RZUT OKA: Cała Polska...

- W cieniu Śląska! – Niosło się po hali po ostatniej syrenie niedzielnej bitwy o Dolny Śląsk. Mistrz, chociaż prowadził przez prawie cały mecz, musiał uznać wyższość gospodarzy, bo Jakub Dłoniak trafił z półdystansu na 10 sek. przed końcem. Było gorąco – marynarka trenera z impetem wylądowała na ławce rezerwowych.



FAKT
: Stelmet, AZS, Rosa i Turów – wszystkie zespoły z czołówki nie dały rady Śląskowi w Orbicie. Pomimo tego, że w niedzielę to Zgorzelec prowadził przez trzy czwarte czasu gry, ostatecznie lepsi okazali się wrocławianie. Trzeci raz w sezonie zdobyli sto i więcej punktów, dzięki czemu wygrali i zrównali się w tabeli z mistrzem Polski, choć należy pamiętać, że ten ma jedno spotkanie rozegrane mniej.

DSC 4775ZAWODNICY: Decydujący o wyniku rzut, na nieco ponad 10 sekund przed końcową syreną, z półdystansu trafił Jakub Dłoniak. Chwilę wcześniej Denis Ikovlev zabrał piłkę Kuligowi i wybronił akcję Collinsa. A w ataku był bezbłędny – 7/7 z gry w tym 4 razy za trzy, 2/2 z linii, w sumie 20 punktów, najwięcej w drużynie. Świetnie zaczął Vuk Radivojević, jego 8 oczek z pierwszej kwarty utrzymywały gospodarzy w grze, gdy Turów był rozpędzony. Serb skończył z 17 punktami. 16 oczek i 6 asyst dołożył Wiśniewski, 12 Trice, 11 Mladenović.

Najlepszego strzelca meczu, Mardy Collinsa, próbowali zatrzymać i Ikovlev, i Radivojević, i Wiśniewski. Amerykanin uzbierał 26 punktów, ale ani przez chwilę nie miał łatwego życia. Uprzykrzał mu je szczególnie kapitan Śląska, który fizycznymi i słownymi zaczepkami wyprowadzał byłą gwiazdę NBA z równowagi. Obaj od sędziów dostali faule techniczne. Ponad 10 punktów dla Zgorzelca zdobyli jeszcze Wright, Taylor, Kulig i Natiażko.

USŁYSZANE: „Oba zespoły miały szansę na wygranie tego ekscytującego meczu. W końcówce więcej poświęcenia pokazał Śląsk, zebrał kilka ważnych piłek w obronie, a my przestrzeliliśmy kluczowe osobiste.” – Miodrag Rajković, trener przyjezdnych.

STATYSTYKA-KLUCZ: Skuteczność z dystansu: Śląsk 9/20, Turów 5/22.

PUNKT ZWROTNY: Vuk ogrywa Collinsa i zdobywa dwa punkty na 99:98. Kulig z linii trafia tylko raz, więc jest remis. Dłoniak wyprowadza piłkę, po nią wychodzi Ikovlev i podaje pod kosz do Mladenovicia. Plan A nie wyszedł, bo dobrze w obronie zachowali się Kulig i Taylor. Ale uwolnił się Dłoniak, który potrzebował chwili nieuwagi Chylińskiego, żeby wyjść w górę i zapewnić Trójkolorowym 17. zwycięstwo w sezonie. Wprawdzie losy próbował jeszcze odmienić Moldoveanu, ale Michał Gabiński był z ręką za blisko, żeby trzypunktowa próba znalazła cel.

NA PLUS: Po pierwszej połowie 14 oczkami prowadził mistrz Polski, ale - jak zauważył szkoleniowiec gości - po przerwie Śląsk ograniczył straty, co pozwoliło gospodarzom wrócić do gry. - Pokazaliśmy silniejszy charakter i większą wolę zwycięstwa – opisywał drugą połowę Emil Rajković. Jego podopieczni trzecią i czwartą kwartę razem wzięte wygrali 16 punktami, 58:42.

DSC 4851DO POPRAWY: W drugiej ćwiartce trener WKS-u poprosił o czas i narzekał na niewystarczające rozciąganie obrony rywali i małą agresywność w atakowaniu pola trzech sekund. Zawodnicy rzucali z nieprzygotowanych pozycji, często pod presją obrońców, co po zbiórkach Turowa pozwalało przeciwnikom szybko przenosić piłkę na drugą stronę i zdobywać punkty po krótkich akcjach. Na szczęście koszykarze z Wrocławia już w drugiej połowie dostosowali się do rad Rajkovicia.

DOBRY RUCH: Poszczególni zawodnicy Zgorzelca nie mogli przyzwyczaić się do konkretnych obrońców, bo takich nie mieli. Momentami Ikovlev krył Dylewicza, zaraz potem bronił Colllinsa. Wrighta próbował upilnować nieustępliwy Trice, innym razem doskakiwał do niego Wiśniewski. Radivojević na zmianę męczył Taylora i Collinsa. To wszystko sprawiło, że koszykarze Turowa w końcówce mieli mniej sił i to Śląsk biegał szybciej w decydujących minutach. A wobec zmęczenia i zirytowania mistrzowie się mylili, pudłował nawet zwykle niezawodny na linii Taylor – 5/11 za jeden.

ZŁE ZACHOWANIE: Radivojević musiał zejść z boiska przedwcześnie, za nadmiar fauli. To samo wcześniej spotkało Trice’a. Twarda obrona ma swoje konsekwencje. Śląsk został bez rozgrywającego, bo w międzyczasie kapitan też wyczerpał limit - pięć przewinień złapał w 6 min czwartej kwarty. I jak przyznał sam Wiśniewski – szczęście, że nie było dogrywki.

USŁYSZANE II: „Zespół bardzo dobrze zareagował na problemy z faulami zawodników, którzy prowadzą grę.” – Łukasz Wiśniewski

DSC 4919WOKÓŁ PARKIETU: - Dziękuję wrocławskim kibicom, którzy wypełnili halę do ostatniego miejsca – nie krył wdzięczności trener. - Kibice zgotowali nam super atmosferę. Dziś we Wrocławiu mieliśmy święto koszykówki w Polsce – dodał kapitan. Orbita od decybeli trzęsła się w posadach. No i od gwizdów, które nie milkły przez prawie całą czwartą kwartę. Gwizdy za gwizdki, bowiem decyzjom sędziów stale towarzyszyło buczenie. Nerwy ponosiły wszystkich: Wiśniewskiego z Collinsem, publiczność, a nawet Rajkovicia, który jak już zdjął marynarkę, to cisnął nią w ławkę rezerwowych, za co zapłacił przewinieniem technicznym. Łukasz Grudniewski musiał łapać w pół rozjuszonego trenera gospodarzy, żeby ten nie pobiegł ku arbitrom tłumaczyć im swoje racje. Co dobiero dziać się będzie w play-offach

PODSUMOWANIE: Popisowy alley-oop Collinsa i Wrighta oraz trójka Kuliga zapewniła mistrzom 7-punktowe prowadzenie na koniec inaugurującej części. Turów, napędzany przez Collinsa, nie zwalniał tempa, Śląsk się nieco gubił i do przerwy przewaga wzrosła do 14. To jednak nie zniechęciło gospodarzy, którzy wyszli z szatni niezwykle zmotywowani, z nowymi pomysłami i wolą zwycięstwa. Turów opadł z sił, zaczął popełniać błędy, Śląsk to wykorzystał i dopadł rywala w czwartej kwarcie. Rzut Jakuba Dłoniaka przesądził sprawę. - To najlepsza drużyna, przeciwko której graliśmy w tym sezonie – podsumował Rajković. Najlepsza i pokonana, 101:99.

USŁYSZANE III: „Wygraliśmy zasłużenie.” – Łukasz Wiśniewski

KOLEJNE MECZE: W Wielką Sobotę Śląsk o 18.00 zagra w Lublinie z Wikaną. Po świętach wraca do Orbity, aby 10 kwietnia gościć MKS Dąbrowę Górniczą.

Błażej Organisty

Tabela

WKS Tabela