- Szczegóły
-
Opublikowano: sobota, 19, kwiecień 2014 12:33
Śląsk Wrocław przegrał z Polpharmą Starogard Gdański 78:82 w meczu ósmej kolejki II fazy TBL. Faworyzowani gospodarze, grający w mocno okrojonym składzie, nie sprostali dobrze dysponowanym gościom. Kluczem do zwycięswa Polpharmy była skuteczność rzutów trzypunktowych. WKS nie składa jednak broni i ciągle liczy się w walce o play-offy – wystarczy, że wygra 2 ostatnie mecze.
Wyrównana pierwsza kwarta, z mocnym początkiem Tomasz Ochońki – którego pierwszy raz oglądaliśmy w wyjściowej piątce – zwiastowała równy i zacięty mecz. Tak też było, bo po 10-u minutach na tablicy widniał remis po 15.
- Zwycięstwo cieszy, a mnie podwójnie, bo to prawie jak mój dom. Niby prowadziliśmy większośc czasu, ale jakoś to ślamazarnie wyglądało z naszej strony na początku. Później wróciliśmy do szybkiego ataku, z którego ostatnio zdobywamy dużo punktów. Taki jest sport – kto szybciej biega, wyżej skacze – wygrywa – powiedział po meczu Marcin Kosiński, rozgrywający Polpharmy, który przed sezonem trenował ze Śląskiem.
W drugiej ćwiartce zarysowała się delikatna przewaga gości. Była to zasługa głównie świetnej gry dwójki Varanauskas-Jefić. Litwin trafiał za 3 punkty, a Serb punktował spod kosza. Śląsk był minimalnie z tyłu – przede wszystkim z powodu braku rzutów dystansowych. W całej pierwszej połowie gospodarze trafili tylko jedną „trójkę”- na samym początku celnie rzucił Ochońko. Pozostałe siedem prób lądowało na obręczy. Choć przez moment strata wynosiła już 11 punktów, do przerwy Polpharma prowadziła czterema oczkami.
- Bardzo trudny mecz. Przyczyny naszej porażki to przede wszystkim 58% skuteczności w rzutach za 3 po stronie Polpharmy. To była decydująca statystyka, która przechyliła szalę zwycięstwa na ich korzyść. Mieliśmy kłopoty zdrowotne w tym tygodniu [z powodu nie mogli zagrać Jakub Parzeński, Adrian Mroczek-Truskowski i Radosław Hyży - przyp.red], ale nie chcemy się tym usprawiedliwiać. Cieszymy się, że dzięki naszej wcześniejszej postawie, wyścig o play-offy jest nadal otwarty – skomentował porażkę Michał Gabiński, silny skrzydłowy WKS-u.
Trzecia kwarta to najlepsze 10 minut Śląska w tym spotkaniu – wreszcie wpadać zaczęły trójki. Najpierw zza łuku trafił Kikowski, a później3 celne rzuty trzypunktowe wykonał Skibniewski! Trójkolorowi wreszcie odzyskali prowadzenie i wydawało się, że ostatnią ćwiartkę rozpoczną z minimalnym zapasem. Niestety, dobra końcówka w wykonaniu Eldridge’a zniweczyła te plany. Ciągle to goście byli na plusie.
- Co się odwlecze, to nie uciecze. Niedawno graliśmy ze Śląskiem u siebie i byliśmy bardzo blisko zwycięstwa. Dziś pokazaliśmy, że możemy rywalizować z teoretycznie silniejszymi rywalami, bijącymi się o play-offy. Cieszy mnie energia włożona w ten mecz. Mieliśmy kilka problemów w obronie strefowej – głównie z Robertem Skibniewskim, który niemiłosiernie trafiał za 3 punkty. Pracujemy jeszce nad większą mądrością na boisku i to przynosi efekty – mówił Tomasz Jankowski, trener zwycięskiej drużyny.
Ostatnie 10 minut to efektowny początek wrocławskich Amerykanów. Sporo punktów rzucał Johnson, a po jednej z jego asyst spektakularnym wsadem popisał się Miller. „Zaleciało NBA” – jak powiedziała jedna z fanek wrocławskiego DJ’a. Po serii 9:0 Śląsk prowadził nawet sześcioma oczkami. Dwie trójki trafił Radwański, przypomniał o sobie Eldridge i na dwie minuty przed końcem został tylko jeden punkt przewagi. Po kolejnej minucie i celnej „trójce” Kukiełki było już jednak -5. W końcówce z linii rzutów wolnych pomylił się Gabiński, piłki po podaniu Skibniewskiego nie złapał Sulima. Błędy WKS-u wykorzystał Johnson trafiając swoje osobiste. Goście triumfowali 78:82.
- Polpharma to silny presonalnie zespół, uczulałem na to moich zawodników. Goście zagrali dziś lepiej i załsużyli na zwycięstwo. Był to mecz, jak mówią Amerykanie „run&gun” – bieganie i strzelanie. My od początku przeprowadzaliśmy za szybkie akcje, oddawaliśmy nieprzygotowane rzuty z dystansu. Graliśmy fragmentami lepiej, ale tylko w ataku. Obrona cały mecz szwankowała. Obwodowi Polpharmy zrobili nam dużo krzywdy – grali na wysokiej skuteczności. Życie jednak nie znosi pustki – w lany poniedziałek przygotowujemy się już do spotkania z Asseco – tłumaczył porażkę Jerzy Chudeusz, trener WKS-u.
Skuteczność rzutów trzypunktowych i opanowanie w końcówce zdecydowało o zwycięstwie gości. W ekipie gospodarzy widoczny był brak trzech ważnych graczy- Hyżego, Parzeńskiego i Mroczka-Truskowskiego. Porażka boli, ale najwazniejsze mecze jeszcze przed nami. W środę Sląsk zagra z Asseco – obecnie zajmującym siódmą lokatę i wyporzedzającym wrocławian o jedno oczko. Początek spotkania w Oribcie o 18:30.
Jędrzej Rybak
WKS Śląsk Wrocław- Polpharma Starogard Gdański 78:82 [15:15, 16:22, 22:20, 23:25]
Śląsk: Kikowski 16(2), Skibniewski 14(4), Miller 14, Johnson 13, Ochońko 9(1), Sulima 7, Gabiński 3, Kulon 2.
Polpharma: Eldridge 16, Kosiński 14(1), Varanauskas 13(3), Johnson 12(2), Jeftic 12, Radwański 6(2), Kukiełka 6(2), Wall 3(1), Struski 0.