Walczymy o każdą piłkę - wywiad z Robertem Tomaszkiem
- Szczegóły
- Opublikowano: czwartek, 11, grudzień 2014 10:44
Dlaczego Śląsk przegrał z Turowem? I co zrobić, by pokonać Wilkanę? Z odpowiedziami spieszy już Robert Tomaszek. Z centrem WKS-u porozmawialiśmy także o współpracy wśród podkoszowych zespołu.
Czego nauczył Was mecz z Turowem, jakie wyciągacie z niego wnioski?
W tym meczu nie byliśmy za mocno skoncentrowani, było widać, że zawsze szliśmy krok za Turowem. Później była faza, w której zaczęliśmy grać własną grę, wróciliśmy do wyrównanego meczu. Potem trochę nam chyba zabrakło siły. Turów to jest taka drużyna, z którą trzeba zagrać we wszystkich elementach na sto procent, mocno ich spowalniać, żeby mieć jakieś szanse zwyciężyć. Tak trzeba grać.
Ty sam szybko złapałeś trzy faule, Mladenović długo miał problemy w ataku - z czego to wynikało? Jakiś specjalny pomysł podkoszowych zgorzelczan?
Nie, nie, żaden specjalny pomysł. Po prostu sędzia robił swoją pracę. Ty próbujesz być agresywny i stąd przewinienia. Ja sam dwa razy byłem zmuszony, żeby popełnić faule, bo inaczej przeciwnicy dostaliby dwa łatwe kosze. Taka jest po prostu twarda walka pod tablicami. To był bardzo fizyczny mecz, stąd też i faule się nazbierały.
Z Turowem nie wyszło, ale w dotychczasowych spotkaniach świetnie uzupełnialiście się na parkiecie z Mladenoviciem.
Tak, bardzo dobrze mi się z nim współpracuje. Osobiście jest bardzo fajnym człowiekiem, a na parkiecie świetnie się rozumiemy. Dajemy z siebie wszystko na treningach i nawzajem się polepszamy, podnosimy swoje umiejętności. Staramy się, by podczas zajęć jak najczęściej odtwarzać sytuacje meczowe i dobrze to wychodzi.
Za wami już dziesięć spotkań w tym sezonie, w tym aż osiem wygranych. Mógłbyś spróbować ocenić, w którym zagraliście najlepiej, a w który mecz był tym najsłabszym?
To, który najlepszy czy najgorszy, to mniej ważne. Najistotniejsze, że gramy jak drużyna, wygrywamy razem i przegrywamy razem. Nie ma co oceniać tych spotkań, to już nie moja rola. My w każdym meczu walczymy o każdą piłkę i od kibiców zależy, który najbardziej im się podobał, a który najmniej.
Teraz przeciwnikiem będzie Wilkana Lublin - przed meczem z beniaminkiem siedzi jeszcze w głowach przegrana w derbach?
Siedziałaby, gdyby to był ostatni mecz sezonu. A tak nie jest, jeszcze wiele spotkań przed nami, z Turowem też będziemy mieć jeszcze okazję się zmierzyć. Tak że to nie jest koniec świata. Mamy porażkę, ale idziemy dalej. Teraz podejmujemy Lublin u siebie - to jest mecz, który trzeba wygrać. Pracujemy i koncentrujemy się na to spotkanie, które nas teraz czeka, bo ono jest dla nas w tym czasie najważniejsze.
W tym najbliższym starciu to Śląsk będzie faworytem - co musicie zrobić, by dopisać sobie dziewiąte zwycięstwo?
My musimy grać po prostu swoją grę, własną koszykówkę. Taką, jak prezentowaliśmy w pierwszych meczach. Trzeba wrócić do tego, a będzie dobrze.
Rozmawiał Jędrzej Rybak