Młodość kontra doświadczenie

Długoletni kibice Śląska Wrocław bez wątpienia pamiętają starcia swojej drużyny ze Spójnią Stargard z przełomu wieków. W niedzielę na parkiecie hali wrocławskiego AWF-u obie drużyny spotkają się ponownie – tym razem w ramach rozgrywek 1. ligi. Początek meczu o godzinie 19.00.

Lata 1994-2004 to złoty okres w historii klubu ze Stargardu. Występował on wówczas z powodzeniem w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie 8 razy kwalifikował się do fazy play-off. W tej fazie rozgrywek aż cztery razy los krzyżował drogi obecnej Spójni i Śląska. Najbardziej emocjonująca seria miała miejsce w półfinale sezonu 1996/97, gdy zespół ze Stargardu występował jeszcze pod nazwą Komfort. W drużynie Wojskowych na parkiecie brylowali wówczas Maciej Zieliński i obecny trener pierwszej drużyny, Dominik Tomczyk. Z kolei w Komforcie prym wiedli Amerykanie Keith Williams i Joseph McNaull – zawodnicy, którzy złotymi literami zapisali się także w historii Śląska. Williams trzy razy zdobywał Mistrzostwo Polski w barwach wrocławskiego klubu w latach 1992-1994, a McNaull dokonał tej sztuki cztery razy w latach 1998-2001.

W 1997 roku po dwóch meczach we Wrocławiu wygranych 106:103 i 94:80 Śląsk prowadził w serii 2-0. Losy rywalizacji odmieniły się jednak w Stargardzie. Komfort najpierw pokonał gości 77:66, a wygrywając czwarte, niesamowicie wyrównane spotkanie 78:77 wyrównał stan rywalizacji. O losach awansu do finału zadecydować miało piąte starcie w "Kosynierce". Tam Komfort wygrał 79:70 sensacyjnie eliminując Śląsk z walki o obronę tytułu. Ostatecznie drużyna Tadeusza Aleksandrowicza gładko przegrała finał z Mazowszanką Pruszków, ale wicemistrzostwo kraju pozostaje największym sukcesem w historii klubu. Śląsk okazję do rewanżu w play-offach miał w latach 1999, 2000 i 2002. We wszystkich trzech przypadkach Spójnia była pierwszym rywalem w tej fazie sezonu na drodze Trójkolorowych do zdobycia tytułu i ani razu nie zdołała zatrzymać mistrzowskiej drużyny Śląska.

Obecna drużyna Spójni walczy o nawiązanie do sukcesów sprzed kilkunastu lat i powrót do Polskiej Ligi Koszykówki. W ubiegłym sezonie drużyna Krzysztofa Koziorowicza - wieloletniego zawodnika Spójni i byłego selekcjonera kobiecej reprezentacji Polski - zatrzymała się dopiero w półfinale 1. ligi, gdzie przegrała z Legią Warszawa. W walce o 3. miejsce Spójnia pokonała Sokoła Łańcut. Wzmocniona latem drużyna w tym roku mierzy jeszcze wyżej, co pokazały trzy pierwsze kolejki, w których Spójnia zanotowała komplet zwycięstw pewnie pokonując rywali z Pruszkowa, Krakowa i Łańcuta. Śląsk do niedzielnego meczu przystępuje z bilansem 2-1 po pokonaniu Zetkama Doral Nysy Kłodzko i KK Warszawa. Obie drużyny będą więc chciały podtrzymać zwycięską serię, dzięki czemu emocji w hali AWF-u na pewno nie zabraknie.

- Wygląda na to, że Spójnia to zespół silniejszy od tych, z którymi przyszło nam się do tej pory zmierzyć. Jesteśmy beniaminkiem i młodą drużyną, więc do każdego przeciwnika musimy podchodzić z pewną dozą respektu, przede wszystkim po to, żeby utrzymać 100% koncentracji i mobilizacji. Tak jak przed każdym meczem, trenerzy zwracają naszą uwagę na mocne i słabe strony przeciwnika. Testujmy nowe rozwiązania w obronie i poznajemy zawodników - komentuje przed meczem ze Spójnią środkowy Karol Michałek.

O ile ekipa Trójkolorowych to mieszanka młodości i doświadczenia, o tyle rywal ze Stargardu zdecydowanie stawia na to drugie. Wszyscy zawodnicy stanowiący o sile zespołu mają co najmniej 26 lat, a za sobą mnóstwo występów na pierwszoligowych – i nie tylko – parkietach. Latem w Stargardzie pozostali Marcin Dymała, Hubert Pabian i Karol Pytyś - wszyscy trzej stanowili o sile drużyny w poprzednim sezonie. Dymała pochwalić mógł się znakomitą średnią 17 punktów na mecz, a obecne rozgrywki zaczął jeszcze lepiej i po trzech kolejkach ma na koncie 60 zdobytych punktów. Kroku dotrzymuje mu Pabian, który rzucił o dwa punkty więcej, a w sezonie 2016/17 notował średnio 13,6 punktu. Z kolei środkowy Pytyś od trzech lat notuje średnią w sezonie ponad 10 punktów na mecz. Nowe twarze w drużynie to Alan Czujkowski i Dawid Bręk - pierwszy trafił do Stargardu z Sokoła Łańcut, a drugi z występującego w PLK Miasta Szkła Krosno. Czujkowski także ma za sobą występy w najwyższej klasie rozgrywkowej w barwach Startu Lublin i Polonii Warszawa.

- Spójnia doświadczenia ma pod dostatkiem, trzon drużyny to ligowi wyjadacze, niemniej jednak nie tylko to decyduje o wyniku. To prawda, że zdarza nam się przespać początek spotkania, ale z każdego meczu wyciągamy wnioski, analizujemy swoją grę, cały czas jesteśmy w trakcie swoistego procesu. Nasz team to mieszanka młodości, ambicji i talentu z nutką doświadczenia i rzemiosła, a kiedy te ogniwa dotrą się w stu procentach stać nas będzie na wiele – dodaje Michałek.

Niewątpliwie zawodników Śląska czeka w niedzielę najcięższe z dotychczasowych wyzwań w tym sezonie. Wierzymy jednak, że z pomocą waszego dopingu wspólnie uda nam się pokonać faworyta do awansu. Przypominamy także, że mecz ze Spójnią Stargard będzie ostatnią okazją do nabycia karnetu na domowe mecze Śląska w tym sezonie. Do zobaczenia w niedzielę o 19:00 przy ul. Paderewskiego 35! Hej Śląsk!


Tabela

WKS Tabela