Rajković: To zdarzyło się po raz pierwszy

Nasi zawodnicy dali z siebie wszystko, jednak Turów zasłużył na tą wygraną – podsumowuje niedzielną porażkę w Zgorzelcu Emil Rajković. – Wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania – zauważa natomiast skrzydłowy Śląska, Michał Jankowski, który był najlepszym strzelcem na parkiecie (24 punkty).
                                                                                                                                                                                                                                        
Emil Rajković: Przede wszystkim chciałbym pogratulować Turowi Zgorzelec zwycięstwa – zasłużyli na tą wygraną. Po raz pierwszy, odkąd jestem trenerem Śląska, zdarzyło się, że zagraliśmy tylko polskimi zawodnikami i to nasi młodzi koszykarze mieli znaczący wpływ na grę w tym spotkaniu.

Bardzo podobała mi się atmosfera na trybunach, zostaliśmy miło powitani przez kibiców ze Zgorzelca. Nie był to pierwszy raz i chciałbym im za to podziękować. Jestem wdzięczny również naszym oddanym fanom, którzy pojawili się na meczu i wspierają nas także w momentach, kiedy nasza drużyna nie radzi sobie najlepiej. Podziękowania należą się także naszym zawodnikom, którzy walczyli do samego końca i próbowali kontrolować przebieg spotkania i choć nie udało się wygrać, to dali z siebie absolutnie wszystko.

0Janek Telenet
Michał Jankowski: Myślę, że trener powiedział już wszystko. Początek spotkania zagraliśmy katastrofalnie - weszliśmy w niego za miękko. Później w miarę upływu czasu zaczęliśmy wracać do meczu i nawet raz zbliżyliśmy się do Turowa na jeden punkt.

Staramy się, dajemy z siebie wszystko, ale ciężko jest grać przez 30-35 minut - jak niektórzy zawodnicy - na wysokiej intensywności. Jednak nie jest to żadna wymówka. Pozwalaliśmy za łatwo rzucać zawodnikom obwodowym - Novak rzucił pięć trójek z dość trudnych pozycji. Myślę, że wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Turów musiał się trochę namęczyć i przez chwilę na pewno zrobiło im się gorąco. Mamy swoje problemy, ale walczymy dalej.

Anna Golis

Tabela

WKS Tabela