TUŻ PRZED MECZEM o być albo nie być
- Szczegóły
- Opublikowano: poniedziałek, 04, maj 2015 19:30
Śląsk jeszcze wisi, ale na cienkim włosku. Jeżeli jutro przegra, to skończy sezon, bo po dwóch wyrównanych meczach w Słupsku Czarni w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą 2:0. WKS gra o życie. Dosłownie, bo trener Rajković już rzucił słowa.
SERIA: Po dwóch spotkaniach na terenie Czarnych rywalizacja przenosi się do Wrocławia. Mecz numer trzy we wtorek o 18.30 w Orbicie. We wrocławskiej hali koszykarze zagrają także ewentualny mecz numer cztery w czwartek. Do tej pory Śląsk w Orbicie przegrał tylko raz, w sezonie regularnym właśnie z Czarnymi. Teraz Energa może zakończyć serię, a WKS walczy o przetrwanie i pierwsze zwycięstwo w play-off 2015.
RETROSPEKCJA: Pierwszy mecz 77:74 po dogrywce dla Czarnych, przesądziły zbiórki w ataku gospodarzy w końcówce i niecelne osobiste gości. 16 punktów Blassingame’a, 15 Eziukwu, a z drugiej strony 15 Wiśniewskiego i Mladenovicia. - Walczyliśmy i mieliśmy dużą szansę na wygranie, ale w końcu parę rzeczy takich jak zastawienie bronionej tablicy zawiodło. Czarni mieli więcej szczęścia w końcowych momentach – komentował Emil Rajković.
Mecz numer dwa znów po dogrywce i znów dla Czarnych, tym razem 91:84, tym razem Blassingame rzucił 36 oczek, w tym 8 w dogrywce. Była też zemsta Cesnauskisa, czyli jego rzuty z dystansu i w sumie 15 punktów. Dla Śląska, który prowadził nawet 12 oczkami w czwartej kwarcie, najwięcej oczek zdobyli Dłoniak – 17 i Trice z Mladenoviciem – po 15. - Mieliśmy wygrane spotkanie, ale jesteśmy debilami. Ogólnie daliśmy z siebie nawet 110%, ale na końcu zachowaliśmy się jak głupki. Jeżeli moi zawodnicy poddadzą się w którymś z dwóch kolejnych meczach, to ich pozabijam. Nie potrafiliśmy nawet podawać piłki, dlatego przegraliśmy – Emil Rajković nie mógł utrzymać emocji na wodzy, a Łukasz Wiśniewski dodał: - Nie dziwię się takiej reakcji trenera. Brak mi słów.
POJEDYNKI: Play-off to czas najlepszych zawodników. Jerel Blassingame odpowiedział 36 oczkami w meczu numer dwa. Po wejściu pod kosz trafił najważniejszy rzut – na dogrywkę. A przecież Amerykanin najpierw spudłował, ale zebrał po sobie i skutecznie dobił, pomimo tego że pod koszem stali wyżsi zawodnicy Śląska. W pierwszym meczu Blassingame grał spokojniej, lepiej powstrzymywany przez obrońców. Niestety, w drugim meczu pokazał, kto jest najważniejszym zawodnikiem Czarnych. Jeżeli Śląsk chce zacząć wygrywać z Energą, Wiśniewski, Trice i spółka będzie musiała się bardziej postarać i powstrzymać energetycznego rozgrywającego.
POSTAĆ: Aleksandar Mladenović – Serb pokazał, że jest w stanie zdobywać punkty przeciwko najlepszemu blokującemu ligi, Callistesowi Eziukwu. Teraz także jego aktywność pod koszem będzie nie do przecenienia, ważne również, aby center aktywnie pracował na pic&rollach oraz do zdobywanych koszy dołożył trochę więcej zbiórek.
SZANSE: Śląsk w najgorętszej hali w Polsce otarł się o zwycięstwo dwa razy. A może bardziej raz się otarł, a raz je miał, ale z rąk wypuścił. We wtorek zagra u siebie, i to jest największa szansa koszykarzy Rajkovicia. Energa może natomiast być zbyt pewna swego. Prowadzenie 2:0 może nieco osłabić koncentrację przyjezdnych.
ZAGROŻENIA: Z drugiej strony Czarni mogą za wszelką cenę dążyć do zamknięcia serii w trzech meczach, tak aby dać sobie kilka dodatkowych dni na odpoczynek przed drugą rundą. Śląsk będzie musiał pokazać od początku większą chęć zwycięstwa, determinację i zaangażowanie.
KLUCZE MECZU NUMER TRZY:
- Wygrana deska, szczególnie broniona.
- Skuteczność z linii osobistych.
- Koncentracja przez pełne 40 minut.
- Wygrana pierwsza kwarta.
MIEJSCE: Orbita już teraz jest niemal wyprzedana do ostatniego miejsca, ale warto przed meczem zajrzeć jeszcze do kas, ponieważ tam z pewnością będą czekać jeszcze ostatnie wejściówki. Śląsk w fazie regularnej wygrał we własnej hali prawie wszystko. Teraz przystępuje do najważniejszego meczu sezonu (tak to już jest, że w koszykówce tych najważniejszych meczów bez liku), więc doping wrocławskich kibiców może okazać się kluczowy.
Błażej Organisty