Jadą na Radom!
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 13, październik 2015 20:07
Pojedynek z Rosą Radom to dla Śląska szansa na zrehabilitowanie się za porażkę w Tarnobrzegu. Przegrana z pierwszej kolejki jest już historią, z której trzeba wyciągnąć wnioski, ale… taki sam plan ma zespół Rosy. Bezpośredni przeciwnicy z poprzedniego sezonu spotykają się ponownie - początek spotkania w Radomiu w środę o 19.
- Popełniliśmy zbyt wiele głupich błędów, strat i przez to sami sobie utrudniliśmy zadanie. Można powiedzieć, że straciliśmy szansę na zwycięstwo w pierwszej kwarcie. Mieliśmy wtedy okazję zbudować przewagę i kontrolować mecz. Kilka detali wtedy jednak nie "zagrało" i postawiło nas to w innej sytuacji w tym spotkaniu - mówił po inauguracji Mihailo Uvalin, trener Śląska.
Pokonać Siarki nie udało się z kilku względów. Jednym z nich może być brak w składzie kontuzjowanego Anthony’ego Smith’a, który nie pojechał również do Radomia. Amerykanin w meczach sparingowych był wiodącą postacią wrocławskiej ofensywy. A właśnie w ofensywie WKS-owi brakowało jeszcze jednego strzelca, który polepszyłby skuteczność drużyny. Bo ta była zbyt niska - 38% z gry i tylko 18/47 za dwa. Śląsk wygrał walkę na tablicach, ale momentami chaotyczna gra w ataku uniemożliwiła pokonanie Siarki. A tarnobrzeżanie zagrali naprawdę solidnie, sprzyjało im szczęście i mogli się cieszyć z pierwszej wygranej w sezonie.
Na pierwszą wygraną wciąż czeka z kolei zespół Rosy Radom. Za podopiecznymi Wojciecha Kamińskiego dwa spotkania, oba przegrane w końcówkach meczu. Najpierw 66:67 ze Stelmetem BC Zielona Góra. Mecz o Superpuchar Polski pokazał jednak, że radomianie mogą się liczyć w tym sezonie TBL. Do ostatnich sekund toczyli wyrównany bój z absolutnym faworytem rozgrywek, rozpoczynając nawet ostatnią kwartę z przewagą sześciu punktów. Ostatnie minuty zagrali jednak słabo, podobnie jak w kolejnym meczu - ligowym starciu przeciwko Anwilowi Włocławek. W rywalizacji z Rottwailerami radomianie roztrwonili przewagę aż 19 oczek, przegrywając ostatecznie po dogrywce 89:92.
- We Włocławku byliśmy w stuprocentowej sytuacji by wygrać mecz, ale tak się nie stało. Generalnie jako drużyna graliśmy dobrze. Kluczowym momentem był nasz powrót do obrony i przez to rywale zdobywali łatwe punkty. Najbardziej boli, ze znów przegrywamy w końcówce. Choć na dzień dobry spotkaliśmy się z dwoma drużynami, które według mnie będą odgrywać znaczące role w rozgrywkach - twierdzi Wojciech Kamiński, szkoleniowiec Rosy.
Na parkiecie w Radomiu zmierzą się ze sobą zespoły, które w ubiegłych rozgrywkach były bezpośrednimi rywalami w ligowej tabeli. Ostatecznie Śląsk okazał się w tym pojedynku lepszy, zajmując przed fazą play-off piątą pozycję, tuż nad Rosą. Tam lepiej poradzili sobie radomianie, eliminując AZS Koszalin i odpadając dopiero w półfinale ze Stelmetem. Bój o brąz przegrali z pogromcami Śląska – Czarnymi Słupsk. W bezpośrednich meczach między WKS-em a Rosą padł remis 1:1. W Radomiu zdecydowanie lepsi byli gospodarze, a wrocławianie zanotowali pierwszą w sezonie porażkę. Rewanż w Orbicie padł łupem Trójkolorowych, którzy wygrali 81:70.
Między miejscami 4-6 oba kluby obracały się przez cały poprzedni sezon i teraz obu marzy się podskoczenie wyżej. Zespół Rosy największą nadzieję pokłada w zbalansowanym składzie, bez jednej, wyraźnej gwiazdy. MVP ligi w barwach Turowa - Torey Thomas, amerykański strzelec C.J. Harris, była ostoja Anwilu - Seid Hajrić, reprezentant Ukrainy Igor Zajcew… Jest kim straszyć. A gdy dodamy do tego zdolnych Polaków: Sokołowkiego, Szymkiewicza, Jeszke czy doświadczonego Witkę - skład Rosy jawi się jako jeden z najmocniejszych w lidze. Chanas, Williams, Madden, Heath, Kovalenko i spółka wcale nie muszą być gorsi. A wierzymy, że w najbliższym bezpośrednim starciu będą górą. Nie pomogą im niestety Smith i Sutton, którzy z powodu odpowiednio kontuzji i choroby zostali we Wrocławiu. Tak czy inaczej, zapowiada się naprawdę ciekawe spotkanie. Początek meczu w środę o 19. Transmisja na kanale Emocje.tv.
Jędrzej Rybak