TUŻ PRZED MECZEM: GDZIE TURÓW MA ROGI?

Czyli dla Śląska przestrogi tuż przed dzisiejszymi derbami Dolnego Śląska, które rozpoczną się o 20.00 w Hali Orbita. Zgorzelec przyjeżdża żądny rewanżu za finał Pucharu Polski. Transmisja w Polsacie Sport Extra od 19.45. Do końca pierwszego etapu rozgrywek zostały już tylko dwie kolejki! SERIA: Trzeba zacząć od przeciwników, bo to oni mogą pochwalić się najdłużej trwającą serią w sezonie. PGE Turów Zgorzelec jest niepokonany w lidze od dziewięciu spotkań, co oznacza, że jeszcze nikt nie wygrał z nimi w 2014 roku! Prawie nikt, bo przecież to Śląsk w finale Pucharu Polski wprawił w osłupienie wicelidera tabeli, odnosząc niespodziewane zwycięstwo w Orbicie. Turów wciąż depcze po piętach liderowi z Zielonej Góry, do którego traci zaledwie jeden punkt. WKS pokonał Turów dwa razy z rzędu. A w ostatniej kolejce wygrał w lidze pierwszy raz od czterech spotkań. Na razie jest na dziewiątej pozycji, ale wyprzedzające go Asseco i AZS mają taki sam bilans (9-11). Warto więc po raz kolejny wykorzystać atut własnej hali, aby zająć jak najlepszą lokatę przed zbliżającymi się „szóstkami”. Czy ręka MVP znów będzie gorąca przeciwko PGE?, fot. Norbert Bohdziul RETROSPEKCJA: Tym razem nie jedna, a dwie. – Dwa bardzo ważne zwycięstwa. Do Zgorzelca jechaliśmy, gdy większość skazywała nas na porażkę. Tak samo było w Pucharze Polski, także zaskoczyliśmy wiele osób – wspomina Robert Skibniewski. Pierwszy raz Śląsk sprawił niespodziankę na wyjeździe, wygrywając grudniowe starcie minimalnie – 70:69. Wówczas zwycięstwo rzutem na 1,7 sekundy przed końcową syreną zapewnił Danny Gibson. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Łukasz Wiśniewski, zdobywca 14 oczek. Obie drużyny spotkały się raz jeszcze, w pamiętnym finale IMBC i wtedy znów Wrocław okazał się lepszy. Tym razem na własnym parkiecie wygrał 90:87, a MVP tego meczu został Michał Gabiński, który w końcówce rzucał trójkę za trójką. Ze strony Zgorzelca odpowiadali J. P. Prince i Filip Dylewicz, ale puchar został nad Odrą. Śląsk – Turów 2:0. POJEDYNKI: Wspomniany już J. P. Prince był najlepszym strzelcem Turowa (20 pkt.) w pucharowym pojedynku ze Śląskiem. Co więcej, w ostatniej kolejce zanotował potrójną zdobycz (22 punkty, 10 zbiórek i 10 asyst w meczu z Gdynią), co w historii PLK zdarzyło się jak dotąd tylko 7 razy. – Staram się grać zawsze dobrze, przeciwko Asseco zanotowałem triple-double, ale ze Śląskiem to będzie nowa historia – zapowiadał dziś we wrocławskim Radio RAM. – Dam z siebie wszystko! A w jego przypadku wszystko to niezwykle dużo, ponieważ skrzydłowy Turowa jest drugim strzelcem ligi (za Deividasem Dulkysem, którego przecież w TBL już nie ma), a także wiceliderem pod względem przechwytów (2,2 na mecz). Amerykanin to w dodatku niezwykle skuteczny koszykarz – ponad 55% z gry. Kto go zatrzyma? Zarówno Paweł Kikowski, jak i Adrian Mroczek-Truskowski są od niego niżsi i słabsi fizycznie, więc może Jerzy Chudeusz desygnuje do krycia „zgorzelskiego księcia” któregoś z silnych skrzydłowych? Śląsk potrzebuje wspaniałej gry Amerykanina, fot. Norbert Bohdziul POSTAĆ: Paul Miller – rzucił w styczniu Polpharmie 25 oczek i zaliczył 5 zbiórek, ale to spotkanie z faworyzowanym Treflem było jego najlepszym w barwach Śląska. 23 punkty, 9 zbiórek i 4 bloki walnie przyczyniły się do zwycięstwa drużyny z Wrocławia, a on sam trafił do najlepszej piątki kolejki. Jeżeli Miller jest w formie, stanowi zagrożenie dla wszystkich podkoszowych, nawet dla Damiana Kuliga i Ivana Zigeranovicia. Center Śląska uwielbia uciekać na półdystans, więc jeżeli uda mu się wyciągnąć wysokich rywali spod kosza, trumna będzie otwarta dla obwodowych graczy Jerzego Chudeusza. Miller to najlepszy aktywny strzelec Śląska (12,2 pkt. na mecz) i najczęściej zbierający (6,9 zb. na mecz, co daje mu piąte miejsce w lidze). Trafia co drugi rzut z gry i 81.1% prób za jeden. ZAGROŻENIA: Gdzie Turów ma rogi? Najlepsza obrona TBL – tracą tylko 73.1 oczka w każdym meczu. Indywidualnie też są tu nieźli obrońcy – Kulig, ze średnią 1,4 – jest drugim blokującym rozgrywek. Zgorzelec jest również trzecim najlepiej zbierającym zespołem ligi – tu ustępuje pola Śląskowi. Jeżeli chodzi o atak, to ekipa Miodraga Rajkowicia jest trzecią w lidze pod względem zdobywanych punktów (średnio 82,2 na mecz), przy skuteczności 46.6% oraz drugą najczęściej asystującą (ze średnią 18.1). Indywidualnie grożą wszechstronnością – Prince i Kulig to liderzy ligi w kategorii eval. - Przyjadą na pewno mocno skoncentrowani, będą chcieli się odkuć za tą porażkę w finale Pucharu Polski. Znam bardzo dobrze ich szkoleniowca i wiem, jak ich przygotuje. Mecz może być naprawdę bardzo agresywny, bardzo fizyczny, dlatego wszystko się może zdarzyć – przewiduje Robert Skibniewski. SZANSA: Michał Gabiński ma nadzieję, że drużynie uda się utrzymać tak dobrą skuteczność, jak w ostatnią sobotę przeciwko Treflowi. – Wtedy mecz będzie otwarty do ostatnich sekund i przy takiej sytuacji doping kibiców może nam pomóc i może uda się pokonać Turów trzeci raz w tym sezonie – zastanawia się „Gabi” w materiale przygotowanym przez TVP Wrocław. Znów cały mecz? Nie ma problemu! Fot. Norbert Bohdziul Przewaga psychologiczna z pewnością leży po stronie gospodarzy. Udowodnili dwukrotnie, że nie straszny im sąsiad z Dolnego Śląska. Jeżeli będą trafiać często, tak jak w finałowym starciu ze Zgorzelcem, czy ligowym z Sopotem, znów mogą pokazać wyższość. Paweł Kikowski w wywiadzie dla wroclaw.sport.pl podkreśla, że niemałą rolę będzie odgrywało również skupienie: – W tym spotkaniu musimy pozostać skoncentrowani i zagrać jeszcze mocniej niż z Treflem, bo Turów na pewno będzie chciał się odegrać za ostatnie porażki z nami w lidze i finale Pucharu Polski. MIEJSCE: Liczymy na to, że derby przyciągnął komplet widzów i ponad trzy tysiące gardeł stworzy niezapomnianą atmosferę na trybunach Orbity, gdzie Śląsk odnajduje się najlepiej. – W domu czujemy się dobrze i komfortowo – przyznaje Robert Skibniewski. To jest sprawa oczywista w przypadku tej drużyny Śląska Wrocław, w tym sezonie aż nadto widoczna. Wszystkie mecze rozgrywane na Orbicie, na naszej hali, są lepszymi niż wyjazdowe – dodaje Jerzy Chudeusz w rozmowie z Jakubem Mielczarkiem z wrocławskich Faktów. – Zawodnicy w tym meczu naprawdę będą musieli zagrać na więcej niż sto procent – kończy trener. Tym, którzy nie będą mogli bezpośrednio wspierać koszykarzy z trybun przypominamy, że od 19.45 transmisję na żywo przeprowadzi Polsat Sport Extra. Spóźnialscy i zapominalscy będą mogli obejrzeć jeszcze powtórkę o 23.15 na Polsacie Sport News. Błażej Organisty

Tabela

WKS Tabela