RZUT OKA: Czerwoni jak cegła
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 25, styczeń 2015 00:09
Śląsk obronił swoją twierdzę i już po raz 9. z rzędu z Orbity odprawił przeciwnika z kwitkiem. Tym razem we Wrocławiu poległ brązowy medalista, Trefl (95:81). WKS jest na fali, a więc „red hot”, jak mawiają w USA. Ale nie tylko koszykarze byli w piątek czerwoni…
FAKT: Druga z rzędu wygrana Śląska, a już dziewiąta z kolei w Orbicie. Nic dziwnego, że w pewnym momencie na trybunach rozległo się głośne „twierdza Wrocław!”. 35 – rekord sezonu wrocławian pod względem liczby rzuconych oczek w jednej kwarcie. 22 – tyle lat skończył Maksym Kulon. Wychowanek w nagrodę dostał od trenera chwilę w końcówce i sprezentował sobie asystę. 1 – Łukasz Wiśniewski pierwszy raz czynił w Orbicie honory gospodarza.
ZAWODNICY: Najlepszym strzelcem WKS-u – i meczu – znów był Mladenović (20, 9/11 z gry, 6 zbiórek, 5 strat). Serb był doskonale obsługiwany podaniami m. in. przez Wiśniewskiego (7 asyst). 15 punktami przypomniał o sobie Jakub Dłoniak. Tyle samo rzucił Radivojević, dokładając do tego 3 przechwyty i 4 deski, przy czym zrobił to zaledwie w niespełna 14 minut.
To dość zaskakujące, ale najskuteczniejszymi zawodnikami Trefla byli nie Michalak, Bendzius czy Leończyk, a Tautvydas Lydeka i Marcin Dutkiewicz. Obaj zapisali na koncie po 16 oczek, a razem na 15 prób trafili 10.
USŁYSZANE: „Wiedzieliśmy, że jest zagrożenie ze strony Michalaka i Bendziusa. Staraliśmy się grać przygotowane, długie akcje w ataku, aby dać sobie czas na powrót i organizację w obronie przeciwko tym strzelcom.” – Denis Ikovlev
STATYSTYKA-KLUCZ: Szkoleniowiec sopocian, Darius Maskoliunas i Marcin Dutkiewicz byli zgodni – Trefl przegrał przez 20 strat. Tymczasem Śląsk oddał piłkę rywalom tylko 7 razy.
PUNKT ZWROTNY: Trzecia kwarta, wygrana przez gospodarzy 35:20. A w niej: koncert Vuka Radivojevicia. Czyli takt po takcie: zbiórka w ataku, trójka, wymuszony faul, przechwyt, 2 punkty, wymuszony faul, trójka, trójka, zbiórka w obronie, zbiórka w ataku, przechwyt, wymuszony faul, dwa osobiste, przechwyt, wymuszony faul, dwa osobiste, zbiórka w obronie.
NA PLUS: Agresywna obrona staje się znakiem rozpoznawczym ekipy Rajkovicia. 17 przechwytów doprowadziło do 23 punktów po stratach rywali. Najlepszy strzelec Trefla, Michał Michalak wprawdzie zdobył 13 oczek, ale większość z nich z linii osobistych. W drugiej kwarcie, zablokowany przez Ikovleva, spadł na ziemię z piłką. Inny strzelec, Bendzius, zatrzymał się na 4 punktach. Razem liderzy Sopotu - 5/16 z gry.
DO POPRAWY: Ikovlevovi nie wpada od kilku meczów, Skibie cały sezon, a dziś cała drużyna z Wrocławia rzucała z dystansu 5/22. Trójki trafiali tylko Radivojević (3/4) i Dłoniak (2/4).
DOBRY RUCH: Do rotacji doszedł Vuk, a zaraz potem inny klasowy rozgrywający – Łukasz Wiśniewski. Te transfery dają nowe możliwości trenerowi, co sam podkreślał na pomeczowej konferencji prasowej. Skorzystał z nich w ten sposób, że Trice’a przesunął do pierwszej piątki, bo Amerykanin, pod obecność Vuka i Wiśni, już nie musi ciągnąć rezerwowych.
ZŁE ZACHOWANIE: Trice przekroczył prędkość na Legnickiej, jak jechał na mecz.
USŁYSZANE II: „Bo dobrze zaczęli. Wyszli z szatni z większą intensywnością i ogniem, co popchnęło nas do wzmożonego wysiłku.” – Lawrence Kinnard o trzeciej kwarcie.
WOKÓŁ PARKIETU: Wieczór zaczął się na środku parkietu, gdzie minister dyplomacji, Grzegorz Schetyna i Maciej Zieliński wyróżnili weteranów oraz rodziny poległych żołnierzy za udział w misjach poza granicami Polski. Kibice też pokazali mundurowym „Szacunek i Wsparcie”, odśpiewując Mazurka Dąbrowskiego. Kombatanci dostali koszulki WKS-u, odwdzięczyli się podobnym gestem.
Nie tylko koszykarze Śląska byli koloru cegły. Nie bez echa przeszły cheerleaderki, które w piątek zagrały Panie w Czerwieni. A w drugiej połowie zerwały z siebie koszulki i występowały w żółtych topach. Nowe układy zrobiły wrażenie!
PODSUMOWANIE: Pierwsza kwarta dla gospodarzy, druga przegrana jednym punktem, ale do przerwy na prowadzeniu był Śląsk, chociaż nic nie wpadało za trzy. Pierwszy raz zza łuku trafił dopiero Dłoniak, w ostatniej minucie drugiej kwarty. To on i Wiśniewski byli najlepsi w pierwszej połowie. A później swój koncert zagrał Radivojević, trafił trzy razy z rzędu za trzy, a agresją doprowadził rywali do rezygnacji. Nawet Dłoniak zaczął wycierać parkiet, bo po tym, co pokazał Serb, było już…pozamiatane.
USŁYSZANE III: „Mamy sporo rzeczy, nad którymi wciąż musimy pracować.” – Lawrence Kinnard
KOLEJNE MECZE: Śląsk ostatniego dnia stycznia zagra mecz z wicemistrzem Polski w Zielonej Górze. 10 lutego wróci do Orbity na starcie z Energą Czarnymi Słupsk.
Błażej Organisty