RZUT OKA: Historyczne wspomnienie
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 28, kwiecień 2015 00:06
Radosław Hyży i spółka pewnie, 15 punktami, pokonali Asseco na zakończenie sezonu zasadniczego. Teraz zmierzą się z Czarnymi w rywalizacji o być albo nie być. - W momencie przystępowania do play-offs wszystko się kończy i staje się wspomnieniem – twierdzi trener WKS-u.
FAKT: WKS Śląsk Wrocław wygrał w niedzielę po raz 21 w sezonie zasadniczym, 14 raz w Orbicie. Wrocławianie przegrali 9 meczów, w tym tylko jeden we własnych hali. Skończyli regularną część na 5. miejscu. – Przed startem rozgrywek taki bilans bralibyśmy w ciemno – cieszy się Emil Rajković. – Drugi najlepszy wynik w domu w lidze to historyczna chwila – dodaje Maciej Szlachtowicz, kierownik drużyny. Śląsk to trzecia ofensywa PLK, ze średnią 81,9 pnm. Najsłabiej wypadł w kategorii skuteczności rzutów za jeden – czwarte miejsce od końca. Najlepszym strzelcem WKS-u został Jakub Dłoniak, asystującym – Łukasz Wiśniewski, zbierającym – Lawrence Kinnard, przechwytującym – Roderick Trice, blokującym – Aleksandar Mladenović. 17-krotny mistrz Polski w pierwszej rundzie play-offs, w rywalizacji do trzech wygranych, zmierzy się z Czarnymi Słupsk. Pierwszy mecz w czwartek w Słupsku.
ZAWODNICY: 14 – tyle punktów rzucili gdynianom kapitan Wiśniewski, Vuk Radivojević i Roderick Trice. Wiśnia i Rocky dołożyli do tego po 5 asyst. Najlepszy punktujący meczu, Jakub Dłoniak, uzbierał 15 oczek.
Najaktywniejszym graczem Asseco był 21-letni rozgrywający, Filip Matczak, który zdobył 14 punktów, ale za odwagę zapłacił cenę 6 strat. Sebastian Kowalczyk pomógł 14 oczkami. Znajome kosze Orbity tego wieczoru nie były przyjazne dla Parzeńskiego, który trafił tylko 3 z 13 rzutów z gry. Podkoszowy Asseco zaliczył 8 punktów i 8 zbiórek.
USŁYSZANE: „Miło było tutaj wrócić, zagrać ponownie przed wrocławską publicznością. Zostawiliśmy dużo serca na parkiecie, walczyliśmy ambitnie. Śląsk zaczął ospale, później się obudził i podkręcił tempo” – Jakub Parzeński, były zawodnik WKS-u.
STATYSTYKA-KLUCZ: Wskaźnik asyst do strat: 16/10 po stronie Trójkolorowych i 8/17 na koncie Asseco.
PUNKT ZWROTNY: Przy wyniku 68:55 na korzyść gospodarzy Chris Paredes spróbował zdobyć łatwe punkty i zmniejszyć straty, ale pod obręczą spotkał się z Denisem Ikovlevem, który popisał się widowiskowym blokiem. Skrzydłowy Śląska zaraz pobiegł na drugą stronę parkietu i trafił trójkę, pogrążając rywali na niespełna 8 minut przed końcem meczu.
NA PLUS: Wydaje się, że wrocławianie wygrali małym nakładem sił, co może mieć znaczenie w pierwszym meczu z Czarnymi. Najdłużej na boisku przebywał Wiśniewski, ale i posiedział przez 13 minut. Pomimo tego, że Asseco grało młodzieżą, bez Waltona i Galdikasa, wrocławianie byli skoncentrowani i zdyscyplinowani. – Wykonaliśmy założenia taktyczne – stwierdził Maksym Kulon.
DO POPRAWY: Na parkiecie nie było mierzącego 217 cm Galdikasa, a i tak gospodarze zdobyli tylko 16 punktów spod kosza. Mladenović, Kinnard, Gabiński i Tomaszek w niedzielę mieli problemy ze skutecznością. Razem trafili z gry 4/16.
DOBRY RUCH: Radosław Hyży i Maksym Kulon dostali po 12 minut. Starszy zawodnik rzucił 4 oczka i zebrał 4 piłki z tablic, a młodszy dołożył 2 punkty, zbiórkę i asystę. Dzięki ich obecności na boisku i poprawnej grze inni mogli odpoczywać. – Chciałem im dać szansę, żeby poczuli się pewnie przed play-offami, bo muszą być gotowi, jeżeli będę chciał z nich skorzystać – tłumaczy Emil Rajković. Debiut w Orbicie zaliczył nastoletni Marc-Oscar Sanny. Przez 2,5 minuty zdążył zebrać piłkę na atakowanej desce.
ZŁE ZACHOWANIE: Nie pierwszy raz wrocławianom zdarzyło się przespać początek meczu. W pierwszej kwarcie skuteczność wyniosła 35,7%, więc gdynianie zbudowali 11-punktową przewagę. Oby z Czarnymi Śląsk od początku grał na najwyższych obrotach.
USŁYSZANE II: „Myślę, że trener powinien być z nas zadowolony. Chcę mu podziękować za to, że dał mi dziś szansę. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości.” – Maksym Kulon
WOKÓŁ PARKIETU: Do Wrocławia przyjechała garstka kibiców z Gdyni. Można było ich policzyć na palcach jednej ręki, ale robili spory hałas. Oczywiście nie tak duży, aby przekrzyczeć fanów z Wrocławia, którzy skutecznie zagłuszali okrzyki przyjezdnych fanów. Już tradycyjnie wywoływali Radosława Hyżego. Tym razem się doczekali. Głośno przyjęli też wychowanka Kulona, a idąc za ciosem, skandowaniem zachęcili trenera do wpuszczenia debiutanta Sanny’ego.
PODSUMOWANIE: Śląsk po pierwszej kwarcie przegrywał jednym punktem, chociaż w pewnym jej momencie przewaga gości wzrosła do 11 oczek, ale wtedy gospodarze się obudzili i po punktach Trice’a w kolejnej części objęli pierwsze prowadzenie. Natomiast po przechwycie i wsadzie Kinnarda wygrywali już 10 punktami. Dzieła dopełnili w drugiej połowie. Doświadczeni wrocławianie pokonali gdyńską młodzież 80:65.
USŁYSZANE III: „W momencie przystępowania do play-offs wszystko się kończy i staje się wspomnieniem. Wyniki wyjazdowe czy domowe już się nie liczą.” – Emil Rajković
KOLEJNE MECZE: Pierwsze dwa mecze z Czarnymi w czwartek i sobotę w Słupsku. Oba o 19.00.
Błażej Organisty