Kubeł zimnej wody

Inauguracja sezonu 2017/2018 1. ligi już za nami. W Kutnie miejscowy Polfarmex - spadkowicz z PLK - mierzył się z beniaminkiem, Śląskiem Wrocław. Lepsi okazali się gospodarze, którzy niesieni głośnym dopingiem kibiców wygrali 86:74.

Obie drużyny przed sezonem dokonały kadrowych zmian i już w wyjściowych piątkach kibice mieli okazję zobaczyć kilka nowych twarzy. W drużynie z Kutna zadebiutowali Mateusz Zębski i Damian Janiak, natomiast w Śląsku od pierwszych minut oglądaliśmy Marcina Blumę i świeżo upieczonego zawodnika Trójkolorowych, Jana Grzelińskiego. Inny nabytek Wojskowych, Adrian Mroczek-Truskowski, nie mógł wystąpić w tym meczu z powodu kontuzji, podobnie jak Mateusz Stawiak.

Początek meczu był nerwowy z obu stron – pierwszy celny rzut oddany został po ponad 3 minutach gry. Na trafienie Damiana Janiaka Śląsk odpowiedział celnymi rzutami wspomnianych Grzelińskiego i Blumy. Do stanu 12:12 obraz gry był wyrównany, lecz pod koniec pierwszej kwarty Polfarmex odskoczył gościom i objął prowadzenie, którego miał nie oddać już do końca spotkania. Dwa celne rzuty za trzy punkty Przemysława Tradeckiego napędziły drużynę Jarosława Krysiewicza do serii 13:2, dzięki której Polfarmex po pierwszej kwarcie prowadził 25:14.

Początek drugiej kwarty niewiele różnił się od początku pierwszej. Oba zespoły miały problemy z organizacją gry w ataku, co skutkowało słabą skutecznością i dużą ilością strat. W przeciwieństwie do Śląska, Polfarmex znalazł jednak zabójczo skuteczne rozwiązanie tego problemu: rzuty zza łuku. Dwa razy za trzy punkty trafił January Sobczak, a po razie Tradecki, Mateusz Szwed i Dawid Adamczewski. Na 17 punktów uzyskanych w drugiej odsłonie gry przez kutnian aż 15 zdobytych zostało rzutami za trzy! Skuteczność gospodarzy w tym elemencie gry po pierwszej połowie wynosiła aż 66%. Mimo tego Wojskowi byli w stanie skutecznie odpowiedzieć - "trójki" trafili Marcin Pławucki i Maciej Krakowczyk, a 7 punktów dołożył Aleksander Dziewa. Drugą kwartę Śląsk wygrał dwoma punktami, lecz do przerwy to gospodarze prowadzili 42:33.

Trzecią część gry doskonale rozpoczął Polfarmex - sześcioma punktami z rzędu. Śląsk odpowiedział czterema punktami Aleksandra Dziewy i celnym rzutem zza łuku Jakuba Musiała. Chwilę później po kolejnych dwóch celnych rzutach za trzy punkty – tym razem Arkadiusza Kobusa – Polfarmex objął prowadzenie 56:44. Udało się zmniejszyć je do dziewięciu punktów za sprawą jednej z czterech celnych w tym meczu "trójek" Macieja Krakowczyka. Niestety, od tego momentu Trójkolorowi znów przestali trafiać, co skwapliwie wykorzystali gospodarze, zaliczając kolejną kluczową dla losów spotkania serię 11:2. W efekcie przed ostatnimi 10 minutami Śląsk tracił do rywala aż 18 punktów przy stanie 67:49.

W ostatniej części gry Wojskowi rzucili się do odrabiania strat, lecz grający po profesorsku gospodarze nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Podopieczni trenerów Tomczyka i Krzykały zdobyli 25 punktów, z czego po 9 zanotowali Marcina Bluma i Maciej Krakowczyk. Ta ofensywa przypłacona została jednak dziurami w obronie, przez które raz za razem pod kosz Śląska przedostawali się gracze Polfarmexu. Dzięki temu kontrolowali oni wydarzenia na parkiecie i nie pozwolili gościom zbliżyć się na odległość więcej niż 10 punktów. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 86:74 dla Polfarmexu.

- Kiedy Przemysław Tradecki rzucił pierwszą "trójkę" po tym, jak nasz obrońca przeszedł przy zasłonie dołem, zaczęło się. Rywale bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy, trafiali po dwie-trzy "trójki" z rzędu. W takich sytuacjach, kiedy drużyna jest w gazie, nawet center ze skutecznością na poziomie 10-15% w sezonie jest w stanie trafiać zza łuku. Brakowało nam organizacji gry w ataku, ponadto doping kibiców z Kutna był oszałamiający. Szukając pozytywów - udało nam się rzucić 74 punkty na wyjeździe przy przegranej walce o deski. Plan na najbliższy tydzień jest prosty: ciężko trenować, poprawić skuteczność, zbiórki, komunikację i wygrać pierwsze spotkanie u siebie z Nysą Kłodzko - mówił po spotkaniu Wojciech Jakubiak, kapitan Wojskowych pod nieobecność kontuzjowanego Mroczka-Truskowskiego.

Słowa Jakubiaka znajdują potwierdzenie w statystykach. Polfarmex w sobotnim meczu mógł pochwalić się większą skutecznością rzutów za 3 (54% - 13/24), niż za 2 punkty (49% - 19/39). Gospodarze zanotowali 34 zbiórki, przy 24 Śląska. Indywidualnie najlepszy występ zaliczył Maciej Krakowczyk, który do 17 punktów (4/7 zza łuku) dołożył 4 zbiórki i 2 asysty. W ekipie Śląska wtórowali mu Aleksander Dziewa, Marcin Bluma i Jan Grzeliński - wszyscy zdobyli po 11 punktów. W ekipie Polfarmexu do kosza choć raz trafili wszyscy gracze znajdujący się w kadrze. Najwięcej punktów zdobyli Damian Janiak (13), Mateusz Szwed, Przemysław Tradecki (po 12) i Mateusz Zębski (11).

Kolejną okazję na pierwsze zwycięstwo w sezonie Trójkolorowi będą mieli już w najbliższą sobotę. Do Wrocławia przyjeżdża Zetkama Doral Nysa Kłodzko, która także przegrała w pierwszej kolejce – u siebie z Sokołem Łańcut. Zapraszamy do wspólnego kibicowania w hali AWF-u! Hej Śląsk!


Tabela

WKS Tabela