Czarna końcówka... bis
- Szczegóły
- Opublikowano: niedziela, 03, maj 2015 20:39
Gdy minutę przed końcem podopieczni Emila Rajkovicia prowadzili sześcioma punktami, wydawało się, że ta zaliczka musi wystarczyć. Że gospodarze odrobić jej nie zdołają. Wydawało się... Proste straty WKS-u i fantastyczna dyspozycja Blessingame'a sprawiły, że Śląsk - choć w pewnym momencie IV kwarty prowadził 12 punktami - nie zdołał wygrać tego meczu. W ostatniej akcji tej ćwiartki piłkę miał Blessingame, rzucał za dwa na dogrywkę i... nie trafił! Całe nieszczęście 17-krotnych mistrzów Polski polegało na tym, że odbita od obręczy piłka spadła wprost w ręce gwiazdy gospodarzy, który równo z końcową syreną trafił dobitkę i doprowadził do dogrywki...
Dogrywki by nie było, gdyby nie fatalna końcówka w wykonaniu gości. Choć po pierwszej połowie przegrywali 38:46, w trzeciej kwarcie zrobili to, co często robią po wyjściu z szatni - zmiażdżyli rywali. Te dzisięć minut Śląsk wygrał 23:9, przed ostatnią ćwiartką prowadząć sześcioma oczkami. W niej przewaga wyniosła nawet 12 oczek, ale i to było za mało na Blessingame'a i spółkę.
Spółkę z amerykańskim liderem Czarnych stworzył Mantas Cesnauskis. Litwin z polskim paszportem, który jeszcze w styczniu był graczem Śląska, zdobył tego wieczoru 15 punktów, czterokrotnie trafiając za trzy. Bardzo ważną trójkę trafił w dogrywce, choć i tak pozostawał w cieniu "J-Bless'a". Ten tylko w dodatkowych pięciu miutach zdobył osiem punktów, cały mecz kończąc ze zdobyczą 36 oczek.
Kolejny raz WKS był o krok, o sekundy, o jeden celny rzut od pokonania Czarnych w Słupsku i zapewniania sobie komfortu w postaci "wygrywamy oba mecze w Orbicie - wygrywamy serię". Tak się jednak nie stało. Chociaż dużo lepiej niż w pierwszym meczu zagrał Jakub Dłoniak (17 pkt), a po 15 dorzucili Aca Mladenović i Roderick Trice, to było za mało. Fatalnie za trzy rzucał Ikovlev (0/5), sporo strat notował Wiśniewski (6), kolejny raz brakowało punktów z pozycji silnego skrzydłowego (Kinnard 5, Gabiński 2, Hyży 0).
Liczbą meczu dla Czarnych może być 13 - słupszczanie trafili właśnie tyle rzutów trzypunktowych (na 26 prób), zaliczyli tyle przechwytów i popełnili fauli. W tych trzech statystykach dorobek Śląska przentuje się dużo słabiej - 7 (na 22) za trzy, 10 przechwytów i aż 27 fauli. Prócz statystyk gospodarzom pomogły trzy bardzo istotne czynniki: kibice, przebłysk geniuszu Blessingame'a i... szczęście. We wtorek o 18:30, we wrocławskiej Orbicie, Śląsk będzie musiał zacząć odwracać losy tej rywalizacji. Wierzymy, że tak będzie. W końcu teraz to za WKS-em stać będzie pełna hala fanów. Do Słupska zamierzamy jeszcze wrócić...
Jędrzej Rybak
Energa Czarni Słupsk - WKS Śląsk Wrocław 91:84 (14:15, 32:23, 9:23, 23:17, 13:6)
Czarni: Blassingame 36(2), Cesnauskis 15(4), Gruszecki 10(2), Nowakowski 8(1), Mokros 6(2), Eziukwu 5(1), Pasalic 5(1), Shiloh 4(1), Borowski 2.
Śląsk: Dłoniak 17(3), Trice 15, Mladenović 15, Wiśniewski 13(1), Radivojevic 9(2), Kinnard 5(1), Ikovlev 4, Tomaszek 4, Gabiński 2, Hyży 0.