Udany start przed własną publicznością
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 01, październik 2017 20:43
![](/images/22156973_1608456209204570_1179469535_n.jpg)
Podopieczni trenerów Tomczyka i Krzykały weszli w spotkanie spokojnie i choć gra toczyła się akcja za akcję, to oni na początku sprawiali lepsze wrażenie. Zawodnicy Radosława Hyżego z czasem zaczęli jednak dochodzić do głosu, efektem czego było zbudowanie 10-punktowej przewagi na przełomie pierwszej i drugiej kwarty. Szczególnie groźny w ataku był Marc Oscar Sanny, który co chwilę sprawiał kłopoty defensywie gospodarzy wjazdami pod kosz czy rzutami za trzy. Po chwili przebudzili się jednak Dominik Wilczek i Wojciech Jakubiak, dobrą zmianę dał Karol Michałek i straty udało się niemal w całości zniwelować. Kłodzczanie do szatni schodzili prowadząc jedynie 35:34.
Decydująca dla losów spotkania okazała się trzecia część meczu. Tą po powrocie na parkiet zdecydowanie wygrali Wojskowi. W momencie, w którym wynik był na styku ważne akcje kończył Marcin Pławucki. Rozgrywający zdobył 7 ostatnich punktów z rzędu i przed decydującą ćwiartką zapewnił Śląskowi 8 oczek przewagi.
W czwartej kwarcie gościom zdawało się brakować już sił, by odrobić straty. Na jej początku Karol Michałek wykończył akcję wsadem, punkty dołożyli ponownie Jakubiak i Wilczek i obie drużyny dzieliło już 16 punktów różnicy. Zawodnicy Nysy przed ostatnią syreną zdołali zmniejszyć straty jedynie o 2 oczka i przegrali ostatecznie 56:70.
Uwagę zwraca fakt, że Trójkolorowym udało się spełnić założenia taktyczne w obronie i uniemożliwić wykorzystanie gościom ich największych atutów. Znana z dynamicznej gry i dobrej skuteczności w rzutach dystansowych drużyna Hyżego nie zdobyła wczoraj ani jednego punktu w szybkim ataku, podczas gdy wrocławianie zaliczyli ich 15. Wojskowi przeważali w pomalowanym, gdzie zdobyli 30 oczek i zebrali 46 piłek (18 punktów i 36 zbiórek po stronie Nysy). Dobrze spisał się cały zespół – aż 30 z 70 punktów zapewnili zmiennicy, a czterech graczy zaliczyło dwucyfrową zdobycz – byli to Marcin Pławucki (10 punktów), Jakub Musiał (12 punktów, 6 zbiórek), Dominik Wilczek (12 punktów, 7 zbiórek) oraz Aleksander Dziewa (13 punktów, 5 zbiórek). Wreszcie obudził się Karol Michałek (8 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty) a Maciej Krakowczyk, który wczoraj nie punktował, zebrał za to 8 piłek i rozdał 3 asysty. Wrocławianie ogółem zaliczyli ich 17, przy 9 po stronie kłodzczan. W ekipie gości bezsprzecznym liderem był Marc-Oscar Sanny – zdobywca 19 punktów (4/7 za 3), 3 zbiórek, 3 asyst. 13 punktów i 4 asysty dołożył Maksym Kulon.
- Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa i z tego, że zaczęliśmy funkcjonować jako zespół. Do tej pory miewaliśmy problemy z komunikacją, a dzisiaj wychodziło to świetnie. Rywale rzucili nam kilka trójek, ale przy ich potencjale ofensywnym to było wliczone w koszta. Czterech naszych zawodników przekroczyło dziś barierę 10 punktów przy nienajlepszej skuteczności we własnej hali (40,6%), a mimo to udało się wygrać dzięki dobrej grze w obronie i wzajemnym zaufaniu. Kluczem do zwycięstwa było zatrzymanie gry przy zasłonach i szybkich ataków. 56 punktów straconych u siebie to naprawdę dobry wynik. Dopiero przyzwyczajamy się do nowej hali, odbyliśmy tu kilka treningów, ale zaczynamy się tu zadamawiać i z każdym kolejnym dniem z pewnością będziemy czuć się tu coraz lepiej – podsumował spotkanie Marcin Pławucki.
W tym tygodniu po dłuższych kontuzjach do treningów z drużyną mają wrócić Mateusz Stawiak i Adrian Mroczek-Truskowski. Niewykluczone, że pierwsze minuty w tym sezonie dostaną oni już podczas najbliższego spotkania z KK Warszawa. Wojskowi ze stolicą mają związane raczej dobre wspomnienia – w maju w drugim półfinałowym meczu II ligi zwyciężyli na Ursynowie i odwrócili losy tej serii spotkań, a w trzecim meczu w Kosynierce zapewnili sobie awans do I ligi. Oby i tym razem z Warszawy udało się przywieźć wygraną. Trzecie spotkaniu sezonu zasadniczego już w najbliższą niedzielę o 15. Hej Śląsk!