czwartek zwycięsko wrócił do europejskich pucharów, pokonując BC Siauliai 71:69, a już musiał stawić czoła kolejnemu wyzwaniu. I to w osłabionym składzie, bez kontuzjowanych Mateusza Jarmakowicza i Vitaliya Kovalenko.
Gospodarze Hali Orbita znów słabo zaczęli spotkanie - z Siauliai od 0:6, a z Polfarmexem - od 0:7. Dzięki punktom Jarvisa Williamsa gościom nie udało się jednak uciec i na początku drugiej ćwiartki, po kolejnym rzucie Williamsa, było 18:17. Dobre wejście na parkiet zaliczył też Norbert Kulon, który zagrał chyba najlepszy w karierze mecz na ekstraklasowych parkietach, zwłaszcza w defensywie będąc mocnym ogniwem drużyny. Podopieczni Mihailo Uvalina utrzymali jednopunktowe prowadzenie do przerwy. Bardzo wyrównana była pierwsza połowa spotkania. Nie tylko pod względem punktów - remisy mieliśmy w statystyce zbiórek oraz asyst.
Po zmianie stron okazało się, że 0:7 na początek to wcale nie najgorsze, na co stać Śląsk. Drugą połowę WKS rozpoczął od straty dziewięciu punktów bez odpowiedzi. Niestety, podobnie wyglądały dalsze minuty trzeciej kwarty. Gospodarze słabo wyglądali wtedy w obronie i wyłącznie dzięki celnym rzutom zza łuku Michała Jankowskiego i Kamila Chanasa, przed ostatnią ćwiartką do odrobienia zostało "tylko" dziesięć punktów.
Całą ostatnią kwartę gospodarze ambitnie gonili i na niespełna dwie minuty do końca z przewagi kutnian zostały ledwie trzy oczka. Trójka Brandona Heatha na wagę remisu wypadła wtedy z kosza, a po chwili w ostatniej sekundzie akcji za trzy trafił Bartłomiej Wołoszyn. To "zabiło" mecz. Minutę przed końcem Śląsk przegrywał już ośmioma punktami, by ostatecznie ulec 56:64. Bardzo słaba skuteczność wrocławian (30% z gry) i tylko 56 zdobytych w ofensywie punktów to zdecydowanie za mało, by wygrać z Polfarmexem.
Kolejny mecz Śląsk zagra już w środę - w Bratysławie zmierzy się z miejscowym Interem w drugiej kolejce FIBA Europe Cup. Powrót do Orbity 8 listopada - WKS podejmie Polski Cukier Toruń.
Jędrzej Rybak
WKS Śląsk Wrocław - Polfarmex Kutno 56:64 (11:17, 20:13, 13:24, 22:21)
Śląsk: Williams 19, Jankowski 14(4), Smith 7, Chanas 6(2), Sutton 4, Madden 3, N.Kulon 2, Heath 1, Stawiak
Polfarmex: Wołoszyn 14(2), Zyskowski 13(2), Parker 10(1), Fraser 10, Johnson 7(1), Bartosz 4, Jarecki 4, Gabiński 2, Grochowski, Malczyk