- Szczegóły
-
Opublikowano: niedziela, 09, luty 2014 11:33
Znamy już finalistów tegorocznych rozgrywek Intermarche Basket Cup. Będą to: Śląsk Wrocław i Turów Zgorzelec. Koszykarze Śląska pokonali odwiecznych rywali – Anwil Włocławek- 82:69 i już dziś o 20:00 zagrają o swój 14 w historii Puchar Polski!
"Suli" popisał się w drugiej kwarcie efektownym wsadem, fot. Norbert Bohdziul
Pierwsze punkty w meczu zdobyli goście po efektownym wsadzie Dulkysa, ale było to jedyne w meczu prowadzenie podopiecznych Milija Bogicevicia. Śląsk od tamtej pory, głównie za sprawą Michała Gabińskiego (10 punktów w pierwszej kwarcie), zanotował serię 13:0 i od pierwszych minut kontrolował wydarzenia na parkiecie. Efektowne wsady (Parzeński, Sulima) mieszały się ze świetną skutecznością zza linii 6,75 (Gabiński, Johnson) i po pierwszych 10 minutach Wojskowi prowadzili aż 15 oczkami.
- Nie wiem, czy to było najlepsze nasze spotkanie w sezonie, ale na pewno najlepsza I kwarta – mówił po meczu trener Śląska Jerzy Chudeusz.
W kolejnej ćwiartce „Trójkolorowi” nie zwalniali tempa. Kolejne rzuty trzypunktowe Mroczka-Truskowskiego oraz Gibsona (równo z końcową syreną) pozwoliły jeszcze powiększyć przewagę. W drużynie z Kujaw wynik próbowali ciągnąc „niscy”- Katnić i Dulkys, ale bez odpowiedniej skuteczności w rzutach za 3, i bez wsparcie podkoszowych, wiele nie zdziałali.
- Graliśmy źle w pierwszej połowie, nie radziliśmy sobie z obroną przeciwników. Pozwalaliśmy Śląskowi rzucać łatwe punkty, oni nie mylili się z wolnych pozycji, szczególnie za 3 punkty. Zabrakło nam sił i czasu by dogonić wynik – skomentował Mateusz Kostrzewski, skrzydłowy Anwilu.
Duża przewaga rozleniwiła gospodarzy – trzecią kwartę zaczęli od serii 0:9. Seryjnie mylił się Kikowski, proste faule popełniał Miller. Pierwsze punkty w tej kwarcie Wojskowi zdobyli po ponad 6 minutach (Gibson z linii rzutów wolnych), a na celny rzut z gry musieliśmy czekać prawie 9 minut. Skutecznie wykonywane rzuty wolne (bolączka z przegranego meczu z Rosą) Gibsona i Kikowskiego pozwalały jednak utrzymać przewagę. Kwartę zakończył wspaniały alley-oop wrocławskich graczy. Zza łuku piłkę nad kosz posłał Gibson, a tam czekał już na nią Dominique Johnson, który efektownym wsadem zdobył swoje 12 punkty w meczu.
Danny Gibson ponownie był klasą samą dla siebie, fot. Norbert Bohdziul
- Bardzo źle zaczęliśmy ten mecz, nie wcieliliśmy w życie nic z naszych ustaleń. W końcu zaczął trafiać Gabiński, Śląsk trafił wiele „trójek”, przez co nabrał pewności siebie. W drugiej połowie zagraliśmy tak, jak powinniśmy, ale to nie wystarczyło – powiedział Milija Bogicević, trener gości.
Ostatnie dziesięć minut świetnie rozpoczął Gibson, bardzo szybko rzucając 5 punktów i finał dla Śląska był już przesądzony. Pod koniec meczu efektowną „czapą” popisał się obchodzący swoje 37. urodziny, Radosław Hyży, który po chwili dołożył jeszcze punkty spod kosza. W ekipie gości szalał Dulkys, ale jego 19 punktów na nic się zdały. Wynik był niezagrożony do końca i ostatecznie Śląsk zwyciężył 82:69.
- Dobrze weszliśmy w mecz, trafialiśmy „trójki”, zyskaliśmy dobrą energię. Jutro bardzo ważny mecz, mamy szansę poprawić humor sobie i kibicom po ostatnich porażkach – skomentował Radosław Hyży, skrzydłowy WKS-u.
Kluczem do triumfu nad włocławianami była lepsza skuteczność zarówno w rzutach za 2, za 3, jak i w osobistych. Śląsk zagrał też bardziej zespołowo – 16:9 w asystach, dzięki czemu zmierzy się w dzisiejszym finale z PGE Turowem Zgorzelec.
Zgorzelczanie wysoko pokonali Stabill Jezioro Tarnobrzeg 89:51 i to oni wydają się być faworytami dzisiejszego meczu. Śląsk pokonał ich jednak na wyjeździe, więc we własnej hali, przy fantastycznym dopingu, może się pokusić o zwycięstwo i 14 w historii klubu Puchar Polski. Początek meczu o godzinie 20:00, transmisja w Polsacie Sport News.
Jędrzej Rybak
WKS Śląsk Wrocław – Anwil Włocławek (26:11, 24:17, 11:19, 21:22)
Punkty dla Śląska: Gibson 21 (3), Johnson 12 (2), Gabiński 10 (2), Kikowski 9 (1), Parzeński 7, Sulima 6, Malasević 6, Mroczek-Truskowski 5 (1), Miller 4, Hyży 2
Punkty dla Anwilu: Dulkys 19 (3), Katnić 12, Kostrzewski 9 (1), Hajrić 8, Mijatović 7 (1), Pamuła 6 (2), Graham 3 (1), Witliński 3, Sokołowski 2