Święta, Świeta, Święta Wojna!
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 26, grudzień 2014 14:16
Śląsk Wrocław po przedświątecznej wpadce z MKS-em Dąbrowa Górnicza, który po dogrywce we własnej hali wygrał 87:78, czeka poważny egzamin. Już w niedzielę (28.12) o godz. 19.00 WKS podejmie Anwil Włocławek. Od lat 90-tych starcie tych dwóch utytułowanych klubów nosi miano "świętej wojny"!
Wrocławianie przez porażkę w Dąbrowie Górniczej, z bilansem 9-3 spadli na 4. lokatę w TBL.
- (...) Trzeba powiedzieć sobie jasno, mecz był wygrany i wypuściliśmy go z rąk. Teraz trzeba ciężko pracować, żeby to odrobić. Nic wielkiego się nie stało. Bilans w dalszym ciągu jest dobry, korzystny, ale taka sytuacja nie może więcej mieć miejsca i trzeba zdawać sobie z tego sprawę, bo to najważniejsze - mówi Michał Gabiński.
Rottweilery początek sezonu miały fatalny, rozpoczęły rozgrywki od czterech porażek z rzędu. Włodarze klubu zdecydowali się na zmianę trenera. Mariusza Niedbalskiego na stanowisku pierwszego szkoleniowca zastąpił Bośniak, Predrag Krunić. Z Włocławkiem, ze względów zdrowotnych, pożegnał się Piotr Pamuła. Działacze zrezygnowali również z usług niskiego skrzydłowego Brandona Browna, który nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań.
Drużynę wzmocnił pierwszy w historii włoski zawodnik w polskiej lidze, mierzący 210 centymetrów Andrea Crosariol. Zespół po zmianach zaczął odnosić zwycięstwa i zanotował czwartą wygraną z rzędu.
- Uważam, że mecze z Włocławkiem to przede wszystkim specyficzne spotkania dla Wrocławia. Na pewno zawodnicy z Włocławka, jaki i my zdają sobie sprawę, że nie wolno lekceważyć przeciwnika i miejsce w tabeli przy takich spotkaniach nie ma znaczenia (...) - dodaje skrzydłowy Wojskowych.
Rottweilery w ostatnim swoim domowym spotkaniu zatrzymali (82:78) rozpędzone Jezioro Tarnobrzeg z Dominique Johnsonem. Najlepiej punktującym tego spotkania był niekwestionowany lider Anwilu, Chase Simon (16 pkt.), który zdobywa średnio 15.6 pkt/mecz. Drugim strzelcem ekipy z Kujaw, ex aequo z Grzegorzem Surmaczem, był rzucający Litwin, Arvydas Eitutavičius, autor 14 oczek.
Najciekawiej zapowiada się rywalizacja pod koszami, gdzie Aleksandar Mladenović będzie musiał powstrzymać świetnie spisującą się jak do tej pory włoską wieżę Crosariola.
- Klucz jest zawsze taki sam, to znaczy wygranie własnej tablicy i zatrzymanie szybkiego ataku, bo zespoły, grając na naszej połowie boiska mają problemy z naszą obroną - kontynuuje popularny "Gabi".
Trójkolorowi są w tym sezonie niepokonani przed własną publicznością. We wszystkich "świętych wojnach" bilans wypada korzystnie dla WKS'u: Śląsk 55:40 Anwil.
Wypełnioną po brzegi halą i głośnym dopingiem pożegnajmy 2014 rok! Pamiętajcie - gramy dla WAS... gramy dla ŚLĄSKA!