Pojechali na setkę
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 23, marzec 2015 00:50
Polpharma to ostatnia drużyna ligi, ale Śląskowi w meczach wyjazdowych przytrafiały się już wpadki. Porażki w Dąbrowie Górniczej czy Tarnobrzegu zdarzyć się nie powinny, jednak drużyny z dołu tabeli przed meczami z tak renomowanymi przeciwnikami jak WKS dostają dodatkowej motywacji i energii. Podobnie było w Starogardzie Gdańskim. Podopiecznym Mariusza Karola energii wystarczyło jednak tylko na trzydzieści minut.
Problemy 17-krotnych mistrzów Polski zaczęły się jeszcze przed meczem, gdy okazało się, że z powodu urazu pleców nie wystąpi w nim czołowa postać wrocławskiej drużyny - Roderick Trice. Jego minuty rozdzielili między siebie Ikovlev, Dłoniak i Radivojević. Dwaj ostatni niemal nie schodzili z parkietu. To właśnie dzięki rzutom dystansowym tej dwójki Śląsk nie pozwolił gospodarzom powiększyć przewagi, która w pierwszej kwarcie wynosiła maksymalnie 7 punktów. Wyrównane pierwsze dwadzieścia minut pięcioma oczkami wygrał jednak Śląsk.
To co stało się w trzeciej kwarcie zawodnicy i kibice gospodarzy chcieliby jak najszybciej wymazać z pamięci. Wrocławianie już kolejny raz w sezonie właśnie w trzeciej ćwiartce zaprezentowali się najlepiej i odjechali rywalom. Nie do zatrzymania był duet Kinnard&Tomaszek, którzy dzielili i rządzili pod tablicami. Obrona podopiecznych Emila Rajkovicia była niemal nie do przejścia i goście wygrali tę kwartę 25:7. Przed ostatnią przewaga wynosiła 23 oczka i mecz był rozstrzygnięty. Końcowe dziesięć minut należało do Kociewskich Diabłów, a konkretnie do Anthony'ego Miles'a. Amerykanin dwoił się i troił, tylko w ostatniej kwarcie rzucając aż 13 punktów. Śląsk stracił jednak tylko niespełna połowę ze swej przewagi, dobijając w końcówce do "setki" i wygrywajc 100:87.
Zwycięstwo na wyjeździe - tym bardziej biorąc pod uwagę brak Trice'a - na pewno cieszy, ale nie należy zapominać, że Śląsk grał z najgorszą drużyną PLK. Skuteczny atak i 100 rzuconych punktów nie może przesłonić nie najlepszej postawy wrocławian w defensywie. Nie licząc świetnej w tym aspekcie trzeciej kwarty, najsłabszy zespół ligi w 30 minut rzucił Trójkolorowym aż 80 punktów. To zdecydowanie za dużo.
Na szczęście w grze Śląska więcej było jednak plusów niż minusów, a największym plusem była postawa Lawrenca Kinnarda. Amerykanin rzucił 22 punkty, miał 9 zbiórek i dobrze radził sobie na nietypowej dla siebie pozycji centra, na której grał długimi fragmentami. A grał tam dlatego, że słabiej zaprezentował się Aleksandar Mladenović - najlepszy strzelec Ślaska zdobył tylko 5 oczek. Dobrze zastępował go również Robert Tomaszek, który uzbierał 10 punktów. Za inią 6,75 znów szalał za to Vuk Radivojević - pięć trójek okraszone 7 asystami to jeden z najlepszych występów Vuka w trójkolorowych barwach. 15 oczek dołożył też Jakub Dłoniak, a 17 Denis Ikovlev. W sumie Śląsk rzucił 100 punktów i... oby nie mniej zdobył w najbliższym spotkaniu. W niedzielę 29 marca o 14 w Orbicie derby Dolnego Śląska - WKS zmierzy się z Turowem Zgorzelec.
Jędrzej Rybak
Polpharma Starogard Gdański - Śląsk Wrocław 87:100 (23:22, 26:32, 7:25, 31:21)
Polpharma: Miles 25(5), Sapp 21(4), Meier 16(2), Bochno 8, Kukiełka 7(1), Strzelecki 5, Jarmakowicz 5, Robak
Śląsk: Kinnard 22(2), Ikovlev 17(3), Dłoniak 15(1), Radivojević 15(5), Gabiński 12(1), Tomaszek 10, Mladenović 5, Wiśniewski 4