Michał Gabiński: Potrzebujemy impulsu

Trzy porażki z rzędu, w tym ta ostatnia, niechlubna w Tarnobrzegu. Wczoraj ze Śląskiem rozstał się kapitan drużyny. MVP finału Pucharu Polski 2014 przyznaje, że zespół wpadł w dołek, ale jedzie do Gdyni odbudować się, po zwycięstwo i w bojowych nastrojach.



Co działo się w szatni po przegranej z Jeziorem?

Wszyscy byliśmy rozgoryczeni. Nie ukrywam, że w szatni padły twarde słowa i deklaracje. Przeanalizowaliśmy to spotkanie i wyciągnęliśmy wnioski.

Teraz będziecie musieli radzić sobie bez Skibniewskiego.

Takie życie. Przyszedł na trening, pożegnał się. Poszedł swoją drogą, a Śląsk musi iść swoją, już bez niego.

Jakie panują nastroje w drużynie po tych dwóch wydarzeniach?

Porażka w Tarnobrzegu nas załamała. Potem odszedł Skiba, który był ważnym zawodnikiem drużyny, ale sezon trwa dalej. Potrzebujemy teraz mocnego impulsu, który pozwoli nam się przełamać po dużej wpadce w Tarnobrzegu.

Takim impulsem może być turniej o Puchar Polski?

To nie będzie łatwa sprawa, bo już w pierwszym meczu trafiliśmy na Stelmet - teraz chyba najmocniejszy zespół w kraju - ale jedziemy tam wygrać. Mamy bojowe nastawienie.

Jak wspominasz, dla Ciebie niezwykle udany, ubiegłoroczny finał Pucharu Polski?

To już było. Nie wracam do tego. Nawet tego nie pamiętam. Przed nami kolejny turniej.

Postawiliście sobie ogólny cel, czy na razie koncentrujecie się na ćwierćfinale?

Skupiamy się na tym, żeby poprawić grę już w najbliższym meczu. To będzie metoda na wyjście z dołka, w który ostatnio wpadliśmy.

Czym najbardziej grozi Stelmet?

Obroną. Grają agresywnym naciskiem na piłkę, notują bardzo dużo przechwytów, przez co potrafią seriami zdobywać punkty z kontrataku.

A jakie są ich słabe strony?

Mają przestoje. Zdarzają im się momenty, w których przestają grać i przeciwny zespół jest w stanie odrobić wielopunktową stratę.

Rozmawiał Błażej Organisty

Tabela

WKS Tabela