RZUT OKA: Wilki wróciły do domu z podkulonym ogonem

WKS Śląsk Wrocław otworzył sezon 2014/2015 domowym, 9-punktowym zwycięstwem nad beniaminkiem, King Wilki Morskie Szczecin. Mecz można podzielić na dwa rozdziały: nieudaną pierwszą połowę i lepszą drugą. Oto szczegóły.

FAKT: W inauguracyjnym meczu w barwach Śląska, w rozgrywkach PLK, zadebiutowało 9. koszykarzy. Z zeszłorocznego składu zobaczyliśmy na parkiecie tylko kapitana - Roberta Skibniewskiego, Michała Gabińskiego, a z ławki boiskowe wydarzenia obserwował Radosław Hyży.

ZAWODNICY: Graczem meczu Tyskie został Jakub Dłoniak. Ewidentnie dostał od trenera Emila Rajkovicia wolną rękę i swobodę podejmowania decyzji. Były król strzelców PLK odwdzięczył się 16 pkt., trafiając 60% rzutów z gry. Tyle samo oczek i 8 zbiórek dołożył Serb, Aleksandar Mladenović. Wracający po kontuzji Roderick Trice o jedną deskę otarł się o double-double. Nie można też przeoczyć 17 pkt. (7/9 z gry) Denisa Ikovleva, a szczególnie celnej trójki równo z syreną kończącą trzecią kwartę, która zmniejszyła ówczesne prowadzenie gości do jednego oczka.
W ekipie ze Szczecina wyróżniło się dwóch graczy: najlepszy strzelec meczu Trevor Releford (25 pkt.) i Witalij Kowalenko (11 pkt., 3 zb.), który był jedynym podkoszowym zagrożeniem dla Śląska. Powrót do Orbity nie udał się Pawłowi Kikowskiemu, który nie mógł odnaleźć rzutowego rytmu, trafiając 2 z 11 rzutów z gry.

USŁYSZANE: „Po długim czasie mieliśmy do dyspozycji cały skład. Próbowaliśmy szukać się wzajemnie na parkiecie i znaleźć chemię między zawodnikami.” – Emil Rajković, szkoleniowiec WKS-u.

STATYSTYKA-KLUCZ: Sprawdziło się powiedzenie: im bliżej kosza, tym łatwiej trafić. Gospodarze rzucali za 2 z ponad 63-procentową skutecznością. Zdobyli spod kosza ponad połowę wszystkich punktów, a o 18 więcej od przeciwnika.

PUNKT ZWROTNY: W ostatniej kwarcie, od remisu po 66, Śląsk zdobył 11 pkt. bez odpowiedzi. Gwoździem do wilczej trumny była sekwencja trzech akcji. Najpierw Dłoniak wywalczył niczyją piłkę i samotnie pobiegł do kontry, następnie Mladenović popisał się jednoręcznym wsadem, a akrobatycznym wejściem pod kosz dzieła dopełnił Trice. Na niespełna 2. minuty przed końcem meczu było 75-66 dla wrocławian.

NA PLUS: Darrell Harris został całkowicie wyłączony z gry przez Mladenovicia i Roberta Tomaszka. Amerykanin, który w poprzednim sezonie napsuł sporo krwi wrocławianom, tym razem zdołał trafić tylko 2 z 8 rzutów z gry. Cieszy również defensywna postawa Lawrenca Kinnarda, który skończył zawody z 9. zbiórkami i 3. przechwytami.

DO POPRAWY: W dwóch pierwszych kwartach gospodarze zbyt długo trzymali piłkę w rękach, brakowało podań (9 asyst w całym meczu na 31 udanych akcji) i egzekucji w ataku pozycyjnym. Ofensywa opierała się głównie na indywidualnych zagraniach Trica i Dłoniaka, którzy często musieli łamać ustalone zagrywki, oddając rzuty po dwóch, trzech kozłach. W obronie były problemy z rotacją i przekazywaniem krycia na zasłonach.
DOBRY RUCH: Motywacja w szatni. Na konferencji prasowej trener Rajković żartował, że w drugiej połowie ściągnął marynarkę i wtedy jego zespół zaczął bronić jak należy. Po dwóch kwartach Śląsk wyszedł na boisko z podwójnym zaangażowaniem i zdwojoną energią, co ostudziło zapały rozochoconych Wilków.

ZŁE ZACHOWANIE: Murphy Burnatowski, który spędził pięć lat za oceanem w lidze NCAA, nie może odnaleźć się w kanonach polskiej koszykówki. Już w sparingach było widać, że ma problemy ze znalezieniem sobie miejsca na parkiecie. Podobnie było we wtorek. Schowany na skrzydle, nieaktywny Kanadyjczyk zapisał na koncie faul i niecelny rzut.

USŁYSZANE II: „W kilku momentach potrafiliśmy znaleźć odpowiednią energię, szybciej przenosiliśmy piłkę z własnej połowy na drugą stronę. Nasza postawa w obronie pozytywnie wpływała na grę w ataku, co doprowadziło do kilku kontr. ” – Emil Rajković

WOKÓŁ PARKIETU: Pomimo niewygodnego dla kibiców terminu, trybuny Orbity zachęcały koszykarzy do boju głośnym dopingiem. W przerwie przeprowadzono konkurs na rzut z połowy, a do wygrania było 2000 złotych, jednak żadnemu spośród trzech kibiców się nie udało. Nie tylko skład koszykarzy się zmienił. Także wśród Cheerleaders Wrocław pojawiły się nowe twarze. W tym roku postaramy się przyjrzeć się im bliżej!
PODSUMOWANIE: Przegrana pierwsza połowa, w której dominował Releford. Rozgrywający mijał obrońców, wymuszał pomoc ze strony wysokich Śląska i oddawał piłkę na obwód do niepilnowanych strzelców. Nieszczelna obrona Śląska pozwoliła przyjezdnym rzucić 42 pkt. w pierwszych 20. minutach. Po przerwie obraz gry uległ zmianie. W trzeciej kwarcie na boisku panował chaos, ale widać było agresywniejszą postawę Śląska w obronie. Czwarta część w końcu przyniosła serię punktową, po której Śląsk już nie oddał prowadzenia. Drugą połowę WKS wygrał 49:32, a cały mecz 82:73.

USŁYSZANE III: „Zaangażowanie, byliśmy razem, zarówno zawodnicy na boisku, jak i ci na ławce. Wspieraliśmy się nawzajem, czuło się chemię meczową, pomagało to lepiej bronić. Pierwszą połowę przespaliśmy, ale trzeba się cieszyć z pierwszego zwycięstwa. Teraz jedziemy do Sopotu. Tam też trzeba pokazać energię i wolę walki.” – Jakub Dłoniak

KOLEJNE MECZE: Już jutro o 17.00 przed Śląskiem trudny sprawdzian w Sopocie z Treflem, natomiast w III kolejce TBL, 19 października, wrocławianie na własnym parkiecie podejmą wicemistrza Polski, Stelmet Zielona Góra.

Błażej Organisty

Tabela

WKS Tabela